eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.dom › wino i cukier - politycznie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 76

  • 41. Data: 2009-07-23 19:58:19
    Temat: Re: wino i cukier - politycznie
    Od: Krzysztof Rudnik <r...@k...net.pl>

    kogutek wrote:

    >>
    > Cementownie jak by były państwowe nie musiały by być rentowne. Po kosztach
    > by sprzedawały + zysk na modernizacje. A tańszy by mógł być na przykład o
    > podatek VAT. Jaki jest cel żeby państwo żyjące przede wszystkim z takich
    > podatków jak VAT samo sobie go naliczało. Może cement to trochę trudny
    > przykład. Prąd będzie w sam raz. W państwie jest wiele instytucji: szkoły,
    > urzędy, wojsko, policja itp. Do działania potrzebują prądu. Teraz płacimy
    > za prąd do tych instytucji ( my płacimy a nie jacyś oni) 50 groszy za
    > kilowatogodzinę. Jak byśmy mieli elektrownię pracującą po kosztach i
    > robiącą prąd dla instytucji państwowych to byśmy płacili tylko koszt
    > wytworzenia + modernizacje + przesył. Pewno była by to połowa obecnej
    > ceny. Różnice można by przeznaczyć chociażby na podwyżki dla urzędników
    > państwowych.
    >

    Nawet zakładając, że wszystko działałoby tak jak w firmie prywatnej to
    oszczędności by nie było - o dokładnie tyle zmniejszyłyby się wpływy do
    budżetu (właśnie ten VAT, którego nie zapłacono). A powstałby czarny rynek
    'taniego prądu'. I zaraz w/w instytucje zajęłyby się wynajmowaniem
    pomieszczeń z tanią energią.

    Krzysiek Rudnik



  • 42. Data: 2009-07-23 23:50:05
    Temat: Re: wino i cukier - politycznie
    Od: "kogutek" <k...@v...pl>


    > Wtedy była ciepła i jasna klatka ograniczająca np wyjazdy zagraniczne.
    > Dzisiaj jest klatka ekonomiczna uniemożliwiająca wiekszości takie wyjazdy;))
    >
    >
    >
    > --
    > Pozdrawiam
    >
    > Krzysiek
    >
    Cyt. "Wtedy była ciepła i jasna klatka ograniczająca np wyjazdy zagraniczne."
    To niczym nie potwierdzony mit. Jaki kraj miał w czasach socjalizmu najwięcej
    obywateli na czasowej emigracji ekonomicznej? odpowiedź zaskoczy wielu. Polska.
    Nigdy nie było to mniej niż milion. A z reguły kilka milionów. Nie ma w tym
    kraju górala co nie był w Hameryce. Ślunzoka i Kaszuba co nie pracował w RFN. W
    innych rejonach było podobnie. To jak tyle osób pojechało do kapitalistów to
    ktoś im musiał dać paszporty. Największy wysyp był za Gierka. Chociaż i przedtem
    ludzie jeździli. Oczywiście nie tak po pańsku jak teraz że dowód na lotnisku się
    pokazuje i można hulać po UE. Przed Gierkiem dużo ludzi wyjeżdżało na wycieczki.
    Jak maż z żoną jechali zwiedzać Waszyngton z Orbisem albo inną Gromadą, i
    zostawiali nieletnie dzieci. To wiadomo było że do roboty jadą. Paszport
    dostawali w pierwszym podejściu. Jak ktoś raz dostał paszport i wrócił, to za
    każdym następnym razem. Jak miał z miejsca pracy wbite w formularz że ma urlop,
    dostawał paszport praktycznie od ręki. Trzeba było sobie strasznie nagrabić żeby
    nie dostać paszportu. Czasami przy zdawaniu paszportu wypytywali co się tam
    robiło. Jakie są nastroje. Ja mówiłem zawsze ze tyrałem na budowie bo chciałem
    jak najwięcej zarobić i mnie to nie interesowało. A że na tej budowie pracowali
    prawie sami Polacy to i nastrojach nic nie wiem. Tak na marginesie z tymi
    pracującymi na budowie Polakami to fakt. Paszport wtedy dostawało się jak w
    przypadku opisanym wyżej, czyli wycieczka. Jak ktoś miał farta to też dostał.
    Można go było za łapówkę dostać. Można było również pobaniować, znaczy się
    pomyśleć. Przez pól roku jeździłem na Węgry na dowód. Potem złożyłem wniosek o
    wkładkę paszportową do Jugosławii. Nie dostałem. Za pól roku złożyłem i
    dostałem. Pojechałem do Jugosławii przez ZSRR, Rumunię i Bułgarię. Ale wróciłem
    przez Austrię i CSRS. Jak napisałem o paszport to mnie poprosili na rozmowę.
    Facet wyciągnął teczkę i się pyta dlaczego wróciłem przez Austrię. Bo było
    bliżej. Zanotował. A czy nie chciałem zostać. Jak bym chciał zostać to bym
    został. Napisał że obywatel nie chciał zostać chociaż mógł. Kazał się zgłosić po
    paszport za tydzień. Jest rok 1979, ja jestem singiel, mam 21 lat i mam paszport
    w kieszeni z adnotacją " Wsie strany mira". Pojechałem na wycieczkę, znalazłem
    pracę bez problemu. Przed końcem urlopu napisałem do fabryki list ze proszę o
    pół roku bezpłatnego. Dostałem. Przy zdawaniu paszportu pyta dlaczego nie
    wróciłem w terminie i ze parasol mi w dupie otworzą. Bo urlop mi się skończył i
    mnie na pewno wyrzucili dyscyplinarnie z pracy. Państwo mi zaufało a ja taki
    wyrodny syn jestem. I ze mi paszport zabiorą i nigdy nie dostanę. Pokazałem że
    dostałem bezpłatny. Potem bylem rzemieślnikiem i paszport miałem kiedy chciałem.
    Tak ze drogi młody człowieku, jeśli nie wiesz jak było naprawdę to nie powtarzaj
    bzdur. Wiesz jakie wtedy było bicie na dolarze. Niecałe dwie dniówki tam =
    przyzwoita miesięczna pensja tutaj. Żyłem sobie jak rodzynek. I mi to jakaś
    pieprzona solidarność popsuła.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 43. Data: 2009-07-24 03:49:06
    Temat: Re: wino i cukier - politycznie
    Od: "Panslavista" <p...@w...pl>


