Pan Mateusz Viste napisał:

>> Oj tam, oj tam. Na swoje usprawiedliwienie mogę napisać, że akurat
>> 29 maja przebywałem w Masywie Centralnym
>
> Zaczynałem się nieco martwić, czy starszego kolegę jakiś życiowy
> makrouraz nie dopadł. Cieszę się, że obawy okazały się płonne.

Wszelkie pogłoski na temat moich makrourazów są przesadzone.

> W Limuzynie siedział, a nie odezwał się?! Było na kawę wstąpić,
> z dziewczynami pogadać. Ech.

Nie tyle siedział, co snuł się po okolicach bliższych i dalszych.
Jak to ma we zwyczaju. Kawa była rozważana, ale zawsze ta niepewność,
czy protokół (NNTP albo któryś inny) takie niezapowiedziane wizyty
przewiduje. Nic to jednak, co się odwlecze, to nie uciecze. Okazje
pojawiają się znienacka. Wtedy możemy nawet jakie drewienko wspólnie
rozłupać, aplikując mu mikrouraz między słoje.

>> ja też dorobiłem się wśród czytelników opinii równie złośliwego
>> manipulanta, któremu nie warto wierzyć w nic.
>
> To opinia wielce krzywdząca. Myślę jednak, że poparcie znajduje
> tylko wśród grupy równie nielicznej, co osobliwej.

Cała grupa niewielka, więc dowolny jej podzbiór bardzo liczny być
nie może.

--
Jarek