W dniu 2016-03-17 o 15:44, Adam Sz. pisze:
> W dniu czwartek, 17 marca 2016 12:07:52 UTC+1 użytkownik Maniek4 napisał:
>
>> dniami a wieczorem nie doczekam do polnocy. Z tym, ze ja inaczej jak
>> Adam. Nie wymagam zeby przede mna jezdzil ratrak. :-P
>
> To jestes dziwnym narciarzem :) Bo dla narciarza sztruksik to jest najlepsze,
> co moze byc:
>
> http://www.skiforum.pl/uploads/monthly_03_2013/post-
811-1381152600,9383.jpg

Gdyby tak bylo to nie byloby tego:

http://www.bodyinfo.pl/jazda-na-nartach-freeride-poc
zuj-sie-naprawde-wolny.a2077

https://www.youtube.com/watch?v=0kh1FLHH1O4

oraz:

http://www.skalnik.pl/skituring-narty.html

Ty mieczak jestes a nie ja dziwny narciarz. :-P

> Muldy spoko - czasem lubie - trzeba jezdzic mocno technicznie i troche sie
> ograniczac z predkoscia zeby nie wyladowac w szpitalu, no i nogi bola bardziej
> na drugi dzien ale sztruksik to jest to, co tygryski lubia najbardziej :)

Nie mam nic przeciwko, ale nie biadole jak niektore bywalczynie budek z
hotdogami na stoku, kiedy warunki sa gorsze. Muldy, czy sypki snieg na
plusie stanowia wyzwanie. Zmusza do koncentracji, czegos uczy i pokazuje
braki techniki. Nie mam nic przeciwko tzw. kiepskim warunkom, tym
bardziej, ze prawie tylko takie byly w tym sezonie. Prawie kazdego dnia
trzeba bylo jezdzic inaczej. Wieczorem halny, zmrozony snieg i lod, a
nastepnego dnia w poludnie zsuwajace sie mokre cos, by znow wieczorem
sniegu bylo wszedzie po pachy. Na twardych muldach mozna fajnie
poskakac. Jak sie chce pojezdzic to sie nie biadoli tylko jezdzi. Czasem
troche wolniej.

Pozdro.. TK