-
21. Data: 2009-04-21 16:01:34
Temat: Re: Murowanie sciany fundamentowej.
Od: "Andrzej S." <A_S@nie_nie.pl>
kiki pisze:
> "Andrzej S." <A_S@nie_nie.pl> wrote in message
> news:49ed89ea$1@news.home.net.pl...
>
>> http://picasaweb.google.com/AStasiew/Budowa#52061326
86851745970
>>
>
> Lepiej zobacz jakie masz fugi po 3cm. Jak ci ściany zaczną sie delikatnie
> rysować to będziesz wiedział czemu
>
>
Przywoicie zaciągnięte - nie sadze, by byly problemy.
pozdro
--
A S
-
22. Data: 2009-04-21 16:53:36
Temat: Re: Murowanie sciany fundamentowej.
Od: "Tornad" <t...@o...net>
>
> > Jest to wazne i musisz pozyczyc niwelator lub
> > weza. Zwykla waserwaga daje duze bledy.
>
> Eeeeeeee... nie zebym sie czepial, ale co to jest 'zwykla waserwaga',
> jak duze (i czemu) daje bledy, oraz czym rozni sie 'zwykla waserwaga'
> od 'weza' ?
Eeee czepiasz sie.
Zwykla poziomnica ma zwykle mala w porownaniu do weza dlugosc; to tak, jakbys
z wiatrowki chcial trafic wrobla. Na zwykla odleglosc 10 m uda Cie sie to raz
na 10 strzalow. Chyba, ze jestes jak ja, strzelcem wyborowym to pewnie, ze
wycelujesz po niej ale to wymaga roboty bo ja trzeba odwracac i metoda
kolejnych przyblizen w koncu uzyskasz poziom. A i tak jak obejdziesz nia dom
dookola to bedzie roznica. Tak robili murarze budujac dom gdy bylem jeszcze
wyrostkiem i jak ten poziom po latach sprawdzilem niwelatorem PZO to roznica
poziomow jest ponad 10 cm i w dodatku zwichrowany. Co prawda jajko polozone na
podlodze nie toczy sie od sciany do sciany ale ma tendencje uciekania pod stol.
> > Normalna zaprawa cementowa traci polowe swych wlasciwosci wiazacych
> > juz po pol godzinie od zarobienia, zatem nalezy jej przygotowywac tylko
> > tyle
> > ile w czasie tej max pol godziny jej wyrobisz.
>
> Czyli po polozeniu na murze proces 'utraty wlasnosci wiazacych' zostaje
> powstrzymany ?
> A jak wogole nie ulozymy na murze, to nigdy nie zwiaze ?
Nie wiem moze nie scisle to opisalem albo Ty nie kumasz o co chodzi. Chodzi o
to, ze zaprawa swieza bardzo dobrze sie "wpija" w pory materialu na zasadzie
podciagu kapilarnego wody w niej zawartej, ktora wciaga za soba te luzne
jeszcze czasteczki cementu dajac mocna warstwe kontaktowa. Zaprawa zbrylajaca
sie po pol godzinie, tej wlasciwosci nie ma, ona owszem lezy na materiale ale
nigdy nie bedzie z nim zwiazana tak jak swieza, gdyz te czasteczki cementu sa
juz czesciowo skrystalizowane i nie maja ochoty lepic sie do powierdchni
pustaka.
Ja to pisze, gdyz z doswiadczenia wiem, ze nasi murarze jak i czesto
hamerykanscy, maja o tym czesto bledne pojecie spowodowane tradycja stosowania
zapraw wapiennych. Wapno w ogole samo bez powietrza nie wiaze czego dowodem
jest fakt, ze w dole moze sobie lezec kilkadziesiat lat i czym starsze tym
lepsze. Wiec ten problem przy zaprawie wapiennej nie wystepuje. Zaprawa
wapienna przykryta folia nadaje sie do roboty nawet po tygodniu.
Natomiast mechanizm (chemia) wiazania cementu jest inny i on wiaze swoim
tempem w calej masie i o tym trzeba pamietac. I nie pomoze rozmieszanie starej
zaprawy z dodatkiem wody. Malo ten dodatek wody zaprawie wybitnie szkodzi.
