W dniu 2013-12-07 10:36, Budyń pisze:
>
> Użytkownik "Maniek4" <r...@s...won> napisał w wiadomości
> news:l7uol3$q24$1@usenet.news.interia.pl...
>> Wiesz co? Mi juz rece opadaja jak czytam o tej wentylacji. Jeszcze rok
>> temu obowiazujacym trendem bylo twierdzenie, ze wentylacja
>> grawitacyjna dziala za dobrze zima powodujac niepotrzebne straty.
>
> no ale to prawda - ona ma zapewnic latem normową wymianę - a to znaczy
> ze zimą wymiana jest zdecydowanie za duża.

Ale panu doktorwi cos obliczenia z rzeczywistoscia sie nie chca zgodzic.

Pozdro.. TK

do góry

W dniu 2013-12-07 10:27, Budyń pisze:
> Użytkownik "M." <...@n...pl> napisał w wiadomości
> news:52a2d596$0$2160$65785112@news.neostrada.pl...
>> To nie chodzi o żadną ekologię. To chodzi o nasze uzależnienie od Rosji.
>
>
> mówimy o europie - wybudowanie gazociągu w bałtyku nie zmienia
> europejskiej sytuacji , poza własnie nami, któych mozna juz teraz
> dowolnie szantażować.

Dlatego kluczowe jest zmniejszenie ilości energii zewnętrznej potrzebnej
do tego, aby FUNKCJONOWAĆ na minimalnym poziomie (np. przetrwać zimę
jako cały kraj). Trzeba

1. zmniejszyć zużycie do ogrzewania
2. zwiększyć udział innych źródeł (OZE i energetyka jądrowa).


M.

do góry

W dniu 2013-12-07 10:58, Maniek4 pisze:
> W dniu 2013-12-07 10:48, M. pisze:
>
>> Jednocześnie ogrzewanie to wciąż bardzo duży udział w naszym
>> zapotrzebowaniu energetycznych. Jeśli nie zrobimy z tym czegoś, to
>> będziemy za 50 lat kupować z Rosji gaz, ropę, węgiel i płacić za
>> korzystanie z nowych technologii.
>
> Pewnie sredni kredyt na dom to 20-30 lat. Powiedz to tym ktorzy go
> splacaja, ze powinni jeszcze z 10 lat dluzej.
> Twoj kierynek myslenia jest sluszny, ale bez bogactwa spoleczenstwa
> sprawi tylko, ze jedno pokolenie zarznie sie w imie teoretycznie lepszej
> sytuacji przyszlego.

Jeśli biedny wybuduje dom, którego nie będzie w stanie utrzymać, to nie
stanie się bogatszy. Wprost przeciwnie będzie jeszcze biedniejszy. Może
kogoś takiego po prostu nie stać na dom i powinien kupić mieszkanie.

Zwróć uwagę, że cena mieszkania nie ma wiele wspólnego z kosztami
budowy. Mieszkanie kosztuje tyle ile wynosi kredyt na 20-30 lat.

M.

do góry

W dniu 2013-12-07 10:49, M. pisze:

>>>> Wychodzi na to, ze krytykowana w tym tekscie i zastosowana u mnie
>>>> ceramika poryzowana ma przenikalnosc rowna 0, a wentylacja grawitacyjna
>>>> dziala bardzo kiepsko.
>>>
>>> Widzę, że nie przeczytałeś tekstu.
>>
>> No nie przeczytalem do konca.
> [...]
>> Ja pisze, ze wg. podawanych danych moja krytykowana sciana ma
>
> Nie przeczytałeś a wiesz, jakie były podawane dane. Cuda jakieś.

Przeciez napisalem, ze dotrwalem do wentylacji. Skoro ta prosta kwestia
przerasta autora to szkoda czasu na kolejne "wydaje mi sie, a
wiedzialbym gdybym nie sprzedawal rekuperatorow", czy cos w tym stylu.

Pozdro.. TK

do góry

W dniu 2013-12-07 11:05, Maniek4 pisze:
> W dniu 2013-12-07 10:44, M. pisze:
>
>> Widzisz. Akurat mam wentylację grawitacyjną - i jest to ta rzecz, którą
>> jako pierwszą bym zmienił. Nie mam zużycia energii na poziomie, jaki
>> policzył mi fachowiec w OZC, ale w zimie mam zamknięte okna i wietrzę
>> "szybko i krótko" (otwarcie okna i wymiana powietrza). Dzisiaj
>> zrezygnowałbym z kominów (kolejne mostki cieplne) - fakt, wyglądają
>> bardzo ładnie, ale funkcjonalnie są takie sobie.
>
> To, ze wentylacja grawitacyjna nigdy nie bedzie lepsza uzytkowo od
> mechanicznej jest tak oczywiste, ze nie ma o czym gadac. Ja odnosze sie
> do artykulu z palca.

Ale właśnie to jest napisane w artykule. Sposób użytkowania wentylacji
grawitacyjnej jest taki, że ludzie zabijają na głucho okna i drzwi. W
ten sposób radzą sobie z potencjalnymi wysokimi kosztami. Koszty są
potencjalne, bo - jak sam stwierdzasz - nie zapewniasz tyle wymian
powietrza, co potrzeba, bo oszczędzasz na ogrzewaniu.

