-
Data: 2023-01-16 13:15:26
Temat: Re: Koszt grzania gazem/ ceny gazu
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
[ pokaż wszystkie nagłówki ]Cavallino napisał:
>> Nie mam klatki schodowej, mam schody w pomieszczeniu.
> No to zmniejsza niewykorzystane metry zapewne, ale ich całkowicie nie
> eliminuje.
W moim przekonaniu eliminuje całkowicie, co napisałem wcześniej. Pisałem
też o styku różnych kultur, więc nie widzę potrzeby wszczynania polemiki
w tym temacie.
>>> I to druga zaleta bloku.
>> Nie druga, tylko pierwsza. W cenie mieszkania w nowooddawanym wysokim
>> budynku udział wartości działki może stanowić większość.
>
> j.w.
> Ciepła woda po odkręceniu kurka, bez dodatkowych kosztów o kombinacji,
> to trzecia.
> To że awarie naprawi Ci ktoś ze spółdzielni, w ciągu kilku godzin,
> nie musisz latać, szukać, prosić, być olewanym, bo robota za mała -
> to czwarta.
> Sąsiedzi podgrzeją Ci mieszkanie, jak wyłączysz kalafiory, więc nic
> nie zamarznie - to piąta.
>
> Można tak długo, w obie strony.
Jasne, że można. Przeważnie jednak przy rozstrzyganiu dylematu "mieszkanie,
czy dom", bierze się pod uwage jeden czy dwa *aktualne* Argumenty Główne.
Dla młodych ludzi, o których wcześniej pisałem, głównym argumentem jest
lokalizacja, żeby nie trzeba było tracić czas na dojazd do pracy, żeby
rozrywki były na miejscu. Te rozrywki to bardziej modny miejski klub, niż
łażenie po lesie i dłubanie przy badylach w ogródku. Ja to dobrze rozumiem.
Jako dziecko (blokowe) pamiętam wizyty u krewnych i znajomych mieszkających
w domach z ogrodami. Zawsze bardzo mi się tam podobało. I dziwiło mnie, że
niektórzy narzekają, że mają dość, że chcą "na bloki". Potem dotarło do
mnie, czym jest socyalizm, że przejściowe braki w zaopratrzeniu lokalnego
GS-u w jakiś wichajster mogą spowodować powrót do życia ludów pierwotnych,
bez wody, ogrzewania i dostępu do morza. Tu działał inny Argument Główny,
lub jeśli ktoś woli interpretację w ujęciu klasyka: byt określa świadomość.
Ale to było "dawno i nieprawda", jak mądry lud mówi. Bo potem miałem okres
dorosłego już życia w bloku. Czasy były nieco inne, choć socyalizm jeszcze
wciąż ten sam. Wspomnienia z "naprawy awarii przez kogoś ze spółdzielni
w ciągu kilku godzin" opisałem na grupie pięć lat temu. Przytoczę:
Kiedym mieszkał w gomułkowskim bloku, zepsuła mi się uszczelka w kranie
nad wanną. Sam bym sobie ją wymienił, to potrafię, potrafię nawet wyciąć
nową ze starego paska od spodni -- wtedy w sklepie uszczelek kupić nie
szło, bo to było za Jaruzela. No ale żeby to zrobić, to trzeba wprzódy
zakręcić wodę zaworkiem pod wanną. Gdy to robiłem, to mi się pokrętło
od tego kranika zostałao w ręce, a na dodatek zaczęła kapać z niego
woda. No cóż -- pomyślałem -- widać był tandetnie zablindowany, więc
ryksztosuje.
Co było robić, dzwonię do administracji. Przysłali mi hydraulika, pana
Szumskiego, bo akurat był na warstacie. Swoją droga dobre nazwisko, jak
dla faceta od rur. Pan Szumski stanął w progu i od razu zasunął cytatem
z Szekspira, czy Petrarki -- tego nie pamiętam dokładnie, tak byłem
zszokowany. Nie wiem czy był to całkiem bezinteresowny pokaz erudycji
-- mieliśmy wtedy w domu piwo i wcale tego nie kryliśmy, a z piwem było
naonczas w handlu tak, jak z uszczelkami. Piwo w każdym razie dostał,
znajomość poezji się opłaciła.
Tan Szumski ocenił, że to wszystko drobnostka. Pokrętła przy kranikach
to w zasadzie objaw zniewieścienia, on tu ma w kieszeni francuza
i zaraz sobie poradzi. Tak sobie poradził, że kranika przestało kapać.
Bo zaczęło się lać ciurkiem. Nic to, mówi pan majster, tym zajmiemy
się później, a teraz zakręcę pion i wymienię uszczelkę. Poszedł do
piwnicy. Zakręcił. Ale pion od centralnego ogrzewania. Odkręcić już
się nie dało, bo powstawała fontanna wody. Zaczęło robić się zimno.
W jednym pokju, nie w całym mieszkaniu, więc jeszcze nie koniec świata.
Pion od ciepłej wody też udało się zkręcić. Ale wymienić uszczelki
już nie. Coś takiego wyszło, że w baterii był szprajc na urerlaufie,
więc przy lochowaniu pufra kajla się utentegowała. Pan Szumski mówi
wprost: zmień pan sobie barertię, tej nie ma co dłużej trzymać.
