eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieKu przestrodze
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 101

  • 81. Data: 2012-03-27 15:10:00
    Temat: Re: Ku przestrodze
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 27.03.2012 14:50, Kris pisze:

    >>>> Uważasz, że nie warto próbować, bo może się nie udać?
    >
    > Próbowac warto ale nie zawsze i nie kązdemu. A ty piszesz- straciłes
    > prace-załóz działalnośc,zatrudniaj ludzi. Takie proste to to nie jest.
    > Nie kązdy ma ojca z kapitałem i lokalem w atrakcyjnym miejscu.

    Co prawda, to prawda... Wiele zależy od branży, okolicy, własnych
    talentów i... szczęścia.

    Do "biznesu" trzeba coś więcej niż tylko biegłości w danej branży.

    I jeszcze ta biurokracja... Podatki, ZUSy, srusy... To nie jest zajęcie
    dla osoby, która np. ma agresywną niechęć do pilnowania formalnych
    drobiazgów typu przepisowa długość wiersza ;-> (jak np. ty)


  • 82. Data: 2012-03-27 15:21:49
    Temat: Re: Ku przestrodze
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu wtorek, 27 marca 2012, 15:10:00 UTC+2 użytkownik Andrzej Lawa napisał:
    > W dniu 27.03.2012 14:50, Kris pisze:
    >> I jeszcze ta biurokracja... Podatki, ZUSy, srusy... To nie jest zaj�cie
    > dla osoby, kt�ra np. ma agresywn� niech�� do pilnowania formalnych
    > drobiazg�w typu przepisowa d�ugo�� wiersza ;-> (jak np. ty)

    Jakies leki bierzesz? Czy jakis alkohol niewiadomego pochodzenia pijesz? Bo cos z
    Tobą nie tak ostatnio

    Podaj mi przepis określający "długość wiersza"


  • 83. Data: 2012-03-27 16:02:12
    Temat: Re: Ku przestrodze
    Od: "Ergie" <e...@s...pl>

    Użytkownik "Maniek4" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:jksc5i$6pd$...@u...news.interia.pl...

    > Hehe, ja nie deprocjonuje mozliwosci stworzenia pracy sobie. Sam jestem
    > tego przykladem. Odnioslem sie do Twojego: " Nie ma pracy to się ją
    > tworzy. Nikt nie chce mnie zatrudniać to zakładam firmę i zatrudniam
    > innych.". Lekkos wyznania, ze tak powiem malo w zyciu sie sklada jakos
    > powszechnie. :-)

    [ciach]

    >> Ilu Twoich znajomych prowadzi firmy, a ilu pracuje na etatach?
    >
    > I co Cię może zaskoczy liczba moich znajomych bezrobotnych - zero.

    > Skad, zaskakuje mnie to, ze nie widzisz jaki procent calosci stanowia
    > ludzie zyjacy z wlasnej pracy, a podobno takie to proste.

    Ja to widzę dokładnie na odwrót :-)
    100% ludzi nie mających pracy i chcących pracować na własny rachunek tak
    robi.

    Niektórym jest dobrze na etacie więc to że nie pracują na własny rachunek to
    wcale nie znaczy, że nie potrafią, albo że jest to trudne.

    > Potencjalnych zlodziei pracujacych na czarno w sensie jedynie sobie
    > dorabiaja juz wogole pomine.

    Byłbym ostrożny w nazywaniu złodziejem osoby która pracując na etacie opłaca
    wszelkie składki i dorabia sobie po godzinach. Znacznie więcej państwo traci
    na rolnikach nie płacących podatków i ludziach prowadzących działalność
    fikcyjnie "bez zysku" tak by sztuczne koszty kasowały zyski.

    >> Da się. Wiem bo znam osobę która z tego żyła. I problemem nie był zysk
    >> ale brak perspektyw. Po prostu z tego da się żyć i odłożyć jakieś
    >> pieniądze ale nie da się zmienić tego w duży biznes. Albo ręczna robota i
    >> artyzm albo seryjna produkcja. Uprzedzając pytanie dlaczego
    >> zrezygnowała - ciągnęła to tak długo dopóki nie skończyła studiów
    >> zaocznych i nie zatrudniła się w biurze.

    > Oooo, a czemu w biurze? :-)

    Bo ona nie chciała prowadzić firmy. Nie miała pracy to ją sobie stworzyła w
    międzyczasie skończyła studia bo chciała pracować u kogoś. Jej los w jej
    rękach.

