Mam pewien kłopot. W pomieszczeniu o którym myślę mam wilgotność około
25%, czyli za sucho. W efekcie pojawiają kłopoty zdrowotne.
Pomyślałem o nawilżaczu, wpompowałem w 7h około 2 litry wody przy jego
pomocy i doszedłem do 62% ("sauna", ale ja nie o tym). Następnego dnia
rano w pomieszczeniu 30%, więc wyssało mi wilgoć z pomieszczenia
(zamkniętego). Tak się zastanawiam, czy mam szansę nasycić ściany/sufit
na tyle, że będzie mi łatwiej utrzymać chociaż 40%, czy też będzie
trzeba codziennie przynajmniej litr wody odparowywać? Pomyślałem, że
otworzę okno szeroko, ale wtedy spadło do 27%, więc to nie jest rozwiązanie.
Też tak sucho macie, czy to cecha mojej lokalizacji/budynku? Jak z tym
sobie radzicie?

I.