eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieIle NAPRAWDĘ kosztuje dom?Re: Ile NAPRAWDĘ kosztuje dom?
  • Data: 2014-01-15 16:18:55
    Temat: Re: Ile NAPRAWDĘ kosztuje dom?
    Od: "Ergie" <e...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Ariusz" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:52d68828$0$2138$6...@n...neostrada
    .pl...

    > Ile byś nie miał to i tak ci braknie.

    Nie zgadzam się!

    To kwestia podejścia od drugiej strony. Ja znając swoją zdolność kredytową i
    swoje oszczędności wiedziałem że na budowę mogę wydać 350 tysięcy i musi
    wystarczy na dom, ogród, wyposażenie łazienek i kuchni. Czyli wszystko
    oprócz mebli do salonu i sypialni bo te już częściowo wcześniej mieliśmy.

    Wiedząc ile możemy wydać. Skupiliśmy na tym co możemy osiągnąć mając taki
    budżet. Stąd pewne kompromisy. W tej cenie nie zbudujemy np. dworku, więc
    decyzja że chcemy dom wygodny w środku i tani w budowie a mniejsza wagę
    przypisujemy do wyglądu zewnętrznego - ergo dach dwuspadowy.

    Następnie narysowaliśmy sobie układ pokoi jaki chcemy i ich wielkość i
    zrobili wstępny kosztorys licząc tylko ceny najważniejszych materiałów.
    Czyli np. bloczki ale już nie klej. Wełna, profile i płyty ale już nie
    wkręty i wieszaki. Po prostu tak aby z grubsza oszacować czy nas stać na
    taki dom jaką powierzchnię chcemy czy musimy ją zmniejszyć.
    Policzyliśmy dość dokładnie koszt fundamentów, ścian, konstrukcji i pokrycia
    dachu, ocieplenia, tynków wylewek itd. Dodaliśmy koszt najtańszych bram,
    okien, parapetów. Kafelki i panele podłogowe liczyliśmy po 40 zł za m3. Do
    tego doliczyliśmy 10 zł za m2 na klej przy kafelkach i podkład przy panelach
    itd.

    Instalacje elektryczną policzyliśmy ilość punktów razy 10zł + 200mb kabla
    (wyszło sporo więcej) + bezpieczniki + kabel do domu. Czyli tylko to co
    najważniejsze bez cen puszek, złączek itd. Tak samo przy ogrzewaniu
    uwzględnialiśmy tylko ceny grzejników, rur i rozdzielaczy (zapomnieliśmy o
    zaworach a były drogie). Dodaliśmy ryczałtem tysiąc na jakieś zawory i co
    tam jeszcze potrzeba w kotłowni, drugi tysiąc na wyprowadzenie spalin + cenę
    kotła zasobnika i sterownika. Przy wentylacji policzyliśmy tylko zgrubnie
    długość rur i ilość anemostatów + rekuperator itd.

    Do tego wszystkiego dodaliśmy ceny najtańszych wanien, pryszniców, baterii
    itd. Do tego ceny sprzętu AGD ze sklepu internetowego i ryczałtem 10 tysięcy
    na umeblowanie kuchni.

    Czyli mieliśmy zrobiony kosztorys bez kosztów robocizny ( za wyjątkiem
    tynków i wylewek) i uwzględniając najtańsze materiały wykończeniowe i
    docelowe materiały konstrukcyjne. Po prostu uznaliśmy że na konstrukcji nie
    ma co oszczędzać bo się ją robi raz, a z wykończeniem wszystkich pokoi w
    razie czego można poczekać, albo zrobić najtaniej a za 10 lat przy okazji
    remontu wymienić.

    Przyłącza (woda, gaz, prąd, szambo) policzyliśmy naiwnie sumarycznie 15
    tysięcy, projekt i kierbuda równie naiwnie na 10 tysięcy :-)

    Wyszło nam że zmieścimy się w tych 350 tysiącach jakie mamy do wydania i
    jeszcze zostanie nam 15 tysięcy rezerwy, więc podjęliśmy decyzję o budowie.

    Już na starcie byliśmy do tyłu wobec naszego kosztorysu bo za projekt
    indywidualny zapłaciliśmy ponad dychę a dobry kierbud też swoje brał. Ale
    ten kierbud szybko się "zwrócił" bo pokazywał co można zrobić prościej lub
    taniej i już kończąc fundamenty byliśmy mniej więcej na zero.

    Zakup materiałów na ściany to wielkie pozytywne zdziwienie że jak się
    poszuka to można dostać 30% zniżki, ale też części tej oszczędności pożarły
    nieliczone wydatki takie jak wcześniej nie policzone żelbetowe słupki, koszt
    zakupu rusztowania, czy poziomicy laserowej. W sumie byliśmy kilka tysięcy
    na plusie.

    Przy dachu znowu okazało się że jak się poszuka to można drewno kupić trochę
    taniej, ale też było sporo dodatkowych drobiazgów jak np. złącza
    ciesielskie. Przy poszyciu okazało się że nie uwzględniliśmy obróbek
    blacharskich i byliśmy już mniej więcej na zero. Wtedy pojawił się problem
    wyboru okien i bram i oczywiście zdecydowaliśmy się na lepsze niż w
    kosztorysie, ale też po negocjacjach udało się sporo zejść z ich ceny więc
    zamiast najtańszych białych mieliśmy obustronną okleinę i lepszy pakiet
    szybowy + metalowe klamki i lepsze okucia za jakieś 1,5 tysiąca dopłaty. Na
    bramy i drzwi też zdecydowaliśmy się lepsze i łącznie byliśmy już jakieś 3
    tysięcy do tyłu.

