> Rok temu zima była łagodna, u mnie (mazowsze - zimniejsze niż Wrocław)
> poszło o 40% mniej drewna opałowego niz w zimie 2005/2006. Dni z takimi
> temperaturymi (-25 - 30) było kilka/kilkanaście. W zimie 2005/2006 sezon
> grzewczy trwał do połowy maja, prawie cały styczeń i trochę lutego było z
> temp -20 - 35 st.
> Trochę mało tego drewna Ci wyszło, kominkiem raczej się tylko dogrzewałeś -
> grzało pewnie co innego (gaz, węgiel, olej ?)
> Liczenie na to, że w środku zimy dokupi się drewna opałowego jest bardzo
> "optymistyczne".
> W tym roku powinno kupować się drewno na sezon następny albo jeszcze dalej.
> Palenie drewnem z tegorocznego wyrębu nie ma sensu.
>
We Wrocku jak jest zimą śnieg to już zimę można nazwać srogą :-) A już -25 to
kataklizm. Oczywiście, że kominkiem się dogrzewałem. Piec mam gazowy.
Natomiast nie wiem dlaczego taki problem z drewnem w środku zimy? Może u
Ciebie? Rok temu tydzień przed świętami Bożego Narodzenia domówiłem suchego
drewna, znakomitej jakości za ceną taką samą jak w nie sezonie grzewczym. Zero
problemu. To właśnie wtedy ceny są niskie.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/