eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.dom › RE - jak zmarnowac życie ...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 58

  • 41. Data: 2010-12-30 16:17:16
    Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
    Od: "Yozwig" <j...@o...pl>


    Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:11vpyhviup6r1.1rqw0poc4q5hm.dlg@40tude.net...
    > Dnia Thu, 30 Dec 2010 15:55:29 +0100, Yozwig napisał(a):
    >
    >> A ja myślę, ze dyskusja jest zbyt jadowita,
    >> bo prawie wszyscy tu mają rację ;) (i co z tego?)
    >> Czy faktycznie nikt pistoletu do głowy nie
    >> przykładał? No nie wiem, różnie to bywa.
    /.../
    >> I jaki z tego wniosek? Otórz moim zdaniem
    >> żaden. Losy świata nie leżą w naszych rękach...
    >> Jesteśmy za malutcy, żeby decydować
    >> o całym swoim życiu z góry,
    >
    > Ale mamy głowy, aby myśleć, ze fortuna kołem się toczy. Było Ci dobrze,
    > ale
    > nie wziąłeś pod uwagę, ze to się może w każdej chwili skończyć.

    No właśnie pisałem, że czasem występuje jednak
    przymus... i nie można tak uogólniać. Ty niby
    gdzie mieszkasz? W dzioopli? To że Ciebie
    ktoś uposażył, nie znaczy, że wszystkich.
    Konsumujesz coś na co ktoś zarobił...
    Łoś jakiś tyra a Ty dziubiesz rady na necie ;)

    >> a nie wszyscy
    >> je mamy takie proste jak koleżanka Ikselka
    >> choćby.
    >
    > Owszem, Ty na pewno nie. Różnimy się tym, ze ja MYŚL|.
    >
    >> Tylko istnieje podejrzenie, że ją
    >> ktoś poprostu utrzymuje, to może sobie
    >> pozwolić na takie wypowiedzi... Stąd już
    >> tylko krok do pytania czym płaci, ale dajmy
    >> spokój...
    >
    > Mam bank, więc to Ty mnie utrzymujesz. Niczym Ci nie płacę :->
    > A kiedyś ja, pracując, utrzymywałam ciebie. Żebyś miał stanowisko pracy i
    > dlatego miał na kredyty. Ja sama kredytów nie brałam - uważałam, że mnie
    > na
    > nie nie będzie stać, kiedy się koniunktura zawali. I zawaliła się, nie?
    > Co,
    > nie wziąłeś tego pod uwagę? Ty, taki mądry? :->

    Widzę takie landryny codziennie "co mają bank".
    (Nie pytajcie w którym miejscu)
    Najczęściej w terenowych samochodach, ubrane
    w futra i wydające dziennie tyle pieniędzy, ileby
    nie zarobiły przez miesiąc, gdyby jakimś cudem
    musiały pójść do pracy. Ja tego nie chcę nazywać
    po imieniu ;), ale takim osobom nie wypada pouczać
    innych zbytnio ;).

    --
    Yozwig



  • 42. Data: 2010-12-31 00:35:39
    Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    Dnia Thu, 30 Dec 2010 17:17:16 +0100, Yozwig napisał(a):

    > To że Ciebie
    > ktoś uposażył, nie znaczy, że wszystkich.
    > Konsumujesz coś na co ktoś zarobił...
    > Łoś jakiś tyra a Ty dziubiesz rady na necie ;)

    Piszesz, że ktoś mnie "uposażył", a na myśli masz bliżej nieokreśloną Siłę,
    Zrządzenie Boskie albo może spadek po babci.
    Nie, naiwniaczku - mnie "uposażył" tylko i wyłącznie mój rozum, który nie
    pozwalał mi nigdy brać kredytów i który zawsze mi mówił: "Jak najdalej od
    kredytów!".
    Dom budowaliśmy systemem gospodarczym. To znaczy że każda cegła wjechała na
    mury na grzbiecie mojego męża, każda łyżka zaprawy była przez niego
    wymieszana w betoniarce. Pan murarz był guru, mąż jego pomocnikiem, a ja
    kucharką dla pana murarza, oprócz tego ciężko pracowaliśmy zawodowo i
    pozazawodowo, studiowaliśmy, wychowywaliśmy dzieci, z dala od miasta i jego
    wygód.
    Ty zapewne budowę domu wyobrażasz sobie tak, że wynajmujesz firmę. Albo
    kupujesz gotowe mieszkanie. Jedno czy drugie - na kredyt, oczywiście.
    My mieszkaliśmy kilka ładnych lat w jedynych dwóch otynkowanych pokojach, w
    domu, który był w stanie surowym, był w nim tylko prąd. Ogrzewaliśmy piecem
    wolnostojącym na koks. Wodę wpompowywaliśmy na piętro pompką zanurzeniową,
    żeby nie trzeba było nosić, a wylewaliśmy do instalacji odpływowej WC.

