> Jeśli sąsiedzi i okolica odpowiada to nie czekaj.
> Woda w okolicy to nie jest żadna przeszkoda jeśli chodzi o robactwo.
> Powszechnie znane już dzisiaj środki do np. odkomarzania w większości
> przypadków załatwiają sprawę.

No tak, w domu sobie poradzę, ale skoro wynoszę się z miasta to raczej
po to, żeby na trawce upiec kiełbaskę na ogniu, a to może być niefajne
(muszę być słodki dla nich, mam fatalne doświadczenia).
Stawy wyglądają na zaniedbane, przynajmniej linia brzegowa robi takie
wrażenie.

> Martwiłbym się jednak i sprawdził coś innego. Piszesz mianowicie, że w
> googlach widać pasmo stawów. Z autopsji wiem, że taki układ powstaje np. w
> wyniku wylania gównego nurtu rzeki, zakorkowanego przykładowo lodem. Tak
> więc jeśli jest tam rzeka to przejrzyj okolicę i rozsądnie zastanów się czy
> aby nie będzie okresowo zagrażać twojemu "miejscu na ziemi".

Też o tym pomyślałem, ale tam malutka rzeczka płynie, aż się dziwię, że
daje rady zasilić stawy.


> Ps. Mam większą raczej wodę w działce, ok. 10 m od domku i robactwo - przy
> racjonalnej gospodarce chemią - jest wielokrotnie bardziej uciążliwe dla
> sąsiadów, nawet odległych od wody.

Co masz na myśli pisząc rybactwo? Połów ze stawu hodowlanego? Kurcze, ja
nie wiem czy tam są ryby :( Wiem, mam wędkarzy znajomych, łowiących
niedaleko - powinni wiedzieć!