Otóż utnę wasze dywagacje. Ja mam kolektory w ogrodzie i bardzo sobie
chwalę. Jak spadnie śnieg w nocy to rano odśnieżając podjkazd dwoma ruchami
miotły zgarniam zawartość z szyby i kolektor już te kilka godzin dłużej
grzeje niż u sąsiada na dachu z którego dopiero w południe śnieg zjedzie...
w najlepszym przypadku, bo czasem wogóle.
Co jeszcze? Dawno nie zaglądałem do statystyk aż dwa tygodnie temu gdy żona
powiedziała w piątek że brakło ciepłej wody. Zdziwiłem się ale zacząłem
badać. Sobota, słońce w pełni, godzina dwunasta a tu jakieś marne 80stC na
kolektorze. Co jest? Aaaa brudna szyba przecież jest. Zmoczyłem, następnie
umyłem porządnie gąbką z płynem W5 kamień i rdza i na koniec porządnie
spłukałem, temperatura kolektora skoczyła jak z procy do 103stC.
Zrobicie coś takiego na skośnym dachu? Nie. A potem słyszę jakieś brednie że
kolektor po kilku latach już do wymiany bo siada mu sprawność.
Wystarczy umyć. :)


Marek