>
> Zobacz , ośle, jak sie zachowuja zniszczone panele.
>
> Po zeszlifowaniu ( 3-ci slajd) zostaja szczeliny.
>
> W te szczeliny, zostanie wcisnieta cienka wykladzina i natychmiast
>
> poprzeciera sie w tych miejscach.

Sam to narysowałeś czy znalazłeś w googlach? Szacun że Ci się chciało. Szkoda tylko
że w realu jest inaczej niż na tych rysunkach. Panele się nie paczą jak drewno tylko
puchną. Po zeszlifowaniu i zamalowaniu farbą w miejscu gdzie spuchły będą mniej
twarde w masie. Ale ze to będzie po 2mm od łączenia to nie ma żadnego wpływu na
dalsze użytkowanie pod wykładziną. A nawet jak się zrobią przerwy. Niech Ci będzie że
masz rację chociaż jej nie masz, idę na kompromis. Po zamalowaniu bierze się
szpachelkę i najtańszą samochodową szpachlówką zalepia się szczeliny. Po utwardzeniu
co trwa z 5 minut przeciera papierem na klocku do równa i sprawa załatwiona na
najbliższe 20 lat. Tak wiem to bardzo drogo kosztuje. 6,50 za 20 deko. Lepiej kupić
20m2 dwa razy droższej i słabszej mechanicznie wykładziny.