eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieOcieplenie od wewnatrz. Doktorat punktu rosy. › Re: Ocieplenie od wewnatrz. Doktorat punktu rosy.
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsgate1.onet.pl!niusy
    .onet.pl
    From: "Tornad" <t...@v...pl>
    Newsgroups: pl.misc.budowanie
    Subject: Re: Ocieplenie od wewnatrz. Doktorat punktu rosy.
    Date: Fri, 30 Oct 2009 05:36:58 +0100
    Organization: Onet.pl
    Lines: 88
    Sender: n...@n...onet.pl
    Message-ID: <0...@n...onet.pl>
    References: <hcbkfm$5bv$1@atlantis.news.neostrada.pl>
    NNTP-Posting-Host: newsgate1.onet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: newsgate.onet.pl 1256877419 7360 213.180.130.17 (30 Oct 2009 04:36:59 GMT)
    X-Complaints-To: n...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: Fri, 30 Oct 2009 04:36:59 +0000 (UTC)
    Content-Disposition: inline
    X-Mailer: http://niusy.onet.pl
    X-Forwarded-For: 173.77.253.95, 10.174.28.62
    X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 7.0; Windows NT 5.1; InfoPath.1)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.budowanie:376203
    [ ukryj nagłówki ]

    > Użytkownik "Bibi" <b...@p...fm> napisał w wiadomości
    > news:0904fdd5-243d-4f62-8c38-aa7de6ffa115@d19g2000yq
    b.googlegroups.com...
    > Moja księgowa ma ocieplony w latach 90 dom od wewnątrz styropianem.
    > Takiego syfu i pleśni na ścianach to chyba jeszcze nie widziałem.
    > Teraz musi całe to dziadostwo zdzierać i ocieplić od zewnątrz dom.
    >
    > A więcej szczegółów? Może po prostu źle zostało to zrobione?
    > Może z uporem maniaka ktoś wykonał wentylację pod styropianem?
    > Bo to najgłupsza rzecz, jaką można sobie wymysleć. A już widziałem takie
    > porady i takie rysunki.   :-)
    >
    Poniewaz watek powrocil i wychodzi na to, ze napisalem glupoty, wiec to co
    napisalem w marcu popre wlasnym doswiadczeniem, scislej opisem zachowania sie
    polpiwnicy, ktora ocieplilem styropianem od wewmatrz i piaty rok w niej
    spedzam wiekszosc wolnego czasu i zyje.
    Polpiwnica, gdyz domek, ktory sobie wystawilem jest na zboczu tak, ze wchodzi
    sie do tej piwnicy od strony nizszego poziomu terenu a cala sciana
    przeciwlegla jest do wysokosci okolo 1.8 m metra w gruncie. Sciany boczne sa
    obsypane gruntem po skosie tak, ze mozna powiedziec, ze to jet
    polpiwnica, "bejzment" jak to tu takie piwnice pieszczotliwie nazywaja.
    Piwnica ta nie byla przewidziana do zamieszkania wiec specjalnie sie nia nie
    przejmowalem, sciany wymurowalem z najtanszych pustakow betonowych, kazdy z
    dwoma normalnymi dziurami. Na szczescie Wladek, ktory mi pomagal w murarace
    przypomnial mi o izolacji poziomej, ktorej mialem nie dawac jako, ze piwnica
    miala byc przeznaczona do przechowywania beczki kapusty i marchewki kupowanej
    na farmie. Nad ta piwnica jest pomieszczenie mieszkalne. Wybudowalem to w 2001
    roku. Potem postanowilem sobie to zmodernizowac aby miec cos w rodzaju
    warsztau do majsetrkowania i nie tylko.
    Zatem odkopalem sciany i na zewnatrz, na goraco nalepilem na nie dibiten
    czyli te reklamowana przeze mnie pape termozgrzewalna, zaintalowalem drenaz
    opaskowy 15 cm ponizej poziomu posadzki i jak juz to mialem odkopane kupilem
    kilkanascie arkuszy styropianu grubosci poltora cala i to z zawnatrz tym styro
    oblozylem, bez zadnego klejenia i zasypalem wykopy urobkiem, dobrze warstwami
    go ubijajac. Sciana "widoczana" czyli nad poz. gruntu nie jest z zewnatrz
    ocieplona; gole, pieknie zafugowane pustaki. Niestety zima bylo zimno,
    ogrzewalem to grzejnikami elektrycznymi ale one nie wyrabialy. Wiec przez
    nastepne lato i jesien w wolnych od pracy dniach ocieplalem ten bejzment
    styropianem od wewnatrz.
