witam
Mam naprawić wannę z hydromasażem. Patent wygląda tak, że ma dysze na ściankach
wkoło. Właścicielka
zarzeka się, że wanna ciągnęła i jednocześnie pchała wodę tymi samymi dyszami. Jest
coś co mogłoby
potwierdzać tę teorię: z tyłu wkoło idą dwa węże, które w okolicach dysz są sklejone.
No ale tylko z jednego z tych węży wychodzi rura, która wchodzi do pompy. I nie jest
to żadna
dwukierunkowa "rura w rurze" - normalna pojedyncza rura i kołnierz na pompie.
Druga rura podłączona do pompy kierunek się natomiast wprost to odpływu. Po
rozebraniu pompy
stwierdziłem, że nie ma tam żadnych cudów i pompuje zapewne z tej drugiej rury do tej
pierwszej.
Sugeruje to, że aby działał hydromasaż należy zdjąć korek a woda wprost z odpływu
będzie zasysana do
pompy. W syfonie zapewne powinien być zawór zwrotny zasysany przez pompę tak, żeby
nie ciągła
powietrza. Tego sprawdzić nie mogę, bo właścicielka wymieniła kilka lat temu syfon na
nieoryginalny
po którym to zabiegu wanna przestała ponoć masować. Właścielka twierdzi też, że
absolutnie pompa
nie brała wody z odpływu - korek był zawsze zamknięty. Ech.. czuję teraz, że zostałem
zrobiony w
bambuko (tak to jest jak się słucha baby w technicznych sprawach) i jak kretyn
odrywałem godzinami
tę wannę od ściany i walczyłem z odkręceniem i poznaniem budowy pompy.
A może się mylę? Czy ktoś wie jak inaczej to może działać?