Hej,
Jestem na etapie wyboru i planowania instalacji PV.
Ale zastanawiam sie, czy ja zakladac.
Jednym z powodow jest siec energetyczna zasilajaca moj budynek.
Odleglosc od trafo to ok 1km. Do kabla jest podpietych okolo 10
budynkow, glownie jednorodzinnych. Kiedys zglaszalismy spadki napiec, a
sama siec byla wielokrotnie sprawdzana. Czesto, gdy ktorys z sasiadow
wlacza duzy odbiornik wszystkim miga swiatlo itp.
Monitoruje napiecie w sieci i od okolo 2 lat wynosi ono srednio 245-248V
na kazdej z faz. Dosc duzo. Moim zdaniem po naszych skargach na zbyt
niskie napiecie energetyka podniosla napiecie na transformatorze.
Zrobili testy i kiedys dostalem odpowiedz, ze z monitoringu wynika, ze
parametry mieszcza sie w normach.
Boje sie, ze gdy zaloze instalacje PV, to inwerter bedzie mi sie ciagle
wylaczal przy 253V.
Zasilanie pomiedzy ZK, a moim domem do 5x10mm2. Inwerter chce zamontowac
okolo 1-1.5m od szafki zasilającej. Przewód jaki chce tam dac, to 6mm2.
Slyszalem, ze czesto za wzrosty napiec odpowiedzialny jest wlasnie
przewod pomiedzy inwerterem, a rozdzielnica. Stad chce tam dac 6mm2.
Wystarczy?
Moc instalacji jaka planuje, to ok 9.5-10kW (roczne zuzycie energii to
7500kWh, uklad polaci wschod-zachod, kat 35st, wiec beda 2 stringi do
dwoch MPPT, Dolny Slask).

Zastanawiam sie jakiego rzedu wielkosci moga to byc wzrosty napiec -
macie jakies doswiadczenia? Czy to raczej 2V, czy 20V? Oczywiscie, to
wrozenie z fusów, ale zastanawiam sie, czy nie zbuduje instalacji, ktora
bedzie wiecznie odlaczana od systemu ze wzgledu na zbyt wysokie
napiecie... Jesli chodzi o okoliczne domki, to tylko na 1 sa PV o mocy
okolo 5kW i jakos nie zauwazylem, by powodowaly spore wzrosty. Fakt, ze
zostaly zainstalowane miesiac temu i moze nie mialy okazji sie wykazac,
ze wzgledu na pogode jaka mamy i notoryczny brak slonca w ostatnim czasie.
Pozdrawiam
Piotr