Jacek pisze:
> W transformatorowej spawasz prądem zmiennym 50 Hz. W inwerterowej jest prąd
> stały (wyprostowany - kilknanaście kHz), łuk zapala się latwo, jest
> stabilny, mniej pryska, nawet początkujący spawacz zauważy róznicę po
> pierwszych sekundach.
> Nie wierzysz? Spróbuj u kogoś, kto ma inwerterową.
> Poza tym pobór pradu z sieci ma mniejszy i łatwo sie reguluje - zamiast
> kręcić kółkiem (skala pokazuje co innego a prąd spawania co innego) masz

Hm.... no dobrze, przekonujesz mnie, ale .... gdzie znajde drozsza o 200
zl a godna uwagi?
Martwi mnie troche ta elektronika. W transformatorowej raczej nie ma sie
co zepsuc, czyz nie ?:)

A jak sie ma inwertorowa do migomatu? Bo z tego co wyszukalem, to w tej
inwertorowej mozna spawac koncowka z oslona i jakas elektroda
wolframowa? Tylko nie rozumiem jak to spawanie dziala, skoro nie ma
podawania drutu?

> potencjometr. Co do wagi to weź pod uwagę, że nie przewidujesz spawania "na
> miejscu" a to nie znaczy, że NIGDY nie będziesz musiał spawarki nosić,
> chocby do samochodu i z powrotem.

Ostatnio spawalem taka transformatorowa na dachu 2 konternerow ulozonych
jeden na 2. Bez wiekszego problemu wciagnalem ja na linie ;)

M.