    > Biznes miala, czemu nie zatrudnila ludzi do zarabiania na nia?
    > Skonczyla studia? Rozumiem, ze rodziny nie bylo? Oplat, moze mieszkala u
    > mamy? Placila ZUS?

    Nie wiem czy płaciła zus (i nie wiem, czy miała obowiązek), wiem, że miała
    zarejestrowaną działalność i płaciła podatki.

    > to w ten sposób że jak któraś kupi kolczyki a inne ją pytają skąd je ma to
    > mówi nazwę sprzedawcy, więc sprzedaż rośnie z postępem geometrycznym.

    > Postep geometryczny, 18zl/godzine minus ZUS realnie 150 dniowki pracujac
    > 10 godzin przez 30 dni. Bez stresu zarobi wg. Twoich danych 4000 -
    > 4500,-/miesiac. Co z ta praca bylo nie tak? Geometrycznie to jednak
    > perspektywy sa.

    "Pieniądze to nie wszystko". Już napisałem chciała pracować w biurze. Czy
    tak ciężko to pojąć? Znajoma rzuciła kiedyś posadę za 4 tys. miesięcznie na
    rękę by uczyć tańca za połowę tej kwoty. Jej los jej ręce.

    > Widzisz, o tyle to wazne, ze firmy zatrudniajace ludzi i ukladajace takie
    > plytki musza odprowadzic ZUS na takie wlasnie renty i przezyc zime bez
    > pracy. Slowem zarobic latem na zime. W tym co piszesz nie widzisz w tym
    > hipokryzji? Pomysl troche...

    Kuźwa trzeci raz piszę ona ma inną pracę ułożyła płytki u mnie. Nie robiła
    tego za kasę. Podałem to tylko jako przykład, że starsza kobieta w sile
    wieku jak chce to też może pracować fizycznie.

    >> Niech sprobuje tak oficjalnie plytki na przezycie poukladac ze wszystkimi
    >> kosztami miesiac w miesiac.
    >> Daj spokoj, to szarpanie sie, nic wiecej. Dobre na przeczekanie, czy
    >> dorobienie, ale firma to z cala pewnoscia nie jest.
    >
    > Ale ona ma pracę. Podałem ją tylko jako kontrprzykład dla twojego ciągłego
    > marudzenia że nie każdy może to nie każdy może tamto.

    > Jaka on ma prace? Odbierania innym? Nie rozumiesz? To jakas paranoja. Moze
    > jeszcze jako rencista darmowym pekaesem dojezdza do klienta.

    Do jakiego klienta? Pracuje w biurze na pół etatu bo jej wolno dorobić sobie
    do renty. A skąd ja mam wiedzieć czy rencistom przysługują darmowe pekaesy.
    Czepiłeś się jej jak rzep, a ona była tylko dygresją.

    > Mozna, mozna, ale to ciagle nie jest firma o ktorej pisales. Zbieranie
    > jagod tez, a nie od tego zaczynalismy.
    > To jak latwo jest z ta firma czy nie?

    Jeśli koniecznie chcesz używać takiego przymiotnika.
    Skoro jak napisałem każdy spośród moich znajomych który nie pracuje na
    etacie ma działalność albo firmę to łatwo.
    Ja bym to określił nie "łatwo" a dostępnie. IMO każdy bez wyjątku ma taka
    możliwość a to czy chce z niej skorzystać to jego wola.

    Pozdrawiam
    Ergie


  • 84. Data: 2012-03-27 16:12:19
    Temat: Re: Ku przestrodze
    Od: "Ergie" <e...@s...pl>

    Użytkownik "Kris" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:1684206.1192.1332852629622.JavaMail.geo
    -discussion-forums@ynjl17...

    > Ja coś równiez dopowiem.
    > Znam kilkanascie osób które w ostatnich kilku latach skorzystały z dotacji
    > na uruchomienie własnej działalności/wzieły kredyt na rozpoczecie takiej
    > działalności/czy po
    > prostu rozpoczeły ja z własnych srodków.

    > Ci którzy mieli dotacje działalność prowadzili 1 rok lub 2 lata w
    > zależności do czego ich zobowiązywała umowa dotacji.

    > Były to przerózne działalnościo- bar, bar mleczny, pizeeria, zakład
    > zegarmistrzowski, dwa tzw. lumpexy, sklep z odzieżą, warsztat wymiany
    > opon.

