Witam, mam pytanie odnośnie wymaganej biurokracji
w związku z remontem instalacji centralnego ogrzewania
w domku jednorodzinnym.

Sytuacja jest następująca:
- projekt wewnętrznej instalacji gaz. z 1999 roku, obejmuje
kuchenkę, piec kąpielowy (junkers) oraz kocioł gazowy c.o.
- dotychczas wykorzystywaliśmy tylko kuchenkę oraz junkersa
i te rzeczy są wypisane na ostaniej umowie z PGNiG
- wykonany przez nas remont polegał na wymianie junkersa na
2-funkcyjny piec (c.o. + woda), do tego wymiana wszystkich
rur, grzejników, etc. Miejsce podłączenie pieca się nie zmieniło;
mamy wykonaną próbę szczelności, sprawdzony komin, itd.

Udałem się więc do punktu obsługi klienta PGNiG, celem
poinformowania o wymianie pieca na inny i otrzymania decyzji
o zmianie taryfy. Jakież było moje zdziwienie, gdy facet w BOK
powiedział, że muszę wykonać nowy projekt instalacji gazowej
i przejść przez tą całą biurokratyczną mordęgę.
Na zdrowy rozum, wydaje mi się, że to są kompletne bzdury,
no ale w Polsce nigdy nie wiadomo. Tak więc, zanim udam się
do siedziby PGNiG w Bydgoszczy, chciałbym poznać Waszą
opinię na ten temat.

P.s. Kolega mówi, żeby w ogóle nic nie zgłaszać, tylko jesienią
złożyć wniosek o zwiększenie limitu i zmianę taryfy. Ja jednak
wolałbym postąpić zgodnie z prawem - o ile nie będzie to oznaczać
jakichś niestworzonych utrudnień i straty czasu.