eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanierekuperator czy ma to sensRe: rekuperator czy ma to sens
  • Data: 2010-02-04 00:08:49
    Temat: Re: rekuperator czy ma to sens
    Od: "Maniek4" <b...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "zbooY" <z...@g...com> napisał w wiadomości
    news:99f63ec0-974e-44be-8694-

    >> Sa darmowe. Oszczedzanie nie kosztuje mnie nic, kompletnie nic.
    >> Odpowiednio
    >> zdywersyfikowane przynosza dodatkowe korzysci.

    >zdradź w jaki sposob oszczedzanie Cie nic nie kosztuje, bo ja chetnie
    >zaplace za Twoje oszczednosci :-)

    Mylisz pojecia, nie osiaganie krancowych zyskow nie jest kosztem.

    >tylko dlugoterminowo i dopoki wypelniam warunki umowy, nic Ci do
    >nich :-) wchodzisz?

    :-))

    >1. ale czy Twoi znajomi sa jakąś wyrocznią?
    >2. po drugie "niektorzy"
    >3. a zapytaj ich dzisiaj

    Ale czego to dowodzi? Fakt mial miejsce, mnie nie dotyczyl i po co mam
    jeszcze kogo pytac??

    >no wlasnie plywanie bez oszczednosci to jest odpowiednik plywania na
    >golasa by być ścisłym, bo jak przyjdzie co do czego to szybko cos
    >spieniezajac najwiecej sie traci - ten tzw kryzys co byl to klasyczny
    >kryzys plynnosci

    Alez chyba nawet wszystkie kryzysy to kryzys plynnosci. :-)

    >moze to wynika z roznicy wieku, bo jest jeszcze jedna zaleznosc - im
    >dalej w las tym chce sie miec wiecej splaconego a mniej na kredyt, co
    >jest zrozumiale, ale nie na poczatku plywania :-)

    Nie jestem taki stary. :-)

    >> Nikt do mnie po nic nie przyjdzie jak woda odplynie. Za to inni zaczna
    >> lysiec.

    >za 10 lat przyjda do Ciebie dzieci, Tato daj na mieszkanie...

    Troche dluzej.
    Roznica miedzy nami bedzie taka, ze ja na to mieszkanie jak Bozia da bede
    mial. Ty oddasz je bankowi w odsetkach. By oddac jak najmniej to dom
    powinien byc mozliwie najtanszy.

    >> Co komu po jakichs tam oszczednosciach, jak nie pokryja nawet polowy
    >> inwestycji?

    >ale daja płynność, to kredyt ma sfinansowac inwestycje a zdolnosc
    >zapewnic biezaca obsluge RATY

    No ale plynnosci mi nie brak. Co dzien przeciez zarabiam. Bedzie potrzeba to
    nie buduje i tyle. Twoje oszczednosci wyciaga co miesiac bank.

    >generalnie wystarczy ok 20% tzw wkladu wlasnego, tego bank nie chce
    >wykladac tanio bo to wlasnie najwieksze ryzyko, reszte da :-)
    >klasyczna obligacja, kapital obcy, zewnetrzne finansowanie
    >jakos widze wiecej podobienstw pomiedzy domem jako inwestycja a
    >prowadzeniem firmy, Ty oddzielasz te swiaty to i nie masz przelozenia
    >odpowiednikow

    To nie ja je oddzielam to oddziela ekonomia. Inwestycja to takie dzialanie,
    ktore z czasem pozwala osiagnac wiecej niz sie wlozylo, zwykle kapitalu. A
    budujac dom co zapewniamy? Co najwyzej wiekszy komfort, no ale trudno
    powiedziec, ze dzieki temu cos rozwijamy. Zauwaz, ze jak kupisz mieszkanie
    polowe tansze to tez bedziesz mieszkal. Dom kosztuje Cie wiecej, przyjete
    dwa razy wiecej a jedynym efektem tego jest tylko wydanie dwa razy wiekszej
    ilosci pieniedzy. Ten dom ni jak Ci nie procentuje, a paradoksalnie im
    wiekszy tym trudniej go sprzedac. Nie ma przelozenia ilosci zainwestowanego
    kapitalu na osiagane zyski. Dla tego to nie inwestycja a czysta konsumpcja,
    taka sama jak wszystko inne co mozesz kupic na raty.

    >> Gdyby bylo inaczej i po pieciu latach bez laski udalo by sie zebrac na
    >> dom, to kto bral by kredyt??