    > Ci którzy wzieli kredyt a nie byli zwiazani zadną umową terminowa zamykali
    > szybciej
    > Podejrzewam że ich pójście na swoje zakończyło się długami które będa
    > spłacac jeszcze kilka lat.

    [ciach]

    No to może tak: Nie znam nikogo kto wziąłby kredyt na działalność lub firmę.
    Może to kwestia mentalności Ślązaków którzy uchodzą za gospodarnych może
    kwestia szczęścia. Znajomy który ma cukiernię nie kupuje nowych maszyn w
    leasingu tylko z oszczędności. Może to takie nie kapitalistyczne ale
    bezpieczne.

    Jak znajomy otwierał ten sklep o którym wspominałem to mówił mi, że nic nie
    ryzykuje bo ma towar. W najgorszym razie go sprzeda przez allegro i niewiele
    straci bo kupował po cenach hurtowych. Też nigdy nie wziął żadnego kredytu.

    Warsztat wymiany opon na kredyt? Dla mnie to abstrakcja. To jak hazard.

    > Próbowac warto ale nie zawsze i nie kązdemu. A ty piszesz- straciłes
    > prace-załóz działalnośc,zatrudniaj ludzi. Takie proste to to nie jest. Nie
    > kązdy ma ojca z kapitałem i > lokalem w atrakcyjnym miejscu.

    Piszę co widzę. Moi znajomi zaczynali od nisko kosztowej działalności. Nikt
    nie brał kredytu, a nie nie potrzebował leasingować drogich maszyn. Może to
    jest recepta na sukces albo na brak porażek?

    Pozdrawiam
    Ergie


  • 85. Data: 2012-03-27 16:32:52
    Temat: Re: Ku przestrodze
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu wtorek, 27 marca 2012, 16:12:19 UTC+2 użytkownik Ergie napisał:
    > No to może tak: Nie znam nikogo kto wziąłby kredyt na działalność lub firmę.
    > Może to kwestia mentalności Ślązaków którzy uchodzą za gospodarnych może
    > kwestia szczęścia. Znajomy który ma cukiernię nie kupuje nowych maszyn w
    > leasingu tylko z oszczędności. Może to takie nie kapitalistyczne ale
    > bezpieczne.
    To widocznie jakies zagłebie szczescia u Ciebie jest skoro wszyscy którzy tracilki
    prace mieli kapitał na rozpoczecie działalności

    >
    > Jak znajomy otwierał ten sklep o którym wspominałem to mówił mi, że nic nie
    > ryzykuje bo ma towar. W najgorszym razie go sprzeda przez allegro i niewiele
    > straci bo kupował po cenach hurtowych. Też nigdy nie wziął żadnego kredytu.

    Może coś przeoczyłem ale ten towar to skąd miał- z tira spadł czy kupił. Jak kupił to
    za gotówke pewnie więc coś musiał mieć

    > Warsztat wymiany opon na kredyt? Dla mnie to abstrakcja. To jak hazard.

    Sam pytałes czy nie warto zaryzykować. Gościu zaryzykował, miał mądry biznes plan
    pisany przez "fachowca". Ten "fachowiec" to też gość którego zwolnili z pracy w
    urzedzie miasta i poszedł na swoje i biznesplany pisze i doradztwem sie para. Jemu
    chyba się udało bo u komornika na tablicy ogłoszeń go nie widze a czytam
    systematycznie te ogłoszenia.

    > Piszę co widzę. Moi znajomi zaczynali od nisko kosztowej działalności. Nikt
    > nie brał kredytu, a nie nie potrzebował leasingować drogich maszyn. Może to
    > jest recepta na sukces albo na brak porażek?
    Być może.
    Ja też pisałem co widziałem, widocznie na Pomorzu inaczej jak na Śląsku.


  • 86. Data: 2012-03-27 19:47:55
    Temat: Re: Ku przestrodze
    Od: "Maniek4" <r...@l...pl>


    Użytkownik "Ergie" <e...@s...pl> napisał w wiadomości
    news:jksh96$r9j$1@node2.news.atman.pl...

    > Ja to widzę dokładnie na odwrót :-)
    > 100% ludzi nie mających pracy i chcących pracować na własny rachunek tak
    > robi.

    Pracowanie na swoj rachunek jest bardziej sprawiedliwe, ale nie kazdy sie
    nadaje niestety.

    > Niektórym jest dobrze na etacie więc to że nie pracują na własny rachunek
    > to wcale nie znaczy, że nie potrafią, albo że jest to trudne.

