W dniu 2013-11-24 22:14, Marek Dyjor pisze:

>>> Dodaj do tego że trzeba by też myśleć powoli o wymianach bloków
>>> energetycznych w elektrowniach.
>>
>> Czemu wlasnie sluzy amortyzacja. Twoim zdaniem gdzie sa pieniadze z
>> wczesniejszych przychodow?
>
> których? tych z czasów komuny?

Wszystkich Marek, wszystkich. Komuna skonczyla sie historycznie w 1990
roku. No nie mozna cale zycie zwalac wszystkiego na komune.

>> To jest wlasnie przyklad tego jak dziala panstwowy monopol. Jak Tobie
>> zepsuje sie wiertarka to nie idziesz do klienta i nie mowisz zeby
>
> bożę święty, cena produktu zawsze zawiera w sobie koszty odnowienia
> infrastruktury ZAWSZE.
>
> jak kupujesz telewizor to płacisz też za R&D i marketing oraz spłacasz
> koszty lini produkcyjnej.

Przeciez nie mowie, ze jest inaczej. Zreszta w normalnym biznesie
inaczej sie nie da.
Amortyzacja - blednie kojarzona z zuzyciem majatku, czy tez splaceniem
sie inwestycji w sensie pokrycia kosztow inwestycji, a to troche nie
tak. Amortyzacja sluzy odtworzeniu majatku. Czyli zakup Twojej wiertarki
powiedzmy tysiac zyli. Zakladamy, ze wiertarka bedzie zyla piec lat.
Znajac stope inflacji szacujemy amortyzacje w wyskokosci dwiescie zyli
rocznie plus stopa inflacji (1000zl/5 lat + inflacja). Po pieciu latach
powinnismy miec odlozona kwote tysiac zyli plus inflacja na nowa
wiertarke. Te dwie stowy w roku wkalkulowuje sie w cene uslugi/produktu
tak samo jak kazdy inny koszt dzialalnosci. Podatkowo wyglada to nieco
inaczej, ale po roku 1997, kiedy weszla nowa ustawa rachunkowosci mamy
mozliwosc oddzielenia rachunkowosci dla celow podatkowych od potrzeb
dzialalnosci firmy. W praktyce rzadko kiedy odklada sie pieniadze z
amortyzacji na zakup nowej wiertarki, bo w zaleznosci od profilu
dzilania firmy malo oplacalne jest trzymanie pieniedzy na oddzielnym
kacie bez obracania nimi, ale tez kwota amortyzacji nie jest
bezposrednio zyskiem. W kazdym razie wspomniana wiertarka jest
zamortyzowana po pieciu latach i jesli ciagle zyje to pracuje nam za
darmo, a my smialo mozemy sobie kupic druga, bo mamy na to srodku. Tym
jest wlasnie amortyzacja.
Pojawia sie przy okazji remontow linii energetycznych pytanie, jak
prowadzona byla polityka finansowa tej branzy, ze cos takiego jak
amortyzacja wydaje sie pojeciem calkowicie nieznanym?
Mozna by jeszcze dlugo ale chodzi glownie o to, ze amortyzacja gdzies
znikla. Rzad jako wlasciciel amortyzacje redystrybuowal sobie jak
zwyczajny zysk, a teraz budzi sie z reka w nocniku. Dochodzi do tego
brak optymalizacji kosztow, bo brak konkurencji i mamy jak mamy.
Odpowiedzialnosci zero, bo to nie my tylko oni.
Przyklad telekomunikacji pokazuje, ze da sie ciagnac kabel bez kosztow
dla inwestora jezeli chce sie sprzedawac swoje produkty. Przyklad poczy
pokazuje, ze jej uslugi byly/sa jednak znacznie zawyzone. Mozna sie
tylko domyslac ile tanszy moglby byc prad gdyby istnienie wolnego rynku
bylo w tej branzy mozliwe.

Pozdro.. TK