    Użytkownik "kogutek" <k...@v...pl> napisał w wiadomości
    news:0560.00000244.4a68f72d@newsgate.onet.pl...
    >
    > > Wtedy była ciepła i jasna klatka ograniczająca np wyjazdy zagraniczne.
    > > Dzisiaj jest klatka ekonomiczna uniemożliwiająca wiekszości takie
    wyjazdy;))
    > >
    > >
    > >
    > > --
    > > Pozdrawiam
    > >
    > > Krzysiek
    > >
    > Cyt. "Wtedy była ciepła i jasna klatka ograniczająca np wyjazdy
    zagraniczne."
    > To niczym nie potwierdzony mit. Jaki kraj miał w czasach socjalizmu
    najwięcej
    > obywateli na czasowej emigracji ekonomicznej? odpowiedź zaskoczy wielu.
    Polska.
    > Nigdy nie było to mniej niż milion. A z reguły kilka milionów. Nie ma w
    tym
    > kraju górala co nie był w Hameryce. Ślunzoka i Kaszuba co nie pracował w
    RFN. W
    > innych rejonach było podobnie. To jak tyle osób pojechało do kapitalistów
    to
    > ktoś im musiał dać paszporty. Największy wysyp był za Gierka. Chociaż i
    przedtem
    > ludzie jeździli. Oczywiście nie tak po pańsku jak teraz że dowód na
    lotnisku się
    > pokazuje i można hulać po UE. Przed Gierkiem dużo ludzi wyjeżdżało na
    wycieczki.
    > Jak maż z żoną jechali zwiedzać Waszyngton z Orbisem albo inną Gromadą, i
    > zostawiali nieletnie dzieci. To wiadomo było że do roboty jadą. Paszport
    > dostawali w pierwszym podejściu. Jak ktoś raz dostał paszport i wrócił, to
    za
    > każdym następnym razem. Jak miał z miejsca pracy wbite w formularz że ma
    urlop,
    > dostawał paszport praktycznie od ręki. Trzeba było sobie strasznie
    nagrabić żeby
    > nie dostać paszportu. Czasami przy zdawaniu paszportu wypytywali co się
    tam
    > robiło. Jakie są nastroje. Ja mówiłem zawsze ze tyrałem na budowie bo
    chciałem
    > jak najwięcej zarobić i mnie to nie interesowało. A że na tej budowie
    pracowali
    > prawie sami Polacy to i nastrojach nic nie wiem. Tak na marginesie z tymi
    > pracującymi na budowie Polakami to fakt. Paszport wtedy dostawało się jak
    w
    > przypadku opisanym wyżej, czyli wycieczka. Jak ktoś miał farta to też
    dostał.
    > Można go było za łapówkę dostać. Można było również pobaniować, znaczy się
    > pomyśleć. Przez pól roku jeździłem na Węgry na dowód. Potem złożyłem
    wniosek o
    > wkładkę paszportową do Jugosławii. Nie dostałem. Za pól roku złożyłem i
    > dostałem. Pojechałem do Jugosławii przez ZSRR, Rumunię i Bułgarię. Ale
    wróciłem
    > przez Austrię i CSRS. Jak napisałem o paszport to mnie poprosili na
    rozmowę.
    > Facet wyciągnął teczkę i się pyta dlaczego wróciłem przez Austrię. Bo było
    > bliżej. Zanotował. A czy nie chciałem zostać. Jak bym chciał zostać to bym
    > został. Napisał że obywatel nie chciał zostać chociaż mógł. Kazał się
    zgłosić po
    > paszport za tydzień. Jest rok 1979, ja jestem singiel, mam 21 lat i mam
    paszport
    > w kieszeni z adnotacją " Wsie strany mira". Pojechałem na wycieczkę,
    znalazłem
    > pracę bez problemu. Przed końcem urlopu napisałem do fabryki list ze
    proszę o
    > pół roku bezpłatnego. Dostałem. Przy zdawaniu paszportu pyta dlaczego nie
    > wróciłem w terminie i ze parasol mi w dupie otworzą. Bo urlop mi się
    skończył i
    > mnie na pewno wyrzucili dyscyplinarnie z pracy. Państwo mi zaufało a ja
    taki
    > wyrodny syn jestem. I ze mi paszport zabiorą i nigdy nie dostanę.
    Pokazałem że
    > dostałem bezpłatny. Potem bylem rzemieślnikiem i paszport miałem kiedy
    chciałem.
    > Tak ze drogi młody człowieku, jeśli nie wiesz jak było naprawdę to nie
    powtarzaj
    > bzdur. Wiesz jakie wtedy było bicie na dolarze. Niecałe dwie dniówki tam =
    > przyzwoita miesięczna pensja tutaj. Żyłem sobie jak rodzynek. I mi to
    jakaś
    > pieprzona solidarność popsuła.