Wiec po co kombinowac, w imie czego? Nie lepiej rozrabiac tej zaprawy mniej a
czesciej niz potem qrwowac?
> > dwa druty z zygzakiem miedzy nimi ukladane na kazdej lub co druga warstwie
> > pustakow. One znakomicie "utwardzaja" mur z pustakow a co najwazniejsze
> > taki > mur Ci nie peknie w przypadku nierownomiernych osiadan podloza.
>
> Eeeeeee... nie zebym sie czepial, ale taki myk jest do scian piwnic
> (i ziemianek:). Od 'niepekania' muru jest zbrojenie lawy, ew. wieniec na
> fundamencie.
Ten "myk", jak by Ci to ktos policzyl, robi wiecej dla wytrzymalosci sciany na
zginanie niz najlepsze zbrojenie samej lawy. Zwlaszcza, ze kazda lawa osiada
najwiecej pod narozami budynku. Nosnosc belki rosnie do kwadratu jej wysokosci
i ta zbrojona cienkimi drutami metrowa sciana, cala za taka belke robi tak, ze
jakis wypasiony wieniec jest wtedy niepotrzebny. Wiec dlaczego tego myku nie
stosowac?
To tez jest sprawa kosztow; jesli te druty sa terrorystycznie jak np.
styropian drogie, to oczywiscie bardziej oplaca sie wykonac gruby wieniec.
Pzdr.
Tornad
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
23. Data: 2009-04-22 06:41:41
Temat: Re: Murowanie sciany fundamentowej.
Od: "pluton" <z...@p...onet.pl>
>> > Jest to wazne i musisz pozyczyc niwelator lub
>> > weza. Zwykla waserwaga daje duze bledy.
>>
>> Eeeeeeee... nie zebym sie czepial, ale co to jest 'zwykla waserwaga',
>> jak duze (i czemu) daje bledy, oraz czym rozni sie 'zwykla waserwaga'
>> od 'weza' ?
>
> Eeee czepiasz sie.
> Zwykla poziomnica ma zwykle mala w porownaniu do weza dlugosc;
eee... rozumiem. Dla mnie poziomica to poziomica, a waserwaga
to dluuuuuuuga rura wypelniona woda.
Nieporozumienie slowne.
>> > Normalna zaprawa cementowa traci polowe swych wlasciwosci wiazacych
>> > juz po pol godzinie od zarobienia, zatem nalezy jej przygotowywac tylko
>> > tyle
>> > ile w czasie tej max pol godziny jej wyrobisz.
>>
>> Czyli po polozeniu na murze proces 'utraty wlasnosci wiazacych' zostaje
>> powstrzymany ?
>> A jak wogole nie ulozymy na murze, to nigdy nie zwiaze ?
> Nie wiem moze nie scisle to opisalem
No wlasnie o te scislosc mnie chodzilo :)
>> Eeeeeee... nie zebym sie czepial, ale taki myk jest do scian piwnic
>> (i ziemianek:). Od 'niepekania' muru jest zbrojenie lawy, ew. wieniec na
>> fundamencie.
>
> Ten "myk", jak by Ci to ktos policzyl, robi wiecej dla wytrzymalosci
> sciany na
> zginanie niz najlepsze zbrojenie samej lawy.
Tak zrobilem w ziemiance, ale kto wie... moze warto i przy fundamencie
rzucic taki drut ? To sie stosuje ja kazda szychte ?
> To tez jest sprawa kosztow; jesli te druty sa terrorystycznie jak np.
> styropian drogie, to oczywiscie bardziej oplaca sie wykonac gruby wieniec.
E tam, metr szostki zebro to zlotowka.
pozdrawiam
pluton
-
24. Data: 2009-04-22 06:48:46
Temat: Re: Murowanie sciany fundamentowej.
Od: Marras <m...@g...pl>
>
> eee... rozumiem. Dla mnie poziomica to poziomica, a waserwaga
> to dluuuuuuuga rura wypelniona woda.
