Użytkownik "Krzemo" <p...@g...com> napisał w wiadomości
news:4fd451ca-0f0f-4aea-a2da-

> Szkoda że jeszcze nie dodałeś "a na środku stoi figura z lodu"....
> co tu w ogóle można jeszcze liczyć?
> ;-)

No i właśnie na tym polega problem podłogówki, że biorą się za nie osoby,
które nie tylko, że nie potrafią sobie jej policzyć, ale także osoby, które
ignorują znaczenie jej parametrów lub też po prostu nie rozumieją zasad jej
działania oraz wymagań jakie muszą być spełnione, aby poodłogówka była
bezpieczna.

Montując grzejniki nie trzeba "być aptekarzem", ponieważ tu nieważne czy
grzejnik jest zimny czy też rozgrzany do 80 stopni Celsjusza. Zależność mocy
od temperatury jest prosta, im większa różnica temperatur pomiędzy
grzejnikiem, a otoczeniem tym większa moc oddawana do otoczenia. Dotyczy to
zarówno grzejników jak i każdego innego systemu grzewczego, także i
podłogówki.
W przypadku grzejnika nie interesuje nas jaką on posiada temperaturę w danej
chwili. Ma tylko nagrzać pomieszczenie do żądanej temperatury, a po jej
osiągnięciu ma przestać grzać lub zmniejszyć grzanie. Tu z reguły przyjmuje
się dość mocno zawyżone parametry przeliczeniowe zarówno dobór mocy
grzejnika jak i teperatur wody CO.
Z podłogówką jest już zupełnie inaczej.
Zakładając, że jest to standardowe pomieszczenie tzn. normalnej wysokości
2,5-3m, dobrze ocieplone tzn. lepiej niż nakazują normy, z oknami
niskoemisyjnymi, posiadające wymuszoną wentylację z rekuperacją, a
zastosowane materiały na podłodze będą miały niewielką izolacyjność, można
"w ciemno" przyjąć, że sama podłogówka wystarczy do nagrzania tego
pomieszczenia przy bezpiecznych temperaturach pracy tej podłogówki, czyli
poniżej 28 stopni Celsjusza.
W przypadku, kiedy jednak nie ma spełnionych wszystkich tych wyarunków,
wtedy trzeba liczyć moc strat pomieszczenia oraz moc jaką dostarczy
podłogówka pracując w zakresie temperatur bezpiecznych czyli poniżej 28
stopni Celsjusza. Wyjątkiem są łazienki, w których temperatura podłogi
powinna być na poziomie do 32-33 stopni Celsjusza. Tu akurat przebywa się
krótko, dlatego nie ma to wpływu na zdrowie.
Jeżeli z obliczeń będzie wynikało, że moc podłogówki w pomieszczeniach
innych niż łązienka będzie odpowiednia dopiero przy temperaturze powyżej 30
stopni to wtedy musimy zrobić układ podwójny podłogówka + wspomagające ją
grzejniki. W przeciwnym wypadku po kilku latach użytkowania takiej
przegrzewanej podłogówki użytkownicy nabawią się problemów reumatycznych.
Niestety większość osób nie jest tego świadoma i porywa się na podłogówki
pomimo, iż nie są spełnione wszystkie wymagania dla tej podłogówki w ich
domu. Jeżeli chodzi o samo nagrzanie pomieszczenia to nie ma z tym
najmniejszego problemu, bo wystarczy tylko podnieść temperaturę podłogi i
już jest cacy, ale niewiele osób jest świadoma zagrożenia jakie niesie z
sobą taka przegrzana podłogówka.
W przypadku układu podwójnego tzn. podłogówka + grzejniki, podłogówka ma za
zadanie tylko i wyłącznie utrzymać stałą temperaturę podłogi, a regulację
temperatury w pomieszczeniu przejmują grzejniki.
Wielkim błędem też jest montowanie termostatów pokojowych, które sterują
podłogówką bez ograniczenia temperatury wody zasilającej podłogówkę.
Podłogówka jest układem samoregulującym temperaturę w pomieszczeniu i nie ma
potrzeby montowania termostatów pokojowych. Jedynie potrzebna jest regulacja
pogodowa, która w zależności od temperatury zewnętrznej zmienia temperaturę
wody zasilającej podłogówkę wg ściśle określonej krzywej grzewczej, której
nachylenie dobiera się empirycznie.

Na koniec moja konkluzja:
Stojąc bosą stopą na dobrze zaprojektowanej podłogówce nie powinniśmy
odczuwać, że ona grzeje. Tak więc teksty typu "lans" czy "gadżet" także są
nieprawdziwe, bo nie można się nią pochwalić przed gośćmi. No chyba, że tę
podłogówkę zrobiła jakaś oferma lekceważąca zasady budowania podłogówek i
podłogówka teraz parzy w stopy. Ale w tym przypadku to ta osoba powinna się
raczej pochwalić "zobacz, jaka ze mnie oferma i jak spierd.....m ogrzewanie"
:D