    A nie, nie znaczy, ze jest to trudne. Podejrzewam jednak, ze zdarzalo im sie
    zmieniac prace. Wnioskuje zatem, ze latwiej znalezc prace etatowa niz
    prowadzic dobrze prosperujacy interes.

    >> Potencjalnych zlodziei pracujacych na czarno w sensie jedynie sobie
    >> dorabiaja juz wogole pomine.
    >
    > Byłbym ostrożny w nazywaniu złodziejem osoby która pracując na etacie
    > opłaca wszelkie składki i dorabia sobie po godzinach.

    Nie placac podatku od zarobionych pieniedzy, ktore to pieniadze powinny
    (umownie) zasilac wyplaty rent dla rencistow pobierajacych renty i pewnie
    uczciwie pracujacych na czarno ukladajac plytki uzytkownikom usenetu. Istny
    cyrk powiem Ci szczerze. Jak to ma byc firma to ja dziekuje. :-)

    > Znacznie więcej państwo traci na rolnikach nie płacących podatków i
    > ludziach prowadzących działalność fikcyjnie "bez zysku" tak by sztuczne
    > koszty kasowały zyski.

    A co mnie ten relatywizm..?
    Jak by nie bylo, prowadzac jakikolwiek biznes musisz sie liczyc z sankcja
    naruszenia przepisow. Jest Twoj adres, jakies obowiazki i takie tam. Jakim
    sankcjom podlega rencista na ktorego bilet do lewej pracy skladam sie placac
    podatki?

    >> Oooo, a czemu w biurze? :-)
    >
    > Bo ona nie chciała prowadzić firmy. Nie miała pracy to ją sobie stworzyła
    > w międzyczasie skończyła studia bo chciała pracować u kogoś. Jej los w jej
    > rękach.

    No tak. Kazdy przeciez marzy o pracy u kogos. Mysle, ze na etacie zarabiala
    po prostu wiecej i latwiej, bez szarpania sie. Ot osiem godzin i z banki.

    > "Pieniądze to nie wszystko". Już napisałem chciała pracować w biurze. Czy
    > tak ciężko to pojąć? Znajoma rzuciła kiedyś posadę za 4 tys. miesięcznie
    > na rękę by uczyć tańca za połowę tej kwoty. Jej los jej ręce.

    No wiesz, ja rozumiem filantropow, dziwakow i lludzi z pasja zwykle bez
    rodziny. Ale co innego moze byc miara pracy jak to co tworzymy, niestety
    materialnie majac na glowie utrzymanie rodziny? Rzucenie pracy za 4500 by
    isc do biura racjonalne nie jest moim zdaniem. Byc moze tak rzeczywiscie
    chciala i ma ten komfort robienia tego co lubi za polowe pieniedzy. Innymi
    slowy, ktos jeszcze zarabia duzo wiecej, bo jak inaczej? Z drugiej strony
    nasuwa mi sie mysl, ze na tym etacie w biurze jednak zarabiala
    wiecej/latwiej?

    >> Widzisz, o tyle to wazne, ze firmy zatrudniajace ludzi i ukladajace takie
    >> plytki musza odprowadzic ZUS na takie wlasnie renty i przezyc zime bez
    >> pracy. Slowem zarobic latem na zime. W tym co piszesz nie widzisz w tym
    >> hipokryzji? Pomysl troche...
    >
    > Kuźwa trzeci raz piszę ona ma inną pracę ułożyła płytki u mnie. Nie robiła
    > tego za kasę. Podałem to tylko jako przykład, że starsza kobieta w sile
    > wieku jak chce to też może pracować fizycznie.

    No to rencista po wypadku czy kobieta majaca inna prace? Prawde mowiac
    troche sie pogubilem. I jeszcze nie robila za kase? O czym my rozmawiamy?

    >> Jaka on ma prace? Odbierania innym? Nie rozumiesz? To jakas paranoja.
    >> Moze jeszcze jako rencista darmowym pekaesem dojezdza do klienta.
    >
    > Do jakiego klienta? Pracuje w biurze na pół etatu bo jej wolno dorobić
    > sobie do renty. A skąd ja mam wiedzieć czy rencistom przysługują darmowe
    > pekaesy. Czepiłeś się jej jak rzep, a ona była tylko dygresją.