> Nieporozumienie slowne.
>
tak tylko gwoli sprostowania.
1. poziomnica = wasserwaga
2. dluuuuuuuga rura wypelniona woda = schlauchwaga
-
25. Data: 2009-04-22 07:23:48
Temat: Re: Murowanie sciany fundamentowej.
Od: Krzemo <p...@g...com>
On 22 Kwi, 08:48, Marras <m...@g...pl> wrote:
> > eee... rozumiem. Dla mnie poziomica to poziomica, a waserwaga
> > to dluuuuuuuga rura wypelniona woda.
> > Nieporozumienie slowne.
>
> tak tylko gwoli sprostowania.
> 1. poziomnica = wasserwaga
> 2. dluuuuuuuga rura wypelniona woda = schlauchwaga
No ja też czasem to myle bo słowo wasser powinno być przy schlauch (no
bo to napełnia się wodą). Czyli powinno być schlauchwasserwaga żeby
było logicznie i człowiek się nie mylił ...
;-)
Tym bardziej że w poziomicy chyba raczej nie ma wody ... jest w
libelce jakiś płyn ale to chyba nie woda.
;-)
-
26. Data: 2009-04-22 14:57:17
Temat: Re: Murowanie sciany fundamentowej.
Od: "Tornad" <t...@o...net>
>
> >> > Jest to wazne i musisz pozyczyc niwelator lub
> >> > weza. Zwykla waserwaga daje duze bledy.
> >>
> >> Eeeeeeee... nie zebym sie czepial, ale co to jest 'zwykla waserwaga',
> >> jak duze (i czemu) daje bledy, oraz czym rozni sie 'zwykla waserwaga'
> >> od 'weza' ?
> >
> > Eeee czepiasz sie.
> > Zwykla poziomnica ma zwykle mala w porownaniu do weza dlugosc;
>
> eee... rozumiem. Dla mnie poziomica to poziomica, a waserwaga
> to dluuuuuuuga rura wypelniona woda.
> Nieporozumienie slowne.
>
Nie tyle nieporozumienie co brak stazu w budownictwie bo nie spotkalem
fachowca, ktoryby tego nie wiedzial:)
Wiec dla scislosci skoro to lubisz, pare zdan na ten temat. Otoz wasserwaga
zanim stala sie waserwaga byla najpierw elementem wagi do wazenia, takiej
szalkowej, w ktorej ona pelnila role wskazowki i zapewne stad wziela sie jej
nazwa.
Potem ktos, zapewne jakis inny Niemaszek lub Szwajcar wpadl na pomysl aby te
rurka napelniona woda z banka powietrza wykorzystac jako libelle czy
poziomnice, ale nazwa zostala.
Te wszystkie optyczne niwelatory robili Szwajcarzy znani z precyzji i
pracowitosci. Otoz taka precyzyjna libelka kosztowala majatek. A "jeometra",
ktory mial mosiezny teodolit, chodzil z nim dumny jak paw, szczegolnie
wowczas, gdy mial dluga lunete.
Wyobraz sobie, ze robiono ja z kawalka rurki (ze specjalnego szkla)
szlifowanej po wewnetrznej stronie na lekko, pod wlasnym ciezarem wygietym
drucie stalowym, proszkiem diamentowym, recznie przez miesiac, na polysk, tak,
ze ta wewnetrzna powierzchnia rurki uzyskiwala niewidoczny ale beczkowaty
ksztalt. Dlatego jak gdzies na strychu czy komisie znajdziesz staary
niwelator, teodolit czy inny tachometr to do niego z szaconkiem.
Teraz odnosnie tego nazewnictwa to ja mialem to szczescie, ze z waserwaga
spotkalem sie w bardzo ciekawych okolicznosciach bedac uczniem chyba drugiej
klasy szkoly podstwowej.
