Chciałbym się upewnić, że to co robi mój deweloper jest zgodne ze "sztuką
budowlaną".
Woda (od licznika który jest na korytarzu) jest doprowadzana do mieszkania
elastyczną rurką (PEX?) schowaną pod wylewką. A potem w korytarzu jest
trójnikami rozdzielana na kuchnię, łazienkę i ubikację + kolejne trójniki np.
w łazience do wanny, umywalki itp.

To co mnie niepokoi to fakt, że te trójniki są również zalane wylewką, co
oznacza że w razie przewiercenia takiej rurki (podczas np. montażu progu) nie
ma szans na wymianę bez odkuwania podłogi wierząc że w miarę szybko znajdę te
trójniki. Nie mówiąc o tym, że każde połączenie to potencjalne źródło przecieku.
Prawdę mówiąc bardziej sensowne wydaje mi się rozwiązanie inspirowane
instalacją elektryczną - czyli do mieszkania dochodzi rura z wodą do czegoś w
rodzaju "centralki" i tam woda jest rozdzielana na tych kilka-kilkanaście
rurek biegnących bezpośrednio pod krany. Wtedy w razie awarii można by je
zawsze taką rurkę z peszla wyciągnąć i wsadzić nową.

Ale może to ja jestem nadwrażliwy i faktycznie te zgrzewania na trójnikach są
na tyle solidne że przez 20 następnych lat nic tam się dziać nie będzie ?

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/