    Dygresja czego?
    Sluchaj, rozmawiam tu o firmie, ktora jak napisales kazdy moze sobie
    stworzyc. Chce sie dowiedziec jak to zrobic w tak latwy i pewny sposob, bo
    na ogol mam inne obserwacje. Ty mi podajesz przyklad rencisty, faceta, baby,
    sam juz nie wiem pracujacego/cej w biurze, bo moze sobie dorobic i jest
    powypadku samochodowym i z urazem nog. No dobra, szkoda mi jej/jego, ale co
    to za przyklad do chuchu, skoro ten facet/baba nie wzial/wziela nawet
    pieniedzy? No to z czego ma zyc? Osobiscie bardzo gratuluje sprawnosci po
    takim wypadku, ale co to ma byc?

    >> Mozna, mozna, ale to ciagle nie jest firma o ktorej pisales. Zbieranie
    >> jagod tez, a nie od tego zaczynalismy.
    >> To jak latwo jest z ta firma czy nie?
    >
    > Jeśli koniecznie chcesz używać takiego przymiotnika.
    > Skoro jak napisałem każdy spośród moich znajomych który nie pracuje na
    > etacie ma działalność albo firmę to łatwo.
    > Ja bym to określił nie "łatwo" a dostępnie. IMO każdy bez wyjątku ma taka
    > możliwość a to czy chce z niej skorzystać to jego wola.

    A no tu zgoda, skorzystac moze.
    Powiem Ci tak z moich obserwacji, pomijajac naprawde rzadko trafione biznesy
    ze szczesciem, albo kapitalem od kogos.
    Jak ma sie szczescie, to uda sie przezyc pol roku. Nastepne pol roku
    szarpiesz sie z brakiem kapitalu, bo jak zaczyna sie cos ruszac, to ile nie
    zarobisz bedzie malo. Im wiekszy ruch, tym wiecej potrzebujesz kapitalu.
    Dlaczego to nie chce mi sie tlumaczyc. Po roku cos tam sie zgromadzi i
    korzysta budujac dalej firme, ale cos tam juz jest. Realnie po dwoch latach
    mozna cos z tego wyciagnac bez uszczerbku i bez szarpaniny. Wiec jak ktos mi
    pisze, ze to jest latwe, powszechne i kazdy tak moze, to mysle sobie, ze
    zycie jednak malo zna.
    Tym milym akcentem chyba zakoncze dyskusje pozdrawiajac uczestnikow
    aktywnych i tych mniej serdelecznie.

    TK



  • 87. Data: 2012-03-27 19:59:50
    Temat: Re: Ku przestrodze
    Od: "Maniek4" <r...@l...pl>


    Użytkownik "Ergie" <e...@s...pl> napisał w wiadomości
    news:jkshs5$ru5$1@node2.news.atman.pl...

    > No to może tak: Nie znam nikogo kto wziąłby kredyt na działalność lub
    > firmę. Może to kwestia mentalności Ślązaków którzy uchodzą za gospodarnych
    > może kwestia szczęścia. Znajomy który ma cukiernię nie kupuje nowych
    > maszyn w leasingu tylko z oszczędności. Może to takie nie kapitalistyczne
    > ale bezpieczne.

    A tak spytam, skad on ma te cukiernie?
    Ja tez jestem zdania, ze z oszczednosci lepiej kupic jak na kredyt, choc tu
    jednoznacznie tez nie mozna wyrokowac. Wybacz, ale nie zauwazylem zeby kazdy
    zwalniany pracownik mial barterem cukiernie, tartaczek jakis, stacje paliw,
    port rybacki, czy stocznie.
    A zeby bylo do pary, znam na slasku jeden biznes z dotacji wlasnie,
    konkretnie w Zabrzu (slask to czy nie, sam nie wiem). Biznes nie wyszedl,
    ale rok trzeba bylo trzymac. Dlugow moze nie maja, ale wlasciciel kilkunastu
    tysi za czynsz sie nie doczeka.

    > Jak znajomy otwierał ten sklep o którym wspominałem to mówił mi, że nic
    > nie ryzykuje bo ma towar. W najgorszym razie go sprzeda przez allegro i
    > niewiele straci bo kupował po cenach hurtowych. Też nigdy nie wziął
    > żadnego kredytu.

    Ta juz bo sprzeda na allegro bo kupil po cenach hurtowych. Temat troche
    badalem i pewnie co najwyzej dolozy mniej. Przekonanie, ze tak sobie sprzeda
    juz wogole jest realne. Pytanie skad mial kapital? Bo jak za pare tysi sklep
    otworzy i ciagnie to powiem szczerze, szczescia duzo mial.

