>
> >        Czyli  mieszkając wśród wysokich sosen(ponad 20m wysokosci) mam
> > większe szanse na "przetrwanie"..?? Kilka drzew stoi w odległosci paru
> > metrów od domu. A dach jest kryty blacha aluminiową(..)Czy piorunochron
> > mógłby byc mocowany na takiej sosnie ( przepraszam wrazliwych...)??. Inaczej
> > musiałbym wznosic maszt wyzszy od drzew ... (??!)
>
> Pewnie Cię zmartwię, ale nie masz co liczyć, że piorunochron (lub
> sosny/maszty/lalki woodoo itp. ;-) w pełni Cię ochronią przed skutkami przepięcia.
> W moim przypadku (4 lata temu) wyładowanie nastąpiło dobrych sto kilkadziesiąt
> metrów od domu, a i tak parę urzadzeń poszło z dymem (dosłownie). Na szczęście
> miałem w miarę dobre ubezpieczenie i (sumarycznie) strata finansowa była mała.
> Oczywiście ubezpieczenie by nie zadziałało, gdyby nie było zainstalowanej
> podstawowej ochorny przeciwprzepięciowej ("filtry" na przyłączu prądu + tzw.
> listwy przed komputerami).
> Niestety ochrona przepięciową była naprawdę podstawowa i stąd ten dym. Teraz już
> wiem, że aby mieć w miarę przyzwoite efekty trzeba było zainwestować w ochronę
> instalacji i urządzeń około 2 tysięcy (mały dom jednorodzinny).
>

Rodzina niedawno wybudowała nowy dom, wszelkie zabezpieczenia,
kilkustopniowe i co? Któraś z pierwszych burz po wprowadzeniu sie i
poszlo kilka drogich urzadzen, troche sprzetu komputerowego i
najdroższy sterownik pieca za prawie 5tyś. Więc wole jednak sie
ubezpieczyc niż inwestować tysiące w zabezpieczenia ktore i tak często
nic nie dają. Tylko widze że ubezpieczyć się na konkretną rzecz wcale
w tym kraju nie jest łatwo...