    Ty to jakiś komuch lub szyd - co na jedno wychodzi. Musi do wojska też
    nie poszedłeś, bo z zasady przed wojskiem nie wypuszczali, po wojsku trzeba
    było też czekać ze dwa lata. Inna sprawa - nie znasz czasów w pobliżu
    twojego dnia urodzenia... Koniec lat 70-tych to zupełnie nie to co początek
    60... Pączkami moglismy wszyscy być gdyby czerwona banda reform
    własnosciowych nam nie zrobiła z akcjonariatu rozproszonego sprywatyzowany
    majątek dla siebie.



  • 44. Data: 2009-07-24 05:50:45
    Temat: Re: wino i cukier - politycznie
    Od: "jagr" <j...@W...pl>

    Użytkownik "Panslavista" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:h4bb63$pnc$1@atlantis.news.neostrada.pl...
    > Pączkami moglismy wszyscy być gdyby czerwona banda reform
    > własnosciowych nam nie zrobiła z akcjonariatu rozproszonego sprywatyzowany
    > majątek dla siebie.

    I co ciekawe, fajne wielkie firmy przejmowane były po kolei, jedna po
    drugiej.
    I to w taki prosty sposób:
    Wszystkie na rynku świetnie sobie radzą, a jedna nagle staje się
    nierentowna.
    No to ją pyk, za złotówkę.
    Następnie druga staje się nierentowna.
    Pyk, mamy drugą.
    A jak to się robi?
    Wytransferowuje się pieniądze (do własnej kieszeni lub kolegów), następnie
    odcina od kapitału
    (obsługi bankowej). Umawiamy się z kolegami z banku, że nie dadzą kredytu.
    I już firma warta jest tylko złotówkę.
    To, co genialne zawsze jest proste.



