W dniu 2018-04-08 o 13:07, Zenek Kapelinder pisze:
> U nas bedzie to samo. Dziesiecioletnia pompa bedzie szla do wymiany bo dalsze jej
uzywanie bedzie drozej kosztowalo niz nowa plus prad do niej na nastepne 10 lat. Z
tym ze u nas w stosunku do sily nabywczej prad jest dwa razy drozszy niz w niemczech
a pompy ze cztery razy drozsze. I na razie specjalnie sie nie zanosi zeby to sie
szybko zmienilo.


Siejesz demagogię.

Jakie to ma znaczenie, że PC , choćby nawet straci połowę na sprawności?

Twoja demagogia polega na założeniu, że tylko PC się starzeją i tracą na
sprawności, a kotły węglowe i pelletowe są wiecznie nowe.

Kocioł węglowy ma sprawność 85%, ale tylko w laboratorium. W warunkach
domowych po tygodniu użytkowania już nawet nie osiąga 80%, a po kilku
latach już jest tak zarośnięty skorupą wytworzoną z rdzy oraz smoły,
która się wydziela z węgla, że dobrze będzie jak jego sprawność będzie
jeszcze wyższa od 70%.

Po 8-10 latach kocioł będzie tak zasyfiony, że cudem będzie jak będzie
jeszcze osiągał sprawność 60%.

Co prawda w kotle pelletowym spadek sprawności będzie mniejszy, a
początkowa sprawność laboratoryjna ponad 90%.


W jakim czasie byś nie porównał to i tak pompa ciepła będzie
oszczędniejsza od kotła węglowego czy na pellet.

do góry

W dniu 2018-04-08 o 15:44, Tomasz Gorbaczuk pisze:
> W dniu .04.2018 o 08:48 Uzytkownik <a...@s...pl> pisze:
>
>
>> Bo Niemcy są oszczędni i potrafią liczyć, a przy tym po prostu ich
>> stać. Niemiec jak policzy, że przez kolejne 10 lat dołoży do
>> ogrzewania więcej niż by wydał na nową sprężarkę to woli ją od razu
>> wymienić i zaoszczędzić. Przy tym zakup nowej sprężarki nie jest dla
>> Niemca tak dużym wydatkiem jak dla Polaka. Ponadto Niemiec jest
>> wspomagany przez państwo, a Polak wie, że są dotacje do ekologicznego
>> ogrzewania tylko kto je widział i kto skorzystał? U mnie w gminie
>> były dotacje, ale tylko dla pociotków i znajomków.
>
> Na zachodzie są duże koszta serwisu, naprawy (robocizny). Niemiec nie
> jest ani mądrzejszy ani oszczędniejszy od typowego Polaka. Doskonale
> to widać w branży samochodowej. Naprawa u nas wykonana za 1k EUR
> Niemca kosztuje 4k i więcej. Uprzedzając komentarz - ta "niemiecka
> naprawa" wcale nie jest lepszej jakości. 4-5x wyższe zarobki skutkują
> tym, że wszelkie usługi są 4-5x droższe.
> Datacje to oczywiście dodatkowa zmienna (psucie rynku) - ale w Twoim
> przykładzie bez znaczenia.
> Im dalej na zachód (Francja, Belgia, Holandia) tym koszta usług
> jeszcze większe. U Niemców w zasadzie jest jeszcze w miarę tanio :-) -
> a i tak typowego Niemca nie stać na naprawę czegokolwiek.
>
> TG

To nie jest tak jak myślisz.
Problem Niemców polega na tym, że dla Polaka 5-10-letnie auto to nówka,
a dla Niemca to stary gruchot, który się psuje. Wszystko przez to, że
niemiecki TUV, który zajmuje się przeglądami nie przepuści auta choćby
nawet z najmniejszą niesprawnością. W Polsce silnik może być upierdolony
olejem, hamulce czy amortyzatory niesprawne, DFP czy katalizator wycięty
i auto dostaje przegląd. W Niemczech masz choćby nieistotne dla
bezpieczeństwa uszkodzenie, a auto już nie przejdzie przeglądu. Musi
zostać naprawione. Dlatego Niemiec woli sprzedać takie auto Turkowi czy
Polakowi i kupić nowe, bo z nowym nie będzie miał problemów.
Tak więc nie ma to nic wspólnego z tym, że Niemca nie stać na naprawy.
Niemiec liczy i wybiera te bardziej korzystne dla siebie opcje.

do góry

W dniu .04.2018 o 16:28 Uzytkownik <a...@s...pl> pisze:


> To nie jest tak jak myślisz.
> Problem Niemców polega na tym, że dla Polaka 5-10-letnie auto to nówka,
> a dla Niemca to stary gruchot, który się psuje.