    Tak, bylam i jestem bardzo dobrze uposażona. Mam rozum i zero kredytów.


  • 43. Data: 2010-12-31 07:04:54
    Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
    Od: "jagr" <j...@W...fm>

    Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bmyplp5h2gn6$.3jgo4yzufd08$.dlg@40tude.net...
    > Ty zapewne budowę domu wyobrażasz sobie tak, że wynajmujesz firmę. Albo
    > kupujesz gotowe mieszkanie. Jedno czy drugie - na kredyt, oczywiście.

    W ten sposób oszukano wielu młodych ludzi. Nie przetłumaczy się im, że żeby
    coś mieć, trzeba na to zarobić.

    > My mieszkaliśmy kilka ładnych lat w jedynych dwóch otynkowanych
    > pokojach, w
    > domu, który był w stanie surowym, był w nim tylko prąd.
    > Ogrzewaliśmy piecem
    > wolnostojącym na koks. Wodę wpompowywaliśmy
    > na piętro pompką zanurzeniową,
    > żeby nie trzeba było nosić, a wylewaliśmy do instalacji odpływowej WC.
    > Tak, bylam i jestem bardzo dobrze uposażona. Mam rozum i zero kredytów.

    Byliśmy i jesteśmy tacy nienowocześni. Ja też tak mam. Jak coś chcę mieć,
    robię to sam. Jak mnie nie stać, rezygnuję. No i - zero kredytów.
    jagr



  • 44. Data: 2010-12-31 08:48:49
    Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
    Od: "Yozwig" <j...@o...pl>


    Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bmyplp5h2gn6$.3jgo4yzufd08$.dlg@40tude.net...

    > Dom budowaliśmy systemem gospodarczym. To znaczy że każda cegła wjechała
    > na
    > mury na grzbiecie mojego męża, każda łyżka zaprawy była przez niego
    > wymieszana w betoniarce. Pan murarz był guru, mąż jego pomocnikiem, a ja
    > kucharką dla pana murarza, oprócz tego ciężko pracowaliśmy zawodowo i
    > pozazawodowo, studiowaliśmy, wychowywaliśmy dzieci, z dala od miasta i
    > jego
    > wygód.

    To było dawno, dziś się relacje zmieniły

    > Ty zapewne budowę domu wyobrażasz sobie tak, że wynajmujesz firmę. Albo
    > kupujesz gotowe mieszkanie. Jedno czy drugie - na kredyt, oczywiście.
    > My mieszkaliśmy kilka ładnych lat w jedynych dwóch otynkowanych pokojach,
    > w
    > domu, który był w stanie surowym, był w nim tylko prąd. Ogrzewaliśmy
    > piecem
    > wolnostojącym na koks. Wodę wpompowywaliśmy na piętro pompką zanurzeniową,
    > żeby nie trzeba było nosić, a wylewaliśmy do instalacji odpływowej WC.

    Nie zleciłem nikomu. Kupiłem dom w stanie
    surowym i sam bez pana murarza i pani dokarmiarki
    wykończyłem go i to w krótkim czasie, fakt że
    tracąc zdrowie... To było kilka lat temu a do
    dziś mam meble własnej roboty i żarówki
    w porcelanowych oprawkach.

    > Tak, bylam i jestem bardzo dobrze uposażona. Mam rozum i zero kredytów.

    Naparłaś się na te kredyty jak pijany na pomnik.
    Nie chcesz zrozumieć, że dla części ludzi jest
    to jedyna szansa na cokolwiek. I ci potem
    najmniej jojczą.