    > Warsztat wymiany opon na kredyt? Dla mnie to abstrakcja. To jak hazard.

    Tak samo jak dla mnie dom, czy mieszkanie na kredyt a jednak ludzie tak
    robia.
    Skad niby maja wziac?

    Pozdro.. TK



  • 88. Data: 2012-03-28 11:53:30
    Temat: Re: Ku przestrodze
    Od: "Ergie" <e...@s...pl>

    Użytkownik "Maniek4" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:jksugh$5rj$...@u...news.interia.pl...

    > > Niektórym jest dobrze na etacie więc to że nie pracują na własny
    > > rachunek to wcale nie znaczy, że nie potrafią, albo że jest to trudne.

    > A nie, nie znaczy, ze jest to trudne. Podejrzewam jednak, ze zdarzalo im
    > sie zmieniac prace. Wnioskuje zatem, ze latwiej znalezc prace etatowa niz
    > prowadzic dobrze prosperujacy interes.

    Co to za pokręcona logika? Czy to że większość ludzi je jasne pieczywo to
    znaczy, że łatwiej je jeść? Ludzie pracują na etacie bo chcą, a inni
    prowadzą firmy bo chcą!

    > >> Potencjalnych zlodziei pracujacych na czarno w sensie jedynie sobie
    > >> dorabiaja juz wogole pomine.
    > >
    > > Byłbym ostrożny w nazywaniu złodziejem osoby która pracując na etacie
    > > opłaca wszelkie składki i dorabia sobie po godzinach.

    > Nie placac podatku od zarobionych pieniedzy, ktore to pieniadze powinny
    > (umownie) zasilac wyplaty rent dla rencistow pobierajacych renty i pewnie
    > uczciwie pracujacych na czarno ukladajac plytki uzytkownikom usenetu.
    > Istny cyrk powiem Ci szczerze. Jak to ma byc firma to ja dziekuje. :-)

    Zasila wypłaty rent płacąc składki pracując na etacie więc nie demonizuj.
    Nie twierdzę, że jest to ok, ale jak chcesz coś zwalczać to zwalczaj to co
    przynosi największe straty państwu, a nie to że ktoś nie zapłacił podatku od
    okazjonalnie zarobionych kilkudziesięciu zł. No ale to już zupełnie inny
    temat.

    > > Znacznie więcej państwo traci na rolnikach nie płacących podatków i
    > > ludziach prowadzących działalność fikcyjnie "bez zysku" tak by sztuczne
    > > koszty kasowały zyski.

    > A co mnie ten relatywizm..?
    > Jak by nie bylo, prowadzac jakikolwiek biznes musisz sie liczyc z sankcja
    > naruszenia przepisow. Jest Twoj adres, jakies obowiazki i takie tam. Jakim
    > sankcjom podlega rencista na ktorego bilet do lewej pracy skladam sie
    > placac podatki?

    ROTFL. Czyli do kina wolno jechać za darmo od do pracy na czarno nie?
    Przeczytaj jeszcze raz co napisałeś. Może zaproponuj zmianę przepisów tak
    aby renciści (jeśli w ogóle mają darmowe przejazdy bo tego nie jestem
    pewien) mieli je tylko do lekarza i do domu, a potem zatrudnij armię
    urzędników ze swoich podatków którzy będą ich pilnować. I oczywiście
    nad-urzędników którzy będą pilnować tych urzędników.

    > No tak. Kazdy przeciez marzy o pracy u kogos. Mysle, ze na etacie
    > zarabiala po prostu wiecej i latwiej, bez szarpania sie. Ot osiem godzin i
    > z banki.

    [ciach]
    > No wiesz, ja rozumiem filantropow, dziwakow i lludzi z pasja zwykle bez
    > rodziny. Ale co innego moze byc miara pracy jak to co tworzymy, niestety
    > materialnie majac na glowie utrzymanie rodziny? Rzucenie pracy za 4500 by
    > isc do biura racjonalne nie jest moim zdaniem.Byc moze tak rzeczywiscie
    > chciala i ma ten komfort robienia tego co lubi za polowe pieniedzy. Innymi
    > slowy, ktos jeszcze zarabia duzo wiecej, bo jak inaczej? Z drugiej strony
    > nasuwa mi sie mysl, ze na tym etacie w biurze jednak zarabiala
    > wiecej/latwiej?