    Zaczalem od posadzki; do betonu przystrzelilem a troche nawiercalem i
    przykrecilem belki o wym. 1.5 x 2.5 cala na plask. Chwile to zeszlo gdyz
    posadzka nie byla zbyt rowna wiec poziomowalem ja podkladajac pod beleczki
    cedrowe kliniki. Pomiezy belki wpasowalem styropian 1.5 cala. Aby bylo perfekt
    jego krawedzie na stykach z belkami uszczelnilem tanim "kokingiem" czyli
    klejem z tuby. Na to rozciagnalem przezroczysta folie polietylenowa, na oko
    grubosci okolo 0.2 mm. I przez nia, do tych beleczek przykrecilem typowa
    sklejke podlogowa 3/4 cala. I to wszystko. Mialem dawac jakies panele czy
    parkiet ale co sie odwlecze to uciecze wiec tak zostalo i do tej pory chodze
    po "slepej podlodze".
    Sciany, od wewnatrz oczywiscie, ocieplilem prawie identycznie. Do pustakow
    pionowo dokrecilem identyczne jak na podlodze beleczki, slupki drewniane,
    pomiedzy nie wpasowalem styropian i rozwiesilem folie polietylenowa. Mialem na
    to nakrecic plyty KG ale zona wybrala boazerie... Wiec jest boazeria. Jedna
    sciane wylozylem ukladajac deseczki poziomo przybijajac je bezposrednio przez
    folie do tych slupkow a trzy pozostale sciany, ze wzgledow estetycznych,
    nabilem pionowo, wpasowujac wczesniej miedzy slupki poziome listewki. I tak to
    wyglada.
    Teraz opis jak to pracowalo i pracuje. Najgorzej bylo w roku chyba 2004,
    upaly, duza wilgotnosc powietrza; zona, mimo ze jej nakazalem aby drzwi do
    tego bajzelmentu zamykala, to pomieszczenia intensywnie wietrzyla. Efektem
    tego bylo to, ze moja boazeria speczniala do tego stopnia, ze lokalnie
    porobily sie harmonijki; cienkie gwozdziki puscily i kilka desek normalnie sie
    od tych slupkow odspoilo. Mimo, ze nabijalem ja luzno. Wiec kupilem
    dehumidifajer czyli odwilgacacz powietrza, ktory sprawe wilgoci rozwiazal. I
    staram sie tego latem za barzo nie wietrzyc; tylko w pralnio-lazience okno
    jest uchylone aby suszarka miala powietrze.
    Przyszla jesien, zainstalowalem pod oknami dwa stacjonarne grzejniki
    elektryczne o mocy po 750 W kazdy, sterowane termostatami i wszystko pieknie
    wyschlo i do dzis tu siedze.
    Moj higrometr kupiony na "garaz-selu" za dolara, pokazuje wilgotnosc wzgledna
    rowna 65 proc. ale chyba zawyza wskazania bo jak zima nie postawie pod
    kaloryferem garnka z woda to mi smarki w nosie zasychaja. Okna mam szczelne,
    drzwi grube i zimy, a bywaly mrozne, sie nie boje. Nogi do podlogi tez nie
    przymarzaja a to najwazniejsze.
    Tak, ze moja "teoria" w jakims sensie sie sprawdzila. Sladu zadnego grzyba czy
    plesni nie ma; zona ma cienki nos, zaraz by wilgoc czy stechline wyczaila.
    Pewno ze nie sa to warunki superkomfortowe ale mie narzekam. Moj kocur bardzo
    ten bejzment lubi tyle, ze temperatura 20 st. C jest chyba dla niego za wysoka
    bo jako legowisko wybiera najczesciej te pralnie i najzimniejsze jego zdaniem
    miejsce na podlodze.
    Pomieszczenie ma wymiar okolo 20 m2 plus ta pralnia i "przedpokoj" okolo 15
    m2. I wysokosc niestety, ze wzgledow "urzedowych" tylko okolo 2 m.
    Jak sie naucze wklejac fotki to zalacze, chociaz sie wstydze, gdyz sufit
    wykonany z plyt KG a ocieplony grubo welna, do dnia dzisiejszego nie jest
    pomalowany...
    Pzdr.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1