To się zmienia - 2017 był rekordowy w PL pod względem sprzedaży nowych
aut, coraz mniej Polaków łapie się "na nówkę sztukę od dziadka z Niemiec".

> W Niemczech masz choćby nieistotne dla bezpieczeństwa uszkodzenie, a
> auto już nie przejdzie przeglądu. Musi zostać naprawione. Dlatego
> Niemiec woli sprzedać takie auto Turkowi czy Polakowi i kupić nowe, bo z
> nowym nie będzie miał problemów.

Jakby Niemiec mógł usunąć tanio usterkę to by to zrobił. Sprzedaje auto
nie dlatego, że nie przeszło przeglądu ale dlatego, że ma ponad 400kkm
przebiegu i dalsze pakowanie pieniędzy w trupa mija się z celem. Do Polski
nie trafiają takie, które nie przeszły przeglądu :-) - trafiają
wyeksploatowane lub po dzwonie.

TG

do góry

Ta, 400tysiecy.
https://autokult.pl/27587,jakie-przebiegi-roczne-rob
ia-prywatnie-niemcy

do góry

W dniu .04.2018 o 18:56 Zenek Kapelinder <4...@g...com> pisze:

> Ta, 400tysiecy.
> https://autokult.pl/27587,jakie-przebiegi-roczne-rob
ia-prywatnie-niemcy

Zadaj sobie trochę trudu i zobacz ile kosztuje u Niemca auto z przebiegiem
150 - 180kkm a ile kosztuje u nas (ten sam model i wyposażenie). Później
zadaj sobie pytanie dlaczego auto z takim samym przebiegiem jest w PL o
30% tańsze. Jak kupowałem kiedyś używane - to były to auta max 2 letnie.
Najmniejszy przebieg jaki kupiłem to było 146000 km w aucie, które miała
15 lub 18 miesięcy (już nie pamiętam dokładnie).
Legendy o autach 3 letnich z przebiegiem 120kkm które bogaty Niemiec
sprzedaje za bezcen Turkowi - to są tylko legendy. Takie auta mają drugie
życie jeszcze w Niemczech. Do nas trafiają na "trzecie życie".

TG

do góry

W dniu .04.2018 o 19:10 Tomasz Gorbaczuk <g...@a...pl> pisze:

> Najmniejszy przebieg jaki kupiłem to było 146000 km w aucie, które miała
> 15 lub 18 miesięcy (już nie pamiętam dokładnie).

Miało być:

Najmniejszy przebieg jaki kupiłem to było
146000 km w niebitym aucie, które miała 15 lub 18 miesięcy (już nie
pamiętam
dokładnie).

TG

do góry

Zadalem sobie trud i znalazlem co wkleilem. Chcesz pogadac to pogadaj z tym co
artykul napisal.

do góry

W dniu .04.2018 o 19:18 Zenek Kapelinder <4...@g...com> pisze:

> Zadalem sobie trud i znalazlem co wkleilem. Chcesz pogadac to pogadaj z
> tym co artykul napisal.

Pozostanę przy swoim zdaniu.


TG

do góry

W dniu 2018-04-08 o 19:18, Tomasz Gorbaczuk pisze:

> W dniu .04.2018 o 19:10 Tomasz Gorbaczuk <g...@a...pl> pisze:
>
>> Najmniejszy przebieg jaki kupiłem to było 146000 km w aucie, które
>> miała 15 lub 18 miesięcy (już nie pamiętam dokładnie).
>
> Miało być:
>
> Najmniejszy przebieg jaki kupiłem to było
> 146000 km w niebitym aucie, które miała 15 lub 18 miesięcy (już nie
> pamiętam
> dokładnie).
>
> TG


Ja znam ludzi, którzy mają roczne przebiegi po 8-10 tys.

Myślisz, że takich Niemców, którzy robią takie przebiegi i sprzedają
auto po 6 czy 8 latach nie ma?

do góry

W dniu .04.2018 o 20:14 Uzytkownik <a...@s...pl> pisze:


> Myślisz, że takich Niemców, którzy robią takie przebiegi i sprzedają
> auto po 6 czy 8 latach nie ma?
>

Oczywiście, że są - ale takie auto ma swoją cenę - zbyt wysoką dla
handlarza. Takie auto w Niemczech będzie miało cenę wywoławczą wyższą od
takiego samego auta w PL (salon, pierwszy właściciel, mały przebieg). Kto
go do Polski sprowadzi i w jakim celu?
Najlepszy zarobek jest na powypadkowych (tania robocizna w PL) i młodych
rocznikowi po flotowych w dobrym stanie ale z dużymi przebiegami. Przebieg
się skoryguje adekwatnie do polskich realiów (poniżej 200kkm) i zarobek
jest pewny.


TG

do góry