eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieWędzarnia - "oryginalne" projektyRe: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
  • Data: 2015-09-01 15:57:33
    Temat: Re: Wędzarnia - "oryginalne" projekty
    Od: Adam <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2015-09-01 o 15:12, Piotrek pisze:
    > On 2015-09-01 14:24, Adam wrote:
    >> Była lobotomia, leczenie wstrząsami elektrycznymi i wiele innych, na
    >> szczęście już zapomnianych metod.
    >
    > Wbrew pozorom wstrząsami elektrycznymi dalej leczy się na przykład
    > lekoodporne formy ciężkiej depresji.

    Ale już nie "leczy się" choćby chorych umysłowo lub zbrodniarzy.

    >
    >>
    >> A co do alkoholizmu: w krajach, gdzie na co dzień pija się wino czy
    >> piwo, jakoś nie widać alkoholików.
    >>
    >
    > "Pierdolicie Hipolicie"
    >
    > Zaklinanie rzeczywistości nic nie da. Pogadaj sobie z kimkolwiek kto
    > robi w terapii uzależnień.

    W trakcie studiów rozmawiałem. Miałem materiały z różnych sympozjów z
    całego świata. Były spotkania z wieloma osobami, z różnych krajów.


    >
    > Nie ma czegoś takiego jak bezpieczna ilość alkoholu (albo jakiegokolwiek
    > innego środka psychoaktywnego) przyjmowanego systematycznie. Tak jak
    > napisałem wcześniej jest to cecha osobnicza, w dodatku zależna od wielu
    > czynników. Nie da jej się wyliczyć. Można co najwyżej ustalić
    > doświadczalnie. Ale wtedy to już jest jakby zdziebko za późno ...

    Doświadczalnie, albo statystycznie.
    Trochę odchodząc od tematu: dla jednego nóż przywodzi skojarzenie z
    obroną, dla innego z atakiem, a dla jeszcze innego z narzędziem do
    patroszenia ryb nad wodą.
    Analogicznie: w Andach od wieków używana jest koka. Trudno mówić o
    uzależnieniu - chyba, że w pryzmacie aktualnych wytycznych, lansowanych
    przez prywatne ośrodki terapii.

    Bardzo dużo siedzi w głowie. Ponadto "zakazany owoc" lepiej smakuje.
    Jeśli dzieciak spróbuje alkoholu/tytoniu w tajemnicy przed rodzicami
    jako "zakazanego owocu", to może być duży problem - czasem wystarczy
    istotnie jedno spotkanie z "owocem".
    Jeśli ktoś pija piwo czy wino jako normalny napój, alternatywny do np.
    soku pomarańczowego, to po prostu pije napój, nie tworzy w umyśle
    żadnych froudowskich skojarzeń i nie następuje wzmocnienie.


    >
    > BTW, nie to żebym Ci coś sugerował ale Twoja argumentacja dałaby do
    > myślenia wielu terapeutom ;-)
    >

    Freud ;)

    Ale masz też rację: zależy z kim i na jakim poziomie (w sensie gimnazjum
    / liceum / doktorat) się rozmawia. Pewnych rzeczy lepiej nie mówić
    gimnazjalistom.


    --
    Pozdrawiam.

    Adam

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1