eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieDlaczego energia elektryczna jest droga i cały czas drożejeRe: Dlaczego energia elektryczna jest droga i cały czas drożeje
  • Data: 2024-05-08 13:29:50
    Temat: Re: Dlaczego energia elektryczna jest droga i cały czas drożeje
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Pan Marcin Debowski napisał:

    >> Z tego co widzę na ulicach Warszawy, jak coś ma zielone tablce, to
    >> na ogół jest bezsensownie wielką górą blachy klepanej na zamorską
    >> modłę.
    [...]
    > Może to syndrom luksusu, bo mimo dopłat to chyba średnia półka raczej
    > nie jest? A jak luksusowy to musi być duzy i ciężki.

    Wybrano ten segment do eksperymentów. Wybór dobry, bo grupa niewielka,
    łatwa do ogarnięcia. Poza tym klient w krawacie jest miniej awanturujący
    się, gdyby okazało się, że zabawka mało zabawna, nie będzie miał pretensji.
    W sumie fajnie, niech zbierają doświadczenia, niech się uczą. Kiedyś coś
    z tego będzie.

    W pierwszej fali elektromobilności, czyli pod koniec pierwszej dekady
    wieku, próbowano rzucić się od razu na głęboką wodę, czyli opanować
    tani masowy rynek. Wtedy to ja nawet "wiedziałem wszystko na temat",
    bo mnie próbowali w ten biznes wkręcić. Samochody, jakie oglądałem na
    targach w Londynie podobały mi się, nawet bardzo. Ale potem przyszedł
    kryzysik 2008, projekty jakoś porozmywały się.

    > Nb. w tych całych Chinach, o których wczesniej wspomniałem, to mi
    > w pierwszej chwili nawet nie przyszło do głowy, ze to są elektryki
    > (zielone tablice). Wynikało to z tego, że chyba 50% skuterów, których
    > jest tam od zatrzesienie, była właśnie na zielonych, a nie wyrozniały
    > się niczym od swoich spalinowych analogów.

    We Wrocławiu w okolicach 2007 roku produkowano skuter elektryczny o
    nazwie Vectrix. Ja się na jednośladach nie znam, dla mnie wyglądało
    to po prostu jak zwyczajny motur. Bardzo fajna konstrukcja, miał nawet
    wsteczny bieg, żeby go się łatwo wyciągało z miejsca parkingowego.
    Stylistyka włoska, silniki też grzieś spod Mediolanu. Akumulatory
    z Singapuru. Produkowany głównie na wynek australijski, we Włoszech
    też się sprzedawał. W Polsce nieobecny.

    >> tylko władze Paryża. Tam godzina parkowania takiego elektryka
    >> to 18 euro. Normalny samochód (czyli raczej spalinowy) parkuje
    >> w centrum kilka razy taniej.
    > Ale, że gabarty, bo nie do końca rozumiem dlaczego elektryk w
    > centrum miasta drożej?

    Nie chodzi o to, że dyskryminują elektryki, tylko że akurat te co są,
    są ciężkie jak diabli. Spalinowe rzadko łapią się na graniczną masę,
    a elektryczne i owszem. Chodzi po prostu o ochronę paryskich bruków,
    na których może ktoś jeszcze będzie chciał o czymś podumać.

    Poza tym mało kto próbuje już dzielić samochody pod względem działania
    na organizm. Te spełniające najnowszą normę EU, nie nadają się do
    samobójstwa przez zamknięcie się w garażu z uruchomionym silnikiem
    automobilu. Tlenku węgla w spalinach już nie ma, a dwutlenek węgla
    nie wystarczy do osiągnięcia celu.

    >>> W sumie zupełnie zrozumiałe, bo na indywidualne poświęcenie w myśl
    >>> szlachetnych ideii ekologicznych raczej nie ma co liczyć.
    >> Akurat dla mnie byłaby to najsilniejsza motywacja, w zasadzie jedyna
    >> licząca się. Ale mną nie należy się przejmować -- pewien socjolog
    >> kiedyś powiedział, że akurat ja nie jestem reprezentatywnym przykładm
    >> dla niczego.
    > Nie będe hipokrytą i powiem, że dla mnie tylko jeśli nie miałoby to
    > znaczacego wpływu na komfort zycia mojej rodziny i mój. Podstawowa
    > Tesla z podatkiem to u mnie wydatek rzędu 750kzł co starcza na 10 lat.

    Jak to się ma do cen innych samochodów? Z tego co sobie przypominam,
    kiedyś było tam tak, że nieazjatyckie obciążone były ogromnymi cłami
    czy innymi opłatami. Tak powyżej stu procent wartości. W wyniku czego
    mercedes mógł być dwa razy droższy od porównywalnego leksusa (więc
    często służył do pokazania: mam kasę).

    > W ogólnym przypadki, jak mogę być eko za tę samą lub podobną cenć
    > (nie tylko $$$) to jestem, ale życia sobie nie będę dezorganizował,
    > ani się z tego powodu zadłużał.

    W szczególnych przypadkach jestem w stanie wejść w eksperyment, coś
    więcej zapłacić, mieć trochę gorzej. Gdy jest nadzieja, że w efekcie
    *może* wyjść coś fajnego, dla ekologii zwłaszcza. Tu niewiadomych
    brak, więc ta motywacja nie występuje. Ale zakładam, że będą inne,
    więc kiedys pewnie będziemy jeździć pojazdami na prund.

    Natomiast w ogólnym przypadku "bycie eko" oznacza po prostu jak
    najdłuższe używanie rzeczy, które wciąż są sprawne, choć niektórym
    mogą wydać się zbyt oldskulowe. Samochody nie są żadnym wyjątkiem.

    --
    Jarek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1