Użytkownik "Budyń" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
news:jh1gte$a22$1@inews.gazeta.pl...

> a jesli tak to OK - problem bramy wjazdowej tez mnie nie dotyczy bo
> zlikwidowałem..

Na początku przez ponad rok czasu mieszkałem bez ogrodzenia. Nie czułem
jakiegos dyskomfortu gdyż mało który sąsiad ma ogrodzenie. Teraz jak mam
ogrodzenie to nie wyobrażam sobie go nie mieć albo nie zamknąć bramy. O ile
sarny podchodzące pod dom i węszące przy oknach mi nie przeszkadzały to
namolne były psy. Sąsiedzi mają zwyczaj spuszczać od czasu do czasy psa z
budy, innemu czasem pies się urwie. Ganiały, srały i szczały. Największymi
jajami bywało jak pluskałem się w basenie a tu z lasu jakiś amator grzybów
wychodzi i jak by nigdy nic przechodzi obok mnie słowem się nie odezwawszy.
Bywały tez przypadki przyjezdnych cyganów "handlujących" piłami motorowymi.
dwóch handlowało a jeden robił obchód wokół domu co by tu nie ukraść.
Sąsiadce wynieśli dwie kury :) Mnie od razu wpadło do głowy że garaż jest
przecież otwarty i jak tylko o tym pomyślałem jeden z nich już węszył w
garazu.
Postraszyłem psem "którego nie miałem" i się wynieśli.
Teraz mam ogrodzenie z zamykaną furtką do lasu i czuję się lepiej u siebiel.
Na szczęście brama zamyka się sama po wjechaniu pojazdu lub po przejściu
pieszego co skutecznie ogranicza ruch przypadkowych grzybiarzy czy też psów

Marek