    Ciekawe ile do Waszego "systemu gospodarczego"
    wprowadziłaś kapitału na który Ty sama zarobiłaś.
    Ile?????

    --
    Y



  • 45. Data: 2010-12-31 09:39:21
    Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
    Od: "jagr" <j...@W...fm>

    Użytkownik "Yozwig" <j...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:ifk5cv$cmh$1@news.onet.pl...
    >> Tak, bylam i jestem bardzo dobrze uposażona. Mam rozum i zero kredytów.
    > Naparłaś się na te kredyty jak pijany na pomnik.
    > Nie chcesz zrozumieć, że dla części ludzi jest
    > to jedyna szansa na cokolwiek.

    Jeżeli jedyna szansa, to znaczy że brak stałego dopływu odpowiedniej
    wysokości kasy. W takich warunkach brać wysoki kredyt to tak, jakby
    obrabować bank i szybko się poddać.
    Kredyty mogą brać ludzie zamożni z dużym zabezpieczeniem majątkowym.
    Ludzie niezamożni muszą banki omijać z daleka.
    Taka jest prawda. Ludzie załapują się na reklamy - oszustwo
    propagandy bankowej. Bo banki z kredytów żyją. I robią sobie dobrze.



  • 46. Data: 2010-12-31 10:07:42
    Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
    Od: czeremcha <c...@t...pl>

    On 31 Gru, 08:48, "Yozwig" <j...@o...pl> wrote:

    > Ciekawe ile do Waszego "systemu gospodarczego"
    > wprowadziłaś kapitału na który Ty sama zarobiłaś.
    > Ile?????

    Praca własna to też kapitał. Poza tym - nawet prace domowe wykonywane
    przez niepracujące zawodowo osoby da się wyceniać - i wycenia się np.
    przy rozwodach. Nie wiem tylko, czy na pewno w Polsce, gdzie wciąż
    pokutuje teoria że niepracująca zawodowo żona nie ma żadnego wkładu w
    majątek rodziny.

    Ania


  • 47. Data: 2010-12-31 10:56:49
    Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
    Od: "Yozwig" <j...@o...pl>


    Użytkownik "czeremcha" <c...@t...pl> napisał w wiadomości
    news:8e28d738-0f19-445d-9072-007f1c2190d4@l17g2000yq
    e.googlegroups.com...
    On 31 Gru, 08:48, "Yozwig" <j...@o...pl> wrote:

    > Ciekawe ile do Waszego "systemu gospodarczego"
    > wprowadziłaś kapitału na który Ty sama zarobiłaś.
    > Ile?????

    Nie wiem tylko, czy na pewno w Polsce, gdzie wciąż
    pokutuje teoria że niepracująca zawodowo żona nie ma żadnego wkładu w
    majątek rodziny.

    Ania

    ________

    Nie powiedziałem, że nie ma żadnego. Ale
    to nie ona kształtowała gospodarczo rodzinę
    i niech się nie mądrzy. Też bym chętnie pogotował
    obiadki tym co mi dom wybudują, a potem bym
    bzdecił, że kredyty nie są dla ludzi.

    --
    Y



  • 48. Data: 2010-12-31 10:56:57
    Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
    Od: "Panslavista" <p...@i...pl>

    "czeremcha" <c...@t...pl> wrote in message
    news:8e28d738-0f19-445d-9072-007f1c2190d4@l17g2000yq
    e.googlegroups.com...
    On 31 Gru, 08:48, "Yozwig" <j...@o...pl> wrote:

    > Ciekawe ile do Waszego "systemu gospodarczego"
    > wprowadziłaś kapitału na który Ty sama zarobiłaś.
    > Ile?????

    Praca własna to też kapitał. Poza tym - nawet prace domowe wykonywane
    przez niepracujące zawodowo osoby da się wyceniać - i wycenia się np.
    przy rozwodach. Nie wiem tylko, czy na pewno w Polsce, gdzie wciąż
    pokutuje teoria że niepracująca zawodowo żona nie ma żadnego wkładu w
    majątek rodziny.

    Ania

    Już to miałem - nie tknęła się pracy w domu - zagarnęła mi część mojej
    technicznej zawodowej biblioteki (uległa rozproszeniu), sporo wyposażenia
    elektronicznego - częśc rozdała część zmarnowała. Nie mogłem odzyskać...



