Pan Adam napisał:

>> W Hameryce mieli kiedyś takie prawo, że co kto ogrodzi, to jego.
>
> To tak jak z akrem: jak ktoś miał wyścigowe woły, to i akry mógł
> mieć większe ;)

U nas było to samo. Tyle że się "łanem" nazywało. Chłop dostawał
tyle ziemi w nowej wiosce, ile udało mu się w ciągu dnia zaorać.

> Ogrodzenie to nie wiem, ale różne cuda się działy na Północnym
> Zachodzie końcem XIX wieku. Zresztą nie tylko - dzisiejsza Arizona
> chyba podobnie była zasiedlana. Tyle, że wtedy jeszcze była niby
> meksykańska. Wyścigi o ziemię były i w Oklahomie, która była
> zakupiona za kilka wozów z towarami.

Meksykanie stawiali na granicy płoty czy mury. Żeby im się hołota
z północy do porządnego kraju nie pchała.

Jarek

--
Well the men came from Texas
And from old Tennessee
And they joined up with Travis
Just to fight for the right to be free