    Dlaczego koniecznie chcesz oceniać etat kontra samozatrudnienie w
    kategoriach więcej / mniej kasy lub łatwiej / trudniej? Dlaczego próbujesz
    oceniać wybory innych a nie przyjmujesz do wiadomości że ludzie podejmują
    świadome decyzje nie kierując się tylko rachunkiem ekonomicznym.

    Jeden woli pracować na własny rachunek, a inny woli pracować u kogoś. Jeden
    woli zarabiać 3 tyś i robić to czego nie lubi inny woli zarabiać 2 tyś i być
    szczęśliwy.

    Tego pewnie też nie rozumiesz: znajoma miała agencję ubezpieczeń. Pracowała
    na to ponad dziesięć lat po kilkanaście godzin na dobę, aż doszła do dwóch
    oddziałów i 5 pracowników i wtedy uświadomiła sobie, że to nie jest to co
    chce robić. Zrobiła licencjat i zajęła się projektowaniem ogrodów. Kasy z
    tego ma wielokrotnie mniej, ale jest szczęśliwa.

    A ja to rozumiem. Jakbym myślał portfelem to dawno bym wyjechał na zachód by
    więcej zarabiać, ale "pieniądze to nie wszystko" :-)

    [ciach]

    > No to rencista po wypadku czy kobieta majaca inna prace? Prawde mowiac
    > troche sie pogubilem. I jeszcze nie robila za kase? O czym my rozmawiamy?

    ??? To takie dziwne, że rencistka pracuje? Ma przyznaną rentę i pracuje na
    pół etatu. Wszystko legalnie, a u mnie układała za darmo w ramach swojego
    wolnego czasu płytki chodnikowe żeby mi pomóc w budowie. Podałem ją jako
    przykład, że kobiety w sile wieku też mogą pracować fizycznie wbrew twojemu
    marudzeniu.

    > Sluchaj, rozmawiam tu o firmie, ktora jak napisales kazdy moze sobie
    > stworzyc. Chce sie dowiedziec jak to zrobic w tak latwy i pewny sposob, bo
    > na ogol mam inne obserwacje. Ty mi podajesz przyklad rencisty, faceta,
    > baby, sam juz nie wiem pracujacego/cej w biurze, bo moze sobie dorobic i
    > jest powypadku samochodowym i z urazem nog. No dobra, szkoda mi jej/jego,
    > ale co to za przyklad do chuchu, skoro ten facet/baba nie wzial/wziela
    > nawet pieniedzy? No to z czego ma zyc? Osobiscie bardzo gratuluje
    > sprawnosci po takim wypadku, ale co to ma byc?

    Podałem ci kilka albo nawet kilkanaście różnych przykładów osób które
    pracują bądź pracowały na własny rachunek czy t op;rzez działalność czy
    mając firmę. I wtedy ty zacząłeś wyszukiwać problemy, a to że trzeba kasę na
    strat, a to że nie każdy się nadaje do pracy fizycznej więc Ci podałem
    przykład, że nawet kobieta w sile wieku po wypadku jest w stanie i ma ochotę
    pracować fizycznie.\

    >>> Mozna, mozna, ale to ciagle nie jest firma o ktorej pisales. Zbieranie
    >>> jagod tez, a nie od tego zaczynalismy.
    >>> To jak latwo jest z ta firma czy nie?
    >>
    >> Jeśli koniecznie chcesz używać takiego przymiotnika.
    >> Skoro jak napisałem każdy spośród moich znajomych który nie pracuje na
    >> etacie ma działalność albo firmę to łatwo.
    >> Ja bym to określił nie "łatwo" a dostępnie. IMO każdy bez wyjątku ma taka
    >> możliwość a to czy chce z niej skorzystać to jego wola.

    > A no tu zgoda, skorzystac moze.

    No w końcu :-)

    > Powiem Ci tak z moich obserwacji, pomijajac naprawde rzadko trafione
    > biznesy ze szczesciem, albo kapitalem od kogos.
    > Jak ma sie szczescie, to uda sie przezyc pol roku. Nastepne pol roku
    > szarpiesz sie z brakiem kapitalu, bo jak zaczyna sie cos ruszac, to ile
    > nie zarobisz bedzie malo. Im wiekszy ruch, tym wiecej potrzebujesz
    > kapitalu. Dlaczego to nie chce mi sie tlumaczyc. Po roku cos tam sie
    > zgromadzi i korzysta budujac dalej firme, ale cos tam juz jest. Realnie po
    > dwoch latach mozna cos z tego wyciagnac bez uszczerbku i bez szarpaniny.
    > Wiec jak ktos mi pisze, ze to jest latwe, powszechne i kazdy tak moze, to
    > mysle sobie, ze zycie jednak malo zna.

