Użytkownik "marcan" nie wie jaki jest poprawny stosunek do mszanej
rzeczywistości:

> Mam działkę prawie leśną. Mimo to mam tasm trawnik i w wiekszej części
> chciałbym, aby tam sobie był. W niektórych jednak miejscach przeważa mech
> (co naturalne na działce leśnej). W tamtych miejscach nie chcę z nim
> walczyć bo ładny. Dlaczego mimo wszystko powinienem? Są jakiekolwiek
> powody? Bo najbardziej to chciałbym go tam zostawić.



Wiesz, z mchem to trochę tak jak z moimi miłościami. Pierwsza - w klasie
licealnej - na punkcie czystości miała hopla. Nie mogłem pozostawić
filiżanki herbaty bez dozoru, bo ta od razu lądowała w zlewie i myta była
różnymi Ludwikami czy inszymi Mariami Walewskimi (nie, te to się chyba
piło?). Druga miłość była już normalna - czysta, schludna Ślązaczka, z
wpojoną instytucją bali każdej soboty. Trzecia - ot już cięższy kaliber -
kładła lagę na całokształcie, bo jak mawiała - nie po to uczyła się 7 lat by
teraz gonić ze ścierą. Ostatnia to misie udała jak babci serek. Artystka
psia jego mać! Burdel nazywa artystycznym nieładem i w tych paradujących po
mieszkaniu 12 kilogramowych szczurach dopatruje się jakiegoś atawistycznego
pierwiastka piękną (cokolwiek to znaczy?)

Pozdrawiam Johnny