  • 49. Data: 2010-12-31 11:23:24
    Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    Dnia Fri, 31 Dec 2010 08:04:54 +0100, jagr napisał(a):

    > Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
    > news:bmyplp5h2gn6$.3jgo4yzufd08$.dlg@40tude.net...
    >> Ty zapewne budowę domu wyobrażasz sobie tak, że wynajmujesz firmę. Albo
    >> kupujesz gotowe mieszkanie. Jedno czy drugie - na kredyt, oczywiście.
    >
    > W ten sposób oszukano wielu młodych ludzi. Nie przetłumaczy się im, że żeby
    > coś mieć, trzeba na to zarobić.
    >
    >> My mieszkaliśmy kilka ładnych lat w jedynych dwóch otynkowanych
    >> pokojach, w
    >> domu, który był w stanie surowym, był w nim tylko prąd.
    >> Ogrzewaliśmy piecem
    >> wolnostojącym na koks. Wodę wpompowywaliśmy
    >> na piętro pompką zanurzeniową,
    >> żeby nie trzeba było nosić, a wylewaliśmy do instalacji odpływowej WC.
    >> Tak, bylam i jestem bardzo dobrze uposażona. Mam rozum i zero kredytów.
    >
    > Byliśmy i jesteśmy tacy nienowocześni. Ja też tak mam. Jak coś chcę mieć,
    > robię to sam. Jak mnie nie stać, rezygnuję. No i - zero kredytów.
    > jagr

    DOKŁADNIE.


  • 50. Data: 2010-12-31 11:38:04
    Temat: Re: RE - jak zmarnowac życie ...
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    Dnia Fri, 31 Dec 2010 09:48:49 +0100, Yozwig napisał(a):

    > Naparłaś się na te kredyty jak pijany na pomnik.
    > Nie chcesz zrozumieć, że dla części ludzi jest
    > to jedyna szansa na cokolwiek.

    To nie jest jedyna szansa na cokolwiek, tylko jako pierwsze przed
    odkładaniem na lokum są spełniane rozhulane ponad miarę i ponad stan
    bieżące potrzeby konsumpcyjne, z których nie chce się rezygnować.
    Kiedyś tak nie było, pod tym względem rzeczywiście czasy sie zmieniły.
    Dziś nie do pomyślenia dla potencjalnego (chętnego na dom/mieszkanie)
    kredytobiorcy jest uprzednia rezygnacja z drogiego "życia" - wczasów, nart,
    pełnego wózka w supermarkecie, życia towarzyskiego które kosztuje,
    gadżetów, samochodu, itp. To sa owe rozhulane potrzeby.
    A OPRÓCZ tego chce się mieć własne lokum. No więc bierze się kredyt, bo na
    to już nie starcza. Nam starczało na budowę - co roku z uzbieranych
    pieniędzy kupowało się coś do budowy: materiał, elementy konstrukcyjne,
    wyposażenie. Budowa trwała latami, podczas gdy dziś trwa najwyżej 2-3 lata
    do zamieszkania i z reguły nikt nie buduje sam. My budowaliśmy ponad 6 lat,
    wcześniej i podczas budowy gromadząc środki, zamieszkując w niewykończonym
    domu, długo potem także (jak i przedtem) nie jeżdżac na wczasy, nie chodząc
    na Sylwestra do lokali, nie kupujac drogiego samochodu ani stert rzeczy,
    które dziś "musisz mieć". Póki się nie zbudowało, mieszkało się u rodziców,
    teściów, żyło skromnie, nie szalało.

    > I ci potem
    > najmniej jojczą.
    >
    > Ciekawe ile do Waszego "systemu gospodarczego"
    > wprowadziłaś kapitału na który Ty sama zarobiłaś.
    > Ile?????

    Dlaczego się uparłeś na MÓJ zarobek? - zarabialiśmy razem z mężem. I nadal
    tak jest. Tego nie da się oddzielić. U nas. Bo może u Ciebie żona odkłada
    sobie na osobną kupkę, a Ty na osobną, osobno płacicie sobie wczasy,
    leczenie, jedzenie - taki osobny socjal? Podobno teraz to powszechne...

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1