Hej,
No właśnie chodziło mi o takie różnorodne podejście.
Nieskromnie muszę przyznać, że w ramach domowej burzy mózgu padły propozycje
chwytaków, odkurzacza i dynamitu oraz spuszczenia kogoś do dziury.
Oczywiście istotne są tu koszty i czas poświęcony na wykonanie zadania.
Póki co najbliżej jestem sposobu o którym pisałam poprzednio, ale że najlepiej mi się
myśli w grupie, to sprowokowana Waszymi postami wymyśliłam coś jeszcze...
Odpowiednio długa rura (deska, pręt lub co tam znajdziemy) zakończony deską
(największa płaszczyzna deski ustawiona prostopadle do rury). Deskę od spodu
posmaruję czymś klejącym i szybko wiążącym. Chwilę potrzymam dociśnięte do pierwszej
cegły, posłucham jak ptaszki śpiewają, opalę dekolt i hop cegiełka do góry i znowu
powtórka po następną cegiełkę, tyle że z opalaniem plecków. Pozostaje mi rozejrzeć
się za odpowiednim kleiwem i będzie.
Co o tym myślicie?
Gosia