M.

do góry

W dniu 2013-12-07 11:10, M. pisze:

>> Pewnie sredni kredyt na dom to 20-30 lat. Powiedz to tym ktorzy go
>> splacaja, ze powinni jeszcze z 10 lat dluzej.
>> Twoj kierynek myslenia jest sluszny, ale bez bogactwa spoleczenstwa
>> sprawi tylko, ze jedno pokolenie zarznie sie w imie teoretycznie lepszej
>> sytuacji przyszlego.
>
> Jeśli biedny wybuduje dom, którego nie będzie w stanie utrzymać, to nie
> stanie się bogatszy. Wprost przeciwnie będzie jeszcze biedniejszy. Może
> kogoś takiego po prostu nie stać na dom i powinien kupić mieszkanie.
>
> Zwróć uwagę, że cena mieszkania nie ma wiele wspólnego z kosztami
> budowy. Mieszkanie kosztuje tyle ile wynosi kredyt na 20-30 lat.

Czyli tez zdrozeje. Amen.

Pozdro.. TK

do góry

Użytkownik "M." <...@n...pl> napisał w wiadomości
news:52a2f338$0$2377$65785112@news.neostrada.pl...
> Dlatego kluczowe jest zmniejszenie ilości energii zewnętrznej potrzebnej
> do tego, aby FUNKCJONOWAĆ na minimalnym poziomie (np. przetrwać zimę jako
> cały kraj). Trzeba
>
> 1. zmniejszyć zużycie do ogrzewania
> 2. zwiększyć udział innych źródeł (OZE i energetyka jądrowa).


nie ma czegos takiego jak przetrwac zimę - jakos lokalnie to moze ma
znaczenie ale w skali kraju nie mozemy sobie pozwolic zeby wyłaczyć
produkcje na X miesiecy.
Wiec calkiem sensowna alternatywą są elektrownie opare na naszym weglu - a w
duzej instalacji stosunkowo łatwo jest zmniejszyc poziom zanieczyszen.
Jestesmy 50lat za murzynami, nie stac na na drogie rozwiązania.



b.

do góry

W dniu 2013-12-07 11:13, M. pisze:

> Ale właśnie to jest napisane w artykule. Sposób użytkowania wentylacji
> grawitacyjnej jest taki, że ludzie zabijają na głucho okna i drzwi.

Znacznie prosciej wsadzic szmate w kanal wentylacyjny.

> W
> ten sposób radzą sobie z potencjalnymi wysokimi kosztami. Koszty są
> potencjalne, bo - jak sam stwierdzasz - nie zapewniasz tyle wymian
> powietrza, co potrzeba, bo oszczędzasz na ogrzewaniu.

Zapewniam tyle wymian co potrzeba. Skad wogole pomysl na jedna wymiane
na godzine? Juz taki wplyw ma marketing rekuperatorow?
Ile Ty masz wymian na godzine?

Pozdro.. TK

do góry

W dniu 2013-12-07 11:03, M. pisze:
> Zobacz, co się dzieje. Każdy zwiększony wzrost gospodarczy na świecie
> jest natychmiast duszony szybko rosnącymi cenami energii (pamiętasz
> 2007r. gdy baryłka ropy kosztowała 140$?).

Smiala teza.
Po pierwsze cena ropy to gra popytu i podazy, bo poki co nie ma
ograniczen w jej wydobyciu, co zdaje sie sugerowac Twoja wypowiedz, jako
uzasadnienie pozniejszego kryzysu.
Po drugie - ten pozniejszy kryzys to psychologiczna wiara, ze wzrost nie
wiadomo dlaczego ma cechy trwale, jednak jego koniec nie byl zwiazany z
ograniczeniami nosnikow energii.

> Teraz ceny energii są niskie,
> bo mamy kryzys. Prawdopodobnie (to jest moje przypuszczenia, ale może
> zrealizować się także inny scenariusz) przez najbliższe 10-20lat
> będziemy się tak bujać pomiędzy chwilowymi okresami lepszej koniunktury
> (i natychmiast rosnącymi cenami ropy i pozostałej energii) oraz
> kryzysami (gdy ceny będą chwilowo spadały).

Tak samo bujamy sie z cenami dobr konsumpcyjnych w okresie
przedswiatecznym i poswiatecznym. To jednak nie ma nic wspolnego z
deficytew playstation na polkach.
Cykle koniunkturalne to znane zjawisko w ekonomii od lat. Byly i
prawdopodobnie beda zawsze. Zmieniaja sie tylko interwaly.

> PS
> EROEI to jest stosunek energii uzyskanej do energii zużytej do tego, by
> tą energię uzyskać.

O Gazie z lupkow te 20 lat temu pewnie malo kto slyszal.

Pozdro.. TK

do góry

W dniu 2013-12-07 11:47, Budyń pisze:
> Użytkownik "M." <...@n...pl> napisał w wiadomości
> news:52a2f338$0$2377$65785112@news.neostrada.pl...
>> Dlatego kluczowe jest zmniejszenie ilości energii zewnętrznej
>> potrzebnej do tego, aby FUNKCJONOWAĆ na minimalnym poziomie (np.
>> przetrwać zimę jako cały kraj). Trzeba
>>
>> 1. zmniejszyć zużycie do ogrzewania
>> 2. zwiększyć udział innych źródeł (OZE i energetyka jądrowa).
>
>
> nie ma czegos takiego jak przetrwac zimę - jakos lokalnie to moze ma
> znaczenie ale w skali kraju nie mozemy sobie pozwolic zeby wyłaczyć
> produkcje na X miesiecy.
> Wiec calkiem sensowna alternatywą są elektrownie opare na naszym weglu -
> a w duzej instalacji stosunkowo łatwo jest zmniejszyc poziom zanieczyszen.

Ale węgiel też kupujemy z zewnątrz!

Chodzi o to, by mieć pewne minimum, które jest WŁASNE.

> Jestesmy 50lat za murzynami, nie stac na na drogie rozwiązania.

Odwrotnie. Jesteśmy 50 lat za murzynami i nie stać nas na dotychczasowe
(drogie w przyszłości ale także już tu i teraz) rozwiązania.

M.

do góry