    >no i wlasnie dlatego ze tak trudno zebrac (koszt oszczedzania) to
    >ludzie biora kredyt

    To nie koszt oszczedzania tylko trudnosc zarabiania. Kosztem oszczedzania
    moglo by byc cos co powodowalo by obiektywne zmniejszanie tych oszczednosci.
    Skoro nie ma zadnych oszczednosci, to nie ma mowy o jakim kolwiek koszcie
    oszczednosci a co najwyzej o koszcie zarabiania.

    bo to wlasnie trudno porownac w czasie szczegolnie tak dlugim, latwiej
    biezaca rata i biezace wplywy/oszczednosci

    >> Mnie jak na cos stac to nigdy nie kupie na zadne raty.

    >a to zobacz - jesli chodzi o te przykladowe RTV to mamy tak samo... no
    >popatrz
    >hipoteczny tego nie wyklucza... albo inaczej - dzieki hipotecznemu za
    >oszczednosci kupuje RTV w cenie kredytu hipotecznego, ot co
    >a taki kredyt chetnie biore :-) Ty defacto wolisz nadplacic hipoteczny
    >i masz saldo kredytu 0

    Ale czemu niby nadplacam hipoteczny? Po prostu go nie biore i relatywnie
    zarabiam na odsetkach. Ty przyjmujesz sobie jakis porownywalny, mityczny dla
    mnie koszt oszczednosci. Oszczednosci beda mi z czasem rosly, a Tobie malaly
    relatywnie do placonych odsetek. Skutek bedzie taki, ze po 30 latach ja mam
    na kolejny dom, Ty wreszcie swoj.

    >> Co miesiac wiem mniej wiecej ile mam do wydania. Poza prozaicznymi
    >> rachunkami nie musze pilnowac zadnych terminow, zadnych >>rat.

    >ale rata sie sama pilnuje, to jakies demonizowanie, przeciez nikt nie
    >biega na poczte dzisiaj z mityczna rata ;-)

    Ja akurat biegam i to nie jest demonizowanie a wygoda nie miec zobowiazan.

    >to mowmy, ze nie lubisz planowac/pilnowac/wypelniac drukow a nie, ze
    >hipoteczny to samo zło

    A gdziez tam samo zlo. Po prostu mam komfort nie brania go i tyle.

    >> Jestes bankowcem?

    >szerzej finansista, planowanie, ocena rentownosci, dzwignie itp

    Znaczy nie jestes bankowcem a mowiles cos o slepym i kolorach. :-DD Ja po
    trosze nie jestem bankowcem, ale jestem szerzej pomijajac niuanse i nie
    uwazam zeby finansista byl szerszym bankowcem, chocby dla tego, ze
    rachunkowosc bankowa jednak znaczaco sie rozni. :-)

    >> Wlasnym kapitalem wole zarzadzac sam. Juz takich pewniakow to ja mam i co
    >> swieta do nich dzwonie z zyczeniami. Za kazdym razem slysze to samo.

    >ok, zarzadzac mozesz sam, ale to ze on jest cos wiecej wart to
    >obiektywne i tyle

    On co najwyzej moze byc wiecej wart ale nie musi. To nie to samo co koszt
    alternatywny.

    >> Bo bilans to raczej dosc ogolne pojecie.

    >chociaz nie jest złe, chodzi o mechanizm i plynnosc i pewnosc jaka
    >daje

    Pewnosc bywa ulotna i zalezy jednak w wiekszosci od naszych mozliwosci, a to
    jak chocby mnie nauczylo zycie innych nie jest dane zawsze raz na zawsze.
    Moja pewnosc to moj kapital a nie wola banku.

    >jak masz oszczednosci to co Cie to boli, jak nie masz to w
    >wynajmowanym tez jest jak w nieswoim :-)
    >liczy sie wartosc netto po splaceniu kredytow

    Nigdy nie krytykowalem i nie negowalem zadnych kredytow. Zawodowo znam je od
    podszewki i wiem, ze kosztuja. Ty twierdzisz, ze biorac kredyt zarabiasz, ja
    mam inne zdanie.

    >> Do ostatniej zlotowki bank ma prawo polozyc na tym reke, jezeli
    >> bedziesz mial jakie kolwiek trudnosci finansowe i opoznienia w splacaniu
    >> rat. To jest dla Ciebie taki komfort??

    >komfort plynnosci, za dlugoterminowa umowa - w czym problem

    W zalozeniach.

