Znajomy ma od kilku dni upierdliwy problem. Wcześniejsza dostawa peletów
barlineckich została spalona bez problemu.
Druga dostawa także peletu barlineckiego to chyba z 5 razy zerwana śruba
zabezpieczająca podajnik. Sprzedawca twierdzi że pelet pochodzi z tego
samego źródła i nie widzi problemu odsyłając do producenta kotła. Producent
kotła pewnikiem wykręci się bo zastrzegł w instrukcji obsługi że zrywanie
śruby to wina złego paliwa. Co to może być? Jaka jest różnica między
workami z zielonym wentylem a niebieskim? Ta druga dostawa to wentyle
niebieskie. Pelet na oko w ręce niczym nie różni się od tego poprzedniego.


Z tego co widzę to kolega wtopił na maksa z tym kotłem pomimo że niemal w
działce ma gaz ziemny i namawiałem go aby zainwestował sporo taniej na
przyłącz gazowy i kocioł za 3-4tys zł. Z tym kotłem stąporków to same
problemy ma, koszt zakupu spory bardziej skomplikowana kotłownia,
eksploatacja upierdliwa. Musi jeszcze kupić siłownik za kilka stów do
mieszacza 4-drogowego bo inaczej musi robić za wajchowego w kotłowni.
Dom o powierzchni 150m2 dobrze ocieplony styropianem 15cm, na podłogach
10cm, na skosach 20cm wełny - co prawda przeciętnej wełny ale ocieplanie
nadzorowane przeze mnie i kazałem mu w kilku miejscach poprawić. Praktycznie
wszystko jest już docieplone i wyklejone paroizolacją poza jeszcze obróbkami
dwóch okien dachowych ale to w poniedziałek skończymy. Okna k1.1. Dom
ogrzewany jest skromnie 17-18stC bo nikt jeszcze nie mieszka.. Obecnie w
tych warunkach kocioł zużywa około 1,5 worka na dobę co kosztuje go 30zł.
Za miesiąc wyjdzie zatem 900zł. A co jak się wprowadzą i trzeba będzie
grzac na pełną temperaturę 21stC i jeszcze 200l zasobnik wody narzewać. W
układzie są 4 pompy, kazda po 80W. Jest co się psuć i żreć prąd.
Z tego co widzę dziękuję mojemu bratu że skutecznie namówił mnie na gaz. On
też miał retort i też był zawiedziony.

Marek