Użytkownik "Bolko" <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:842db750-46a2-4fac-b7fd-7899bf161026@googlegrou
ps.com...
W dniu wtorek, 29 listopada 2016 09:11:27 UTC+1 użytkownik GreDi napisał:
> On 29.11.2016 08:56, Bolko wrote:
> > czy zakup baterii termostatycznych sterowanych elektroniczne ma sens?
>
> Tylko w tedy jeżeli jesteś jakoś mądrze rozliczany. Moi rodzice
> mieszkają w wielkiej płycie i u nich to rybka czy zakręcone czy
> odkręcone na MAXa. Ponieważ kwota którą płacą to koszt ocieplenia 4
> bloków podzielone na ilość mieszkań.
>
> Tam się nikt nie szczypie żeby przykręcić grzejnik jak otwarte okno
> jest. ;-)

Są licznika ciepła tak że płacę za to co zużyje.
Zakładam że ten kocioł gazowy ma jakiś sterownik.
I jak ja założę swój sterownik na każdy grzejnik z osoba.
To czy coś na tym zyskam?

Bo te zawory też trochę kosztują.



Co roku, po zakończeniu sezonu grzewczego, następuje rozliczenie
kosztów ogrzewania.
Rozliczeniu podlega określony % kosztów.
Przyjmuje się, że 40 - 60% kosztów to to, na co lokator nie ma wpływu
i te koszty są rozliczane wg udziału w budynku czyli z metra i z
uwzględnieniem
(lub bez) tzw. współczynników podziału (usytuowanie mieszkania w budynku).
Pozostałe koszty rozdziela się wg wskazań podzielników i współczynnika.
Nieraz te zasady są takie, że inwestycja w oszczędzanie nie ma szansy
na zwrot w realnym czasie.
Z zasad rozliczania kosztów ogrzewania w wspólnocie dowiesz się ile możesz
zaoszczędzić.
Potem odnieś to do kosztów inwestycji.

Ja swoje zawory w liczbie 5 szt. kupiłem po niecałe 50,-
Markowe zawory na A.... chodziły wtedy po prawie 200,-
Co ciekawe, pdf od "markowego" odpowiednika jest w swojej zawartości
identyczny z tym co mój zawór pokazuje na displeju co do najmniejszego
szczegółu.
Na Garantiekarte (36 monate)-pisze LIFETEC i MEDION.DE
Czy to "markowa" firma?
To były zawory marketowe, niemieckie, w blistrach. W komplecie były baterie.
Te baterie wystarczyły na 2 sezony. Nie wyjmowałem ich po zakończeniu
sezonu.
Może wtedy wystarczyłyby na dłużej. Baterie z kioskowe padły po 2
miesiącach.
Okazało się, że moje Danfosowskie zawory nie pasują i w komplecie nie ma do
nich
odpowiedniego adaptera. W sklepie hydraulicznym za rogiem pan dopasował mi
odpowiedni zawór termostatyczny, jak mnie pamięc nie myli, za 22,-
Nie obyło się bez małych prac bo zawory nie pasowały idealnie w miejsce po
poprzednikach.
Nalepsza moim zdaniem jest opcja bez adaptera, kiedy zawór wprost pasuje.
Konstrukcja jest wtedy sztywniejsza.
Za inne pieniądze (docelowo ponad 250/300,- /szt.) nie zawracałbym sobie
głowy.
Pozostawiłbym poprzednie, mechaniczne rozwiązanie.
Program sterujący nie, że otwiera i zamyka (nie działa dwustanowo) ale
poszukuje
optymalnego otwarcia by dostosować przepływ do zapotrzebowania na ciepło.
Czyli, jakby była tam funkcja uczenia się. Z czasem kręci coraz mniej.
Baterie da się zmienic tak, że zawór się nie rozprogramuje.

Zalety.
Dosyć dobry algorytm regulacji - zawór na starcie
sprawdza zakres regulacji zaworu.
Wykrywanie wietrzenia, grafik tygodniowy z dokładnością
do godziny kilka nastawów dziennie.
Tryb party i nocny.
Sybka wymiana baterii nie powoduje zgubienia nastawów.
Działa mimo, że na displelu nic już nie widać.
Baterie mocowane od dołu (nie zaleją elektroniki).
Nie sp#doliło się nic od ok. 8 lat.

Wady.
Po 2 baterie na zawór. Muszą to być dobre baterie.
Ne z każdym zaworem działa i nie da się nieraz dobrać adaptera.
Trzeba sprawdzić czy skok siłownika obejmuje zakres skoku zaworu.
Przy pewnej ilości zaworów programowanie każdego to droga przez mękę.
Do zasilania wskazana by była jakaś niskoniskonapięciowa instalacja.
W łazience się nie sprawdza.

I teraz najciekawsze.
Podawane oszczędności marketingowe to 30%.
Sposób zamontowania podzielnika na kaloryferze jest taki,
że kaloryfer jest tam ZAWSZE ciepły.
Sposób zamontowania podzielnika sprawia, że oszczędzający
nie płaci mniej adekwatnie do oszczędności.