    >poza tym wolec to sobie mozna, najpierw trzeba miec

    Dla tego pisalem, ze warto budowac taniej by darowac mniej i latwiej to
    ogarnac.

    >niedoceniasz kosztu oszczedzania, odkladania, odmawiania itp oraz
    >czasu, trudno
    >nie mowie, ze masz gorzej, masz tylko po prostu drozej :-)

    Koszt oszczedzania. W kontekscie odmawiania oczywiscie rozumiem. Jak to
    przelozyc na finanse tego nie wiem. Wiem za to, ze odmawiajac dzis o czym
    juz pisalem, nie bede musial sobie odmawiac pozniej. Ja te Twoje koszty
    oszczedzania ponosze fakt, moze nawet wieksze jak Ty, ale zyje nadzieja, ze
    jednak znacznie krocej. Ciebie to ciagle czeka. To kwestia wyboru, bo nie
    wszyscy chca miec gorzej za to krocej i wola miec lepiej i dluzej no i wg.
    mnie jednak znacznie drozej, zakladajac inne czynniki bez zmian.

    >> Znam za to kupe ludzi martwiacych sie z powodu kredytu. Nie raz widzialem
    >> tez strach w oczach i
    >> bezradnosc. To jest ten Twoj super kredyt, zycie z adrenalina.

    >zobacz jaki fajny strach zaglada jak wynajmujacy mowi do widzenia :-)
    >albo jak Tesciowa w nieodpowiednim momencie zajdzie nie tam gdzie
    >trzeba ;-)

    Tego nie kwestionuje. Skad na dobra sprawe czlowiek z niebogatej rodziny ma
    wziac na cos swojego??
    Moze oczywiscie wynajmowac jak piszesz i placic co miesiac komus nie majac
    tak naprawde nigdy nic z tego. Oczywistym jest wziecie niewazne jak
    kosztownego kredytu byle do ogarniecia czasowo i kosztowo podobnego do
    placonego czynszu. To jest jak najbardziej logiczne dzialanie. Ale nie o tym
    przeciez mowa. Mowa jest o tym, ze jezeli juz ktos musi to jesli chodzi o
    mnie zrobil bym to mozliwie minimalnym kosztem. Wentylacja mechaniczna nie
    wydaje sie tu byc konieczna.

    >nikt Cie nie zmusza, Twoja wola, mowimy tylko o wentylacji
    >mechanicznej na kredyt hipoteczny, ze ma to sens i pozniej mozna
    >załowac wpakowanych kosztow w grawitacyjna i przerobki, czas, komfort
    >i tyle

    Ta wentylacja nie jest potrzebna do normalnego zycia. Jezeli ktos dom
    wyobraza sobie wylacznie w ten sposob to jego wola i z cala pewnoscia
    swiadomie poniesie tego koszty inwestycyjne.

    >co ciekawe, Ci co byli zmuszeni do hipotecznego i oszczedzali na
    >budowie, w duzej mierze zrobili to nieswiadomie ale dobrze zrobili,
    >tak czasami los to uklada a nauka i wiedza przychodzi pozniej :-)

    Nauka i wiedza mowi mi, ze moj dziadek przezyl 87 lat, moi rodzice zyja do
    dzis, ja i moja rodzina tez ma sie dobrze mimo, ze nie posiadamy wentylacji
    mechanicznej. Na podstawie pokolen smialo stwierdzam, ze wentylacja
    mechaniczna nie jest niezbedna do zycia.

    >a cos pozytywnego? :-)

    No sorry, tak mnie moze naszlo. Rozmowa jest hipotetyczna i tak ja
    traktujmy. Roznica pogladow i tyle.

    >poczytaj o bilansowaniu, przeciez oszczednosci nadal mozesz miec i
    >zostana a resztowke mozna rozlozyc na nowy kredyt
    >poza tym samemu tez mozna wczesniej dzialac jak trzeba wokol
    >sprzedazy, ale to trzeba planowac i rozmawiac z bankiem jak partnerem

    Jak z partnerem powiadasz?? Tak zgodze sie, z bankiem trzeba rozmawiac jak z
    partnerem, tylko czy bank zechce tego nie wiemy. Tak naprawde bank zechce o
    ile nie bedzie mial lepszego interesu. Innymi slowy, jezeli nieruchomosc nie
    bedzie latwo plynna to owszem beda z Toba gadac, jezeli to dzialka w centrum
    sporego miasta to nie licz na ulgi.