    Ale ja nigdy nie napisałem, że to zajmie dwa miesiące i nie będzie wymagało
    sporo czasu i pracy. Uwierz mi ja wiem ile godzin na dobę pracują
    właściciele małych firm na dorobku, ale to nie zmienia faktu że IMO każdy
    kto nie ma pracy a chce może tak zrobić.

    > Tym milym akcentem chyba zakoncze dyskusje pozdrawiajac uczestnikow
    > aktywnych i tych mniej serdelecznie.

    OK. Dziękuję za dyskusję. rzadko się zdarza na usnecie by tak długa i
    burzliwa dyskusja nie skończyła się inwektywami, więc to chyba dobrze o nas
    obu świadczy :-)

    Pozdrawiam
    Ergie


  • 89. Data: 2012-03-28 13:05:06
    Temat: Re: Ku przestrodze
    Od: "Ergie" <e...@s...pl>

    Użytkownik "Kris" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:17518890.133.1332858772704.JavaMail.geo
    -discussion-forums@ynjk10...

    >> No to może tak: Nie znam nikogo kto wziąłby kredyt na działalność lub
    >> firmę.
    >> Może to kwestia mentalności Ślązaków którzy uchodzą za gospodarnych może
    >> kwestia szczęścia. Znajomy który ma cukiernię nie kupuje nowych maszyn w
    >> leasingu tylko z oszczędności. Może to takie nie kapitalistyczne ale
    >> bezpieczne.

    > To widocznie jakies zagłebie szczescia u Ciebie jest skoro wszyscy którzy
    > tracilki prace mieli kapitał na rozpoczecie działalności

    A cóż to za kapitał kilka tysięcy? Wystarczy kupić mniejszy telewizor, albo
    tańszy (starszy) samochód, albo raz nie pojechać na wakacje.... albo rzucić
    palenie rok wcześniej.

    >> Jak znajomy otwierał ten sklep o którym wspominałem to mówił mi, że nic
    >> nie
    >> ryzykuje bo ma towar. W najgorszym razie go sprzeda przez allegro i
    >> niewiele
    >> straci bo kupował po cenach hurtowych. Też nigdy nie wziął żadnego
    >> kredytu.

    > Może coś przeoczyłem ale ten towar to skąd miał- z tira spadł czy kupił.
    > Jak kupił to za gotówke pewnie więc coś musiał mieć

    Pisałem włożył w towar 5tys. Na początku nawet nie miał mebli sklepowych
    tylko jakieś stare biurowe, dopiero później znalazł gdzieś za pół darmo
    używane lady.

    > Warsztat wymiany opon na kredyt? Dla mnie to abstrakcja. To jak hazard.

    Sam pytałes czy nie warto zaryzykować. Gościu zaryzykował, miał mądry biznes
    plan pisany przez "fachowca". Ten "fachowiec" to też gość którego zwolnili z
    pracy w urzedzie miasta i poszedł na swoje i biznesplany pisze i doradztwem
    sie para. Jemu chyba się udało bo u komornika na tablicy ogłoszeń go nie
    widze a czytam systematycznie te ogłoszenia.

    Jak siadasz do stołu w kasynie to dobrze mieć zasadę, że gram tylko połową
    tego co mam. W razie przegranej nie kończy się na dnie. Wydawało mi się, że
    w życie odpowiedzialny człowiek też tak postępuje.

    BTW to samo tyczy samochodów. Kupuję dwukrotnie tańszy niż ten na który mnie
    stać - i śpię spokojnie, nie martwię się co będzie jak mi ktoś go ukradnie
    albo uszkodzi.

    Pozdrawiam
    Ergie


  • 90. Data: 2012-03-28 13:12:19
    Temat: Re: Ku przestrodze
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu wtorek, 27 marca 2012, 19:59:50 UTC+2 użytkownik Maniek4 napisał:
    >Dlugow moze nie maja, ale wlasciciel kilkunastu
    > tysi za czynsz sie nie doczeka.

    Czyli długi ma- kilkanaście tysi;)

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 . 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1