    Skoro ciągle mieliśmy rezerwę to zdecydowaliśmy się na lepsze profile do
    zabudowy poddasza i lepszą wełnę. Efekt już 5 tysięcy do tyłu czyli nasza
    rezerwa stopniałą do 10 tysięcy.

    Następnie przyszły przyłącza i znowu nasza rezerwa stopniała o kilka
    tysięcy. W tym momencie mieliśmy stan surowy zamknięty i budżet przekroczony
    o jakieś 7,5 tysiąca co oznaczało że ciągle mamy 7,5 tysiąca rezerwy i wtedy
    zaczęła się wykończeniówka :-)

    Okazało się że dobre gniazdka i włączniki w sieci można kupić znacznie
    taniej niż 10zł sztuka więc starczyło na więcej kabla złączki i uchwyty.
    Zakup grzejników ze zniżką ponad 50% zrekompensował nam nie policzenie
    wcześniej zaworów termostatycznych i sprawił że grzejniki Kermi kupiliśmy
    taniej od supermarketowych Diamondów.
    Zachęceni tym kupiliśmy rury i złączki Wavina zamiast najtańszych w markecie
    czy hurtowni i okazało się że w sieci 30-50% zniżki to norma. Ponieważ
    kocioł też dało się kupić ze sporą zniżka, to okazało się że robiąc
    instalacje na porządnych materiałach wydaliśmy mniej niż zakładał nasz
    kosztorys na najtańszych.

    Zachęceni tymi oszczędnościami zdecydowaliśmy się na geberity zamiast
    najtańszych stelaży i kanalizację niskoszumową zamiast zwykłej. Do tego
    porządne baterie Hansgrohe, deszczownicę i po łazienkach byliśmy już 15
    tysięcy na minusie czyli nasza rezerwa stopniałą do zera.

    Na wentylacji wyszliśmy mniej więcej na zero. Kanały i anemostaty oczywiście
    kupiliśmy taniej, ale za to do rekuperatora dokupiliśmy sterowanie
    automatyczne no i musieliśmy też doliczyć równe mocowania kanałów i taśmy
    klejące.

    Na tynkach nic nie oszczędziliśmy, ale już farby kupiliśmy Beckersa w cenie
    śnieżki. W ogrodzie też wyszło na zero - co oszczędziliśmy na ścieżkach to
    wydaliśmy na taras.

    Z kafelkami i panelami było różnie. Klej był trochę tańszy niż 10zł / m2
    więc starczyło na fugi. A same kafelki kosztowały 30-35zł / m2 więc
    starczało jeszcze na dekory. Panele w salonie kupiliśmy droższe niż za
    40zł/m2 ale za to do pokoi dziecięcych tańsze. Oczywiście wszystko przez
    allegro. Do tego pianomat i zmieściliśmy się w budżecie

    W kuchni meble wyniosły nas mniej niż te 10 tysięcy, ale za to kupiliśmy
    lepszy sprzęt i gotowe. Zostały nam jakieś grosze przewidziane na ogrodzenie
    ale jeszcze go nie zaczęliśmy.

    Tak więc można :-) Jak się zna swój budżet i zrobi kosztorys to można
    wybudować dom w zakładanej wcześniej cenie.

    Ps. A teraz najlepsze :-) Prawie wszystko robiliśmy samemu więc mieliśmy
    faktury na materiały 22 i 23% VAT, więc co? Zwrot :-))) Już dostaliśmy
    kilkanaście tysięcy i czekamy na drugie tyle. Wiem, powinniśmy to zrobić już
    dawno, ale o ile pierwszy wniosek wypisaliśmy dość szybko kilka faktur na
    bloczki, beton i stal robiło sporą sumkę o tyle nigdy nam się nie chciało
    rozliczać dziesiątek drobnych faktur i dopiero koniec zeszłego roku nas
    zmobilizował.

    > Będziesz miał 200 tys. to ci braknie, będziesz miał milinon to też ci może
    > braknąć.

    > Widzisz w sklepie okna za 100 zł i za 150, chodzisz oglądasz i
    > stwierdzasz, że jednak ma być to na lata więc kupujesz droższe... i
    > słusznie.

    Dlatego zaczynając budowę trzeba koniecznie mieć kosztorys i wiedzieć ile
    się ma jeszcze rezerwy na takie polepszanie. No i nie kupować w sklepach!
    Sklepy są do oglądania a do kupowania są producenci albo internet :-)

    > Do tego dolicz koszty mebli i wyposażenia, bo przecież nie będziesz do
    > nowego domu starego łóżka wnosił :)

    Kuchnie i łazienki jak najbardziej musza być wykończone, ale jeśli chodzi o
    sypialnie to ja wyszedłem z założenia że wolę szybciej mieszkać i mieć stare
    meble niż czekać kilka miesięcy dłużej i oszczędzać.

    Pozdrawiam
    Ergie

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1