Ja mam kolegę, co akurat ma, rzucili koło niego w sklepie, więc
kupił cztery. Kolega mieszka na Żoliborzu, śmignę w autobus i zarz
będę. Ja z Saskiej Kępy, więc faktycznie drobnostka. Pojechał zatem.
Baterię udało się wymienić w trymiga. Kosztowała mnie trzy razy tyle
co w sklepie, ale to przecież okazja. Teraz czas na kranik pod wanną.
Przy dalszych próbach pokręcania urawł się cały. Widać był krajcowany.
Trzeba wymienić. Ale to oznacza odkręcenie od rury ponu. Ta przy próbie
pokręcenia trychterem ukręciła się na poziomie drugiego piętra (ja
mieszkałem na parterze). Trudno, wymienimy pion, nie takie rzeczy się
robiło. Ale nie mam holajzy, muszę jechać na warstat.
Pojechał. Wrócił dnia następnego. Ale z rurą długości właściwej, nie
ma co się czepiać, trzeba brać się za wkręcenie jej do pionu. Wkręcił.
Tyko ten zawór w piwnicy od pionu, to też zaczął ryksztosować. Ale
jak pion nowy, to i zawór powinien być nowy. Ciurkiem po klucze do pana
Majewskiego, dozorcy, zakręcimy na chwilę zawór główny w bloku i już
będzie nowe odcięcie w pionie.
Zawór głowny zakręcić łatwo. Ale w druga stronę odpuścić już nie chce.
W kranach w całym bloku sucho. My chociaż to piwo mamy, ale też już
się kończy. Przy kolejnej próbie walenia młotem droselklapa odpuszcza.
Tyle że woda leje się też do piwnicy, sięga już kostek.
Pogotowie wodociągowe na szczęście przyjeżdża szybko. Zakręcają zawór
na ulicy. Ale tylko tyle, bo dzień pracy się kończy. Wieczorem przyślą
beczkowóz.
Poranek, dzień trzeci. Po próbie otwarcia zaworu na ulicy przyjeżdża
koparka w celu odkopania przyłącza. Do wieczora udaje się przywrócić
dopływ wody w całym bloku. Wymiana zaworu do centralnego ogrzewania,
to już drobnostka. Wystarcza tylko spuścić wodę z obiegu.
To doświadczenie, choć mocne, to i tak nie było dla mnie Argumentem
Głównym przy szukania domu do życia. Zresztą krótko po przeprowadzce
stracił na znaczeniu, bo system upadł. W tym nowym bardzo podoba mi
się to, że każdy może wybierać Argumenty Główne jakie lubi. Nikt i nic
mu tego wyboru nie narzuca. Może nawet nie wiedzieć, co kiedyś oznaczały
symbole em-ileś. Otake Polske walczyliśmy.
Jarek
--
I tylko nie wiem czy będę umiał
Znowu pojechać szosą E-ileś
Gdy przyjdzie pora i co odpowiem
Gdy ktoś mnie spyta "Gdzie wtedy byłeś?"
Następne wpisy z tego wątku
- 16.01.23 13:29 Cavallino
- 16.01.23 14:27 Jarosław Sokołowski
- 16.01.23 19:59 Budzik
- 27.01.23 19:45 Lisciasty
- 28.01.23 13:42 Janusz
- 02.02.23 20:12 ąćęłńóśźż
- 02.02.23 20:29 ąćęłńóśźż
Najnowsze wątki z tej grupy
- ...a po nocy, przychodzi dzień...
- pierdolec na punkcie psa
- Przeróbka na zgrzewarkę "równoległą"
- Jak dobrze zrobić dach drewutni?
- Inteligentne oświetlenie schodów
- Uszczelnienie dachu - płyta żelbet
- Re: Uszczelnienie dachu - płyta żelbet
- szukam speca od mini-remontow (w w-wie)
- Sezon grzewczy kurła
- ogłoszenie widziałem na słupie WN
- miałem zły sen
- Wilgotnosciomierz?
- co się rzuca w oczy w PL
- Czyszczenie rur
- ale grupa siadła
Najnowsze wątki
- 2024-11-15 ...a po nocy, przychodzi dzień...
- 2024-11-09 pierdolec na punkcie psa
- 2024-10-18 Przeróbka na zgrzewarkę "równoległą"
- 2024-10-16 Jak dobrze zrobić dach drewutni?
- 2024-09-23 Inteligentne oświetlenie schodów
- 2024-09-22 Uszczelnienie dachu - płyta żelbet
- 2024-09-22 Re: Uszczelnienie dachu - płyta żelbet
- 2024-09-18 szukam speca od mini-remontow (w w-wie)
- 2024-09-13 Sezon grzewczy kurła
- 2024-09-11 ogłoszenie widziałem na słupie WN
- 2024-09-10 miałem zły sen
- 2024-09-09 Wilgotnosciomierz?
- 2024-09-08 co się rzuca w oczy w PL
- 2024-09-08 Czyszczenie rur
- 2024-09-06 ale grupa siadła