eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie[OT] Budynek mieszkalny przy głównej ulicy w Krakowie › Re: [OT] Budynek mieszkalny przy głównej ulicy w Krakowie
  • Data: 2015-05-07 21:46:20
    Temat: Re: [OT] Budynek mieszkalny przy głównej ulicy w Krakowie
    Od: wolim <n...@p...tu> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2015-05-07 o 12:47, Ergie pisze:
    > Użytkownik "Kżyho" napisał w wiadomości grup
    > dyskusyjnych:mifddn$788$...@n...icm.edu.pl...
    >
    >> Problem wbrew pozorom nie dotyczy tylko Polski...
    >
    > Ale to nie problem - wystarczy by radni uchwalili MPZP w którym na danym
    > terenie obowiązuje zakaz budownictwa jednorodzinnego.
    >
    > Ale wtedy straciliby obecni właściciele bo ich ziemia straciłaby na
    > wartości.

    Widzisz. Nie tak dawno pisałem na tej grupie, że w Polsce plany
    miejscowe są zbyt liberalne. Wtedy podniósł się krzyk, że każdy ma prawo
    postawić na własnej działce co chce, bo na tym polega wolność. Otóż,
    według mnie, nie. To nie byłaby wolność, tylko swawola. Zresztą u nas
    często myli się wolność ze swawolą.

    I rzeczywiście jest tak jak piszesz. Przy uchwalaniu planów działają
    lobby, które mocno naciskają na przekształcenie jak największej ilości
    gruntów na budowlankę lub przemysłówkę. Lobby, to może za dużo
    powiedziane, ale wyborcy oczekują tych przekształceń. A skoro radni są
    głosem społeczności lokalnej, to uchwalają to co chcą ludzie. A potem
    mamy takie kwiatki jak budowlanka na terenie zalewowym lub zagrożonym
    lokalnymi podtopieniami ("Panie! tu nigdy nie było wody!").

    Mamy taki kwiatek u nas w gminie nawet, że w planie jest wpisane wprost,
    że dopuszcza się zabudowę mieszkaniową dopiero po wybudowaniu
    lewobrzeżnego wału na pewnej rzece. Wał nie jest wybudowany do dziś, ale
    starostwo pozwolenia na budowę wydaje. Pewnie też pod jakąś presją
    mieszkańców. Urzędnicy, wbrew pozorom, boją się klienta awanturującego
    się. Wolą przymknąć tu i ówdzie oko, niż bujać się z delikwentem, który
    co dwa dni im ślęczy nad biurkiem i krzyczy. Choć pewnie nie jest to
    reguła, a jedynie moje doświadczenia. Ale do rzeczy. Starostwo wydaje
    pozwolenie delikwentowi, bo się awanturował, a potem po dwóch latach
    delikwent przychodzi do gminy i ŻĄDA! żeby mu wybudować wał, bo teren
    jest zagrożony powodziowo. Albo co wiosna dzwoni, że mu szambo zalewa
    wodą, bo jest wysoki poziom wód gruntowych.

    Takie kwiatki.

    Pozdrawiam,
    MW

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1