Aleksander pisze:

> No to niezłe absurdy są jednak z tymi podatkami.

Fakt. Ale nikt nie głosuje na ludzi chcących maksymalnie
uprościć podatki, wszyscy na tych, którzy obiecują
"że dadzą". Ale to taka mała dygresja.

> Żona się rozlicza osobno, mimo że mamy wspólnotę.

Ale sprzedała składnik majątku osobistego...
Gdybyście go uwspólnili przed sprzedażą- problemu
by nie było.

> Kupuję działkę sama - tylko po to, żeby w papierach
> się urzędowi zgadzało (pewnie jakiś specjalny zapis w akcie
> notarialnym).

Możecie kupić na was oboje- tyle, że skarbowy uzna tylko połowę
ceny za wydatki żony. To samo z późniejszymi wydatkami na
budowę. O ile koszt budowy>2*cena mieszkania to w zasadzie
nie ma większego problemu.

> Potem daruje mi połowę (przecząc temu zapisowi w akcie, że tylko jej)
> - i w końcu jest WSPOLNE, jak powinno być od początku. eh ;)

Niezupełnie. Powinno to wyglądać tak:
a) żona kupuje działkę (na siebie, za pieniądze ze sprzedaży mieszkania-
zapis w akcie notarialnym!)
b) żona wydaje pieniądze na budowę (tak, aby wydatki w ciągu 2
lat+działka>=cena
sprzedanego mieszkania)
c) żona rozlicza się ze skarbowym z rzeczonych wydatków
d) zawieracie z żoną umowę notarialną o rozszerzeniu wspólności ustawowej
(dużo taniej, niż darowizna)- działka i dom są wspólne.

--
Pozdrawiam,
Dominik & Co (z domku)