eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowaniekominek z płaszczem wodnym czy bez?Re: kominek z plaszczem wodnym czy bez?
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl>
    Newsgroups: pl.misc.budowanie
    Subject: Re: kominek z plaszczem wodnym czy bez?
    Date: Sun, 15 Nov 2009 17:12:49 +0100
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 77
    Message-ID: <hdp9ah$5qa$1@inews.gazeta.pl>
    References: <hd3ghh$92a$1@inews.gazeta.pl>
    <8...@m...googlegroups.com>
    <hdhugn$4dr$1@news.onet.pl>
    <5...@j...googlegroups.com>
    <hdj47l$fs4$1@news.onet.pl>
    <3...@a...googlegroups.com>
    <hdjht0$mu2$1@news.onet.pl>
    <4...@u...googlegroups.com>
    <hdjmjn$4sj$1@news.onet.pl>
    <e...@a...googlegroups.com>
    <hdjpuo$ec6$1@news.onet.pl>
    <3...@t...googlegroups.com>
    <hdkkqf$mko$1@news.onet.pl>
    <b...@p...googlegroups.com>
    <hdlr4h$o5h$1@news.interia.pl>
    <a...@m...googlegroups.com>
    <hdnd3f$88t$1@news.interia.pl> <hdoseu$csn$1@news.onet.pl>
    <7...@s...googlegroups.com>
    NNTP-Posting-Host: aaau151.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-1"; reply-type=original
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1258301585 5962 83.4.20.151 (15 Nov 2009 16:13:05 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Sun, 15 Nov 2009 16:13:05 +0000 (UTC)
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5579
    X-Priority: 3
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5843
    X-User: jacek_plumpi
    X-MSMail-Priority: Normal
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.budowanie:378091
    [ ukryj nagłówki ]

    Uzytkownik "Adam Szendzielorz" <a...@g...com> napisal w wiadomosci
    news:7e8258f1-27a0-4b02-a5e3-

    > Szybciej ? :D ROTFL. Zawsze wychodzi dluzej, niz dobrze zgrane ekipy
    > kilkuoosobowe. Prawda tez jest taka, ze ludzie pracuja u siebie bo
    > chca miec lepiej i dokladniej. Nie zawsze liczy sie kasa.

    Czy lepiej ? Oj juz wielokrotnie poprawialem roboty po takich klientach,
    którzy sami sobie robili.
    Dla przykladu klienci, którzy chcieli zaoszczedzic na "bialym montazu", bo
    szkoda im bylo zaplacic mi dodatkowo te pare stów za te robote. Pózniej jak
    nie mogli sobie poradzic to ja musialem jechac ze 2-3 razy i poprawiac. W
    sumie kosztowalo ich to drozej niz to ja bym wykonal ten montaz. Tyle, ze ja
    wykonal bym go w ciagu jednego dnia, a oni pierdzielili sie 2-3 miesiace,
    sciagajac mnie przy okazji pare razy. Niestety ja tez musze sobie policzyc
    za takie przyjazdy tak, zeby mi sie oplacilo. Nierzadko dla mnie bylo to po
    kosztach.

    > Polecam przeczytanie tylko tych dwoch watkow:
    >
    > http://forum.muratordom.pl/bubel-roku,t162216.htm
    > http://forum.muratordom.pl/absurdalne-wyczyny-wykona
    wcow-najbardziej-absurdalne,t74996.htm
    >
    > To moze uswiadomisz sobie o czym pisze :-)