Otoz szkola, do ktorej chodzilem nieco oberwala w czasie wojny; na w murze
sciany szczytowej byla dziura po pocisku artyleryjskim, ktora zalatano
dechami. W koncu po latach przyjechali panowie murarze coby ja zamurowac i
pamietam na duzej przerwie zamiast biegac i wrzeszczec stalem i z zapartym
tchem obserwowalam ich prace bo to i wysoko bylo i ciekawie bo sie czlowiek
czegos pozytecznego mogl nauczyc. Wiec lataly tam rozne "niezrozumiale" dla
nas slowa, na ktore zareagowala pani pilnujaca gawiedzi. Akurat chyba majster
sie jej napatoczyli i ona normalnie do niego z buzia; prosze pana niech pan
uwaza, tu sa dzieci a wy uzywacie slow niemieckich. Zapewne chodzilo jej o te
waserwagi sztmajzy czy inne majzle bo to byla pani od polskiego. Murarz
przyrzekl poprawe i juz na lekcji moglismy uslyszec dialogi typu; Franek, qrfa
twoja mac nie opirtalaj sie tylko podaj libelke (czy butelke?), juz nie
pamietam...
W sumie ja tez jestem przeciwnikiem roznych makaronizmow ale "nec herkules
contra plures". Jezyk sie zmienia, kazdy chce zablysnac, czesto brak wiedzy
nadrabiajac znajomoscia slow, ktorych znaczenia niekiedy sam nie rozumie.
Te wszystkie human resources, merczendajzery, brand menedżery, pijary,
leasingi, dealery. To jest normalny językowy kolonializm i mozna probowac z
tym walczyc, ale niestety raczej trzeba polubic.
Aha, dla scislosci libelka nie jest wypelniona woda lecz zabarwionym
szpirytusem.
Pzdr.
Tornad
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
27. Data: 2009-04-23 18:16:06
Temat: Re: Murowanie sciany fundamentowej.
Od: "KS" <k...@o...pl>
OK. Dzięki za wszelkie uwagi.
W sumie będzie a własciwie był to mój debiut w murowaniu.
Pierwszego dnia postawiłem jakieś 35 bloczków, ale strasznie sie przy tym
chrzaniłem mierząc na wszystkie strony co by nie spierniczyc niczego.
Postawiłem wszystkie narozniki, ale tylko jedną warstwe. Tam gdzie miałem
najniżej dałem z 2-3 cm zaprawy.
na tych naroznikach gdzie mam wyżej dałem ponizej 1 cm.. W sumie przy tej
konsystencji zaprawy jaka robiłem jakos tak samo wychodzi koło 15-20mm.
Mierzyłem poziomy węzem z wodą a prostoliniowośc zapewniał mi sznurek. W
przyszłą sobote wyciagne sobie wyżej te narozniki i moze bede miał pozyczony
niwelator laserowy. Używałem też krótkiej poziomicy żeby pustak stał prosto
w obydwu kierunkach.
Na koniec jeszcze zapytam, czy ktos wie jakie sa tolerancje na różnice w
przekątnych?
Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki.
K.S.
-
28. Data: 2009-04-24 06:04:32
Temat: Re: Murowanie sciany fundamentowej.
Od: "Andrzej S." <A_S@nie_nie.pl>
KS pisze:
...
> Mierzyłem poziomy węzem z wodą a prostoliniowośc zapewniał mi sznurek. W
> przyszłą sobote wyciagne sobie wyżej te narozniki i moze bede miał pozyczony
> niwelator laserowy. Używałem też krótkiej poziomicy żeby pustak stał prosto
> w obydwu kierunkach.
...
Moze ktos tu zechce przypomniec procedure pionowania niwelatora?
pozdro
--
A S
-
29. Data: 2009-04-27 08:13:23
Temat: Re: Murowanie sciany fundamentowej.
Od: "pluton" <z...@p...onet.pl>
> Na koniec jeszcze zapytam, czy ktos wie jakie sa tolerancje na różnice w
> przekątnych?
Rzuc fotki :)
Chyba nie masz wielkiego pola do manewru - sciany powinny isc w osi
lawy. Jezeli nawet narozniki przesuniesz po centymetrze w kazda strone,
to na przekatne wplynie to niewiele.
pozdrawiam
pluton