eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.domBB -- czyli buty z BatyRe: BB -- czyli buty z Baty
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: agent73 <a...@g...pl>
    Newsgroups: pl.rec.dom
    Subject: Re: BB -- czyli buty z Baty
    Date: Sun, 12 Feb 2012 21:37:19 +0100
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 111
    Message-ID: <f...@4...com>
    References: <jh6r04$3v0$1@inews.gazeta.pl> <jh6teo$gmo$1@usenet.news.interia.pl>
    <jh7dfq$d46$1@inews.gazeta.pl>
    <e...@4...com>
    <jh93hi$78b$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: aahd229.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1329079061 24703 83.4.185.229 (12 Feb 2012 20:37:41 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Sun, 12 Feb 2012 20:37:41 +0000 (UTC)
    X-Newsreader: Forte Agent 1.8/32.548
    X-User: agent73
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.dom:132208
    [ ukryj nagłówki ]

    On Sun, 12 Feb 2012 20:22:16 +0100, "Eneuel Leszek Ciszewski"
    <p...@c...fontem.lucida.console> wrote:

    >"agent73" e...@4...com
    >
    >> To nie jest problem tylko tej firmy.
    >
    >Jesteś tego pewien?

    Jestem. Przytoczyłaem przykłady dwóch innych firm. Uważam, że
    wystarczy.

    >IMO za socjalizmu buty były niewiele lepsze niż te gówna z Baty. :)

    Mam inne doświadczenia. W zimowych Relaxach przechodziłem 3 zimy.
    Później wyrosłem z nich, ale buty nadal nadawały się do noszenia. To
    samo z sandałami. Wytrzymywały kilka sezonów, pomimo wcale nie
    lekkiego traktowania. Widocznie moja mama miała większe szczęście do
    kupowania trwałych butów!

    >Po sezonie? Miesiąc to sezon? Te buty nie wytrzymają przejścia 100 km.
    >Piechur robi to w niespełna 17 godzin, biegaczowi może to zająć kilka godzin.
    >
    >Buty z Baty można zedrzeć w jeden dzień. :)

    Nie wiem, co kupiłeś, że zdarłeś w jeden dzień. Ja zdzierałem po
    niepełnym sezonie. Po prostu opisałem swoje doświadczenia.

    >Polskiej? Ale zapewne z chińskiej fabryki.

    Nie wiem, czy z chińskiej, dlatego napisałem "podobno". W każdym razie
    na pudełku było "Made in Poland".

    >W ten sposób traci się klienta na tak zwane zawsze.

    Pod warunkiem, że masz jeszcze jakiś wybór. Spróbuj znaleźć jakąś
    drukarkę atramentową (dowolnego producenta), która nie ma jeszcze
    zaimplementowanych utrudnień dla klienta, co do stosowania
    zamienników. A jeśli by, o zgrozo, ratyfikowali ACTA, to tańszych
    zamienników tuszy w ogóle już nie uświadczysz.

    >Jedyną szansą jest szukanie wciąż nowych klientów (którzy szybko
    >odejdą, choćby boso) lub zajęcie się czymś innym. W skrajnym wypadku
    >można pójść (nawet boso) w ślady wielkiego finansisty, Lecha Grobelnego,
    >profesora polskiej ekonomii zmodyfikowanej, znanego z jego Bezpiecznej
    >Kasy Oszczędności -- czyli obudzić się z kosą w żebrach.
    >BTW -- Wikipedia pisze, że Grobelny dorobił się majątku, handlując
    >obrazkami jego świątobliwości Jana Pawła II.

    A to już lekki OT.

    >To kpina z ludzkiej pracy. Żarówce skracano czas żywota nie bez powodu.
    >Co z tego, że w jakiejś remizie strażackiej żarówka świeci ponad 100 lat,
    >skoro prawie nie daje światła? Skracanie czasu świecenia bierze się z potrzeby
    >zwiększenia wydajności -- im więcej lumenów wyciągano z jednego wata, tym krócej
    >żarówka świeciła. Żarówka może świcić dowolnie długo, na dodoatek bez pobierania
    >elektryczności -- ale co z tego, skoro nie da widzialnego światła? Każda ogrzana
    >materia jakoś świeci. [foton to ponoc też materia -- ale czy foton można nagrzać?]
    >Im wyższa temperatura, tym wyższa częstotliwość szczytu dzwonkowato rozłożonego
    >świecenia/promieniowania. W pewnym momencie żarówka świeci użytkowym, gdyż
    >widzialnym białym światłem, ale w zamian traci sporo energii na świecenie
    >w tym zakresie, który jest postrzegany jako niepożadany.
    >Akurat problem żarówki znam, więc wiem o tym, że to świadome postarzane
    >produktu jest fikcją.

    To nie jest tylko i wyłącznie problem żarówki. Czy ja gdzieś cokolwiek
    o żarówce wspominałem? Jaśli uważasz, że to fikcja - proszę bardzo,
    twoje prawo. Ja uważam inaczej.

    >BTW -- ja mam żarówki w łazience i w WC ponad 11 lat. Z pięciu przepaliła
    >się tylko jedna, na dodatek parę lat temu, więc być może jest jakimś wyjątkiem.
    >Są to halogeny Philipsa o mocy 20 W świecące jaśniej niż obecne halogeny Noname
    >o mocy 35 w.
    >Gdy producenci zrozumieli, że żarówka nie da z siebie więcej, zaczęli
    >eksperymentowanie z innymi źródłami światła. Pierwsze eksperymenty
    >spowodowały ślepotę masy ludzi, bo wyładowcze świetlówki dawały
    >nadfiolet obok światła widzialnego. Po latach ludzie niewiele
    >zyskali -- są świetlówki wyładowcze, są metalohalogenkowe
    >i sodowe palniki, są wreszcie LEDki.
    >Trwałość obecnych źródeł światła jest imponująca wbrew temu,
    >co twierdzą urzędnicy produkujący filmy o celowym postarzaniu.

    No i po co ten cały wykład o źródłach światła? Te tanie ledki to dają
    taką jakość światla, że nikt o zdrowych zmysłach tego nie kupi. Te
    droższe z kolei, póki co mają takie ceny, że kupować ich się
    zwyczajnie nie opłaca, bo i za kilkanaście lat koszt ich zakupu się
    nie zwróci.
    Ty chaba jakiś nawiedzony jesteś?

    >To właśnie komunizm i socjalizm hamował rozwój, nie zaś go napędzał,
    >jak by chcieli twórcy wiadomego filmu. Komunistyczne żarówki nie
    >świeciły dłużej niż obecne a buty z tamtych lat były niewiele
    >lepsze od gówien z Baty. W PRLi tuz po kupnie butów niosło się
    >je do szewca, aby je podbijał tak zwanymi flekami czy jakoś
    >inaczej wzmacniał, doklejając zelówki itp...

    Może ty nosiłeś. Ja nie miałem takiej potrzeby, bo podeszwy nie
    ździerały się w ciągu jednego sezonu (czy jak tam twierdzisz - w ciągu
    jednego dnia).

    >Tamte buty rwały się straszliwie nierównomiernie a zawód szewca był co najmniej
    popłatny.

    Najwyraźniej buty-butom nierówne, bo ja mam zupełnie inne
    doświadczenia, które opisalem.

    Ponieważ to jest wszystko, co miałem do napisania w tej sprawie, a
    neco dłuższej dyskusji po prostu nie mam ochoty z tobą prowadzić, więc
    z mojej strony EOT.

    --
    A.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1