    Szerzysz jakies dziwne teorie na podstawie znalezionej w necie czyjejs
    radosnej twórczosci, bez mozliwosci sprawdzenia czy jest to prawda czy tez
    nie i gdzie tak naprawde lezy wina. Ponadto na podstawie skrajnych,
    wyjatkowych przypadków wydajesz opinie wszystkim wykonawcom.
    Wez tez pod uwage, ze sa tez klienci totalnie upierdliwi. Chocby niedawny
    klient, którego musialem pozegnac, bo praca u niego byla dla mnie totalnie
    nieoplacalna. Dostaje ode mnie oferty, nad którymi sie zastanawia calymi
    miesiacam nie dajac konkretnej odpowiedzi na tak lub na nie. Lazi z nimi po
    innych wykonawcach, a potem wydzwania do mnie, ze pilnie trzeba to wykonac i
    jest zdziwiony dlaczego jeszcze tego nie zaczalem. Po czym jade okazuje sie,
    ze potrzebuje pilnie wykonac fragment tej lub calkiem innej roboty, który
    pozwoli na wykonywanie innych robót. Ceny w tym czasie ulegaja zmianie,
    robie kolejna wycene i znów zaczyna sie kolejne zastanawianie. Umawiamy sie
    w koncu na konkretne wykonanie roboty. Jade to wykonac, a jemu zmienia sie
    koncepcja, która znów wymaga kolejnej wyceny i znów zaczyna sie porównywanie
    z innymi ofertami. Ja zaczynam robote, robie jej fragment do momentu,
    którego nie udalo sie definitywnie ustalic, a on znów sie zastanawia i znów
    staje z dalsza robota. Zatem ide na inne.
    Najsmieszniejsze jest to, ze to co ja mu proponowalem na samym poczatku on
    odrzucil, stwierdzajac, ze nie chce az tak kosztownych rozwiazan. No to
    ustalilismy inne, tansze rozwiazania. Zaczynam te tansze rozwiazania.
    Pózniej okazuje sie, ze koncepcja mu sie zmienia, bo ma kilku doradców w
    rodzinie i trzeba robic przeróbki. Kolejne koncepcje sa takie jak ja mu
    proponowalem wczesniej. Zeby bylo jeszcze ciekawiej to on chce, zebym
    przeróbki robil za "damski ch...j", no bo to przeciez byla moja wina, bo ja
    powinienem byl wiedziec, ze to ma byc tak zrobione, a to, ze jest inaczej to
    jest blad (w sensie, ze tak sie nie robi). Widac, ze klient szuka frajera,
    który bedzie na kazde jego zawolanie, przygotuje mu wycene taniej wersji i
    za taka wezmie pieniadze, a wykona wersje full-wypas.
    Nie bierze pod uwage, ze ja w czasie, kiedy on nie potrafi sie zdecydowac na
    wykonanie konkretnej roboty i zada ode mnie jej wykonania, ja mam juz inne
    roboty i niestety, ale teraz musi poczekac. Przeciez nie bede czekal pól
    roku czy rok czasu az wielki laskawca raczy zadzwonic i mi powiedziec panie
    Jacku niech pan natychmiast dzisiaj zacznie. Wybacz, ale tacy klienci to
    zmora. Nawet gdyby mi placili 10 razy tyle za te robote to wole isc zrobic
    tansze roboty u kilku innych klientów niz u takiego upierdliwca.
    Ale jeszcze mam numer nie do pobicia. Tekst jaki gosc mi powiedzial, za
    który po prostu stwierdzilem, ze dalsza nasza wspólpraca jest bezsensowna.
    Chodzi o to, ze jak sie robi instalacje elektryczne to pozostaje troche
    scinków przewodów od kilkucentymetrowych do dwudziesto centymetrowych.
    Przywoze takie scinki z poprzednich robót i na danej robocie wykorzystuje do
    polaczen miedzy puszkami oraz przywiazywania peszli i rur do kolków przed
    zatynkowaniem. Natomiast na tej robocie zbieram takie scinki, które jada na
    kolejna robote. Jest to tez w interesie klienta, bo staram sie w ten sposób
    oszczedzac material oraz ograniczam koszty, bo zamiast kupowac drogie
    specjalne kolki i uchwyty uzywam najtanszych kolków i wiaze to drutem wedle
    zasady "nie róbmy dziadostwa zwiazmy to drutem" :)
    Najfajnieszy byl tekst goscia, który stwierdzil, ze obcinamy dobre przewody
    zeby wynosic te scinki do skupu zlomu i nawet nie pozwolil sobie wytlumaczyc
    skad sie wziely te scinki na jego budowie :D
    Tak wiec jak widzisz po obydwu stronach zdarzaja sie ludzie i "taborety".

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1