    >majac dom splacony nie mozesz stracic pracy? ciekawe jak sie bedziesz
    >wtedy finansowal w swoim czarnym scenariuszu? bulke ze smalcem 10lat?

    Jest w tym sporo prawdy co piszesz. Roznica jest jednak taka, ze nie bede
    mial cisnienia na to czy tamto. Wszystkie sprawy moge rozwiazac tak samo,
    ale znacznie spokojniej, bez kosztownych monitow i telefonow z windykacji.
    Zabraknie mi co najwyzej na opal, ale nie bede drzal za dzwiek kazdego
    dzwonka.

    >> Masz racje, hipoteczny jest dobrze zabezpieczony. Ustanowienie hipoteki
    >> to swietne zabezpieczenie, niestety nie dla Cibie.

    >trudno, zeby hipoteka miala Ciebie zabezpieczac, Ciebie zabezpiecza
    >dlugoterminowa umowa

    A czy to nie w zeszlym roku banki wzywaly swoich klientow do podpisywania
    anaksow umowy dlugoterminowej??
    Znasz pojecie postawienia kredytu w stan natychmiastowej wymagalnosci??

    >ogolnie chodzi mi o hipoteke, bo to standard a reszta zaleznie od
    >oferty, troche generalizujesz...

    Ubezpieczanie nie wiadomo czego przy zawarciu umowy z bankiem to powszechna
    praktyka.

    >> A dla czego taniej niz kapital wlasny?? Powiedz mi dla czego? Mnie
    >> posiadanie kapitalu nie kosztuje nic. Raz na niego zarobilem i dalej
    >> tylko mam.

    >no wlasnie juz nie masz, tzn zamroziles po cenie srednio-
    >dlugoterminowo 6-7%
    >no ale masz "komfort" - pusty dzial IV w KW

    Obligacje to co najmniej 3% powyzej inflacji.

    >stabilne finansowanie to dlugoterminowe finansowanie, taka
    >przynajmniej jest najzdrowsza struktura pasywow :-)

    Struktura pasywow to raczej ustawa o rachunkowosci, bo pasywa to rowniez
    kapital wlasny. :-)

    >a juz dlugoterminowe i tanie to idealny uklad

    Ale zbyt duze finansowanie zobowiazaniami to ryzyko niewyplacalnosci.
    Kapital wlasny i zobowiazania musza byc w rownowadze i nie mozna tego
    rozpatrywac oddzielnie.

    >a rowniez, mysle, ze tylko my juz tu piszemy w tym temacie i jak co to
    >zapraszam na priv bo sie zrobil kompletny nudny dla niektorych OT,
    >chociaz zima dluga ;-)

    Po malu, jako ze zaczalem od reply doszedlem do tego miejsca odpowiadajac ad
    hock i gdybym najpierw przeczytal calosc to tego co powyzej wcale bym nie
    pisal. Ale skoro juz to wymeczylem to z szacunku dla wlasnej poniekad pracy
    pozwole sobie calosc jeszcze raz wyslac. :-) Poza tym przychylam sie do
    Twojej mysli powyzszej. :-)

    >mnie to dziwi dlaczego w mechanicznej takie relatywnie drogie sa
    >kanaly wentylacyjne i czy da sie polaczyc rurowanie z centralnym
    >odkurzaczem :-)

    Z odkurzaczem to chyba raczej nie. :-) A kanaly chyba nie sa przesadnie
    drogie.

    >no i czy sa zamienniki i jakimi cechami powinny sie charakteryzowac
    >dobre przewody wentylacyjne? jak juz rozmawiamy o obnizaniu kosztow a
    >nie dorabianiu ideologi :-)

    Pewnie wszystkie metalowe z zachowaniem przekroju. Te ocieplane mysle, ze
    troche tlumia ew. chalasy. Lagod tez pisal o koniecznosci czyszczenia tego
    co jakis czas, wiec pewnie dobrze tak to rozprowadzic, zeby przy wiekszych
    zagieciach byla mozliwosc rewizji odcinka. Suma sumarum sprawa sie
    skomplikuje i nie bedzie to tylko takie pieprzniecie rur w scianie.

    >sorka za dluzyzny ale mnie tez fascynuje uzasadnianie zjawiska
    >pozbywania sie wlasnych oszczednosci :-)

    Zycie po prostu. :-)

    Pozdro.. TK


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1