Lisciasty od dawna chciał ziemiankę żeby trzymać w niej różne takie tam:

> Teraz w sumie byłaby możliwość ale naszły mię wątpliwości. Teoretycznie
> jest to fajny patent do przechowywania warzyw, kupić jesienią od rolnika
> w dobrej cenie i zachomikować. Tylko czy to tak działa? Nigdy nie miałem
> ziemianki ;)
> Ma ktoś? Miał? Albo ma przemyślenia?

Nie mam. Za to dziadunio miał nawet lodownię. Z końcem zimy wozem nad
staw jeździli, lód piłami rżnęli, do specjalnej ziemianki wieźli, tam
sieczką przesypywali. Do jesieni się trzymał. Dzisiaj sensu w tym nie
znajduję, jeśli chodzi o przechowywanie żywności. Tradycjonalista ze
mnie, jednak uważam, że ze składowaniem owoców i korzonków w atmosferze
azotu się nie wygra. Natomiast co do "różnych takich tam", to można
się zastanowić. Budowle tego typu bywają cenione w południowej Europie,
na Bałkanach chyba szczególnie. Konkretnie w Bułgarii i Macedonii na
taki obiekt "dupka" mówią. No, tyż piknie. Dobre miejsce, by się spotkać
i wina napić, bo mikroklimat w lecie dobry, a w chłodniejszych porach
roku temperatury też niezłe.

--
Jarek