  • 45. Data: 2009-07-24 05:57:59
    Temat: Re: wino i cukier - politycznie
    Od: "Panslavista" <p...@w...pl>


    Użytkownik "jagr" <j...@W...pl> napisał w wiadomości
    news:h4biub$jbg$1@nemesis.news.neostrada.pl...
    > Użytkownik "Panslavista" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
    > news:h4bb63$pnc$1@atlantis.news.neostrada.pl...
    > > Pączkami moglismy wszyscy być gdyby czerwona banda reform
    > > własnosciowych nam nie zrobiła z akcjonariatu rozproszonego
    sprywatyzowany
    > > majątek dla siebie.
    >
    > I co ciekawe, fajne wielkie firmy przejmowane były po kolei, jedna po
    > drugiej.
    > I to w taki prosty sposób:
    > Wszystkie na rynku świetnie sobie radzą, a jedna nagle staje się
    > nierentowna.
    > No to ją pyk, za złotówkę.
    > Następnie druga staje się nierentowna.
    > Pyk, mamy drugą.
    > A jak to się robi?
    > Wytransferowuje się pieniądze (do własnej kieszeni lub kolegów), następnie
    > odcina od kapitału
    > (obsługi bankowej). Umawiamy się z kolegami z banku, że nie dadzą kredytu.
    > I już firma warta jest tylko złotówkę.
    > To, co genialne zawsze jest proste.

    Popatrz, co teraz z Islandią - zgłosiła akces do Chujni, metoda ta sama co w
    Polsce.



  • 46. Data: 2009-07-24 06:00:36
    Temat: Re: wino i cukier - politycznie
    Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>

    kris wrote:
    > Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    > news:h49kc8$4i3$1@news.onet.pl...
    >> jagr wrote:
    >> ja jednak wolę ten niedoskonały świat dzisiaj niż tę cieplutką i
    >> iaśniutka klatkę z czasów komuny.
    >>
    >> cóż są ludzie którzy na wolności żyć nie potrafią. Tacy niewolnicy z
    >> urodzenia.
    >
    > Wtedy była ciepła i jasna klatka ograniczająca np wyjazdy zagraniczne.
    > Dzisiaj jest klatka ekonomiczna uniemożliwiająca wiekszości takie
    > wyjazdy;))

    straszne, musisz to powiedzieć tym tysiącą polaków którzy wyjeżdżają za
    granicę.

    ograniczeni ekonomiczne jest łatwe do pokonania, zwykle wystarczy cięzka
    praca.


  • 47. Data: 2009-07-24 06:02:25
    Temat: Re: wino i cukier - politycznie
    Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>

    jagr wrote:
    > Użytkownik "Panslavista" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
    > news:h4bb63$pnc$1@atlantis.news.neostrada.pl...
    >> Pączkami moglismy wszyscy być gdyby czerwona banda reform
    >> własnosciowych nam nie zrobiła z akcjonariatu rozproszonego
    >> sprywatyzowany majątek dla siebie.
    >
    > I co ciekawe, fajne wielkie firmy przejmowane były po kolei, jedna po
    > drugiej.
    > I to w taki prosty sposób:
    > Wszystkie na rynku świetnie sobie radzą, a jedna nagle staje się
    > nierentowna.
    > No to ją pyk, za złotówkę.
    > Następnie druga staje się nierentowna.
    > Pyk, mamy drugą.
    > A jak to się robi?
    > Wytransferowuje się pieniądze (do własnej kieszeni lub kolegów),
    > następnie odcina od kapitału
    > (obsługi bankowej). Umawiamy się z kolegami z banku, że nie dadzą
    > kredytu. I już firma warta jest tylko złotówkę.
    > To, co genialne zawsze jest proste.

    ale nam sie tutaj zebrało towarzystwo oszołomów. Do roboty nieroby.


  • 48. Data: 2009-07-24 06:10:59
    Temat: Re: wino i cukier - politycznie
    Od: "jagr" <j...@W...pl>

    Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    > ale nam sie tutaj zebrało towarzystwo oszołomów. Do roboty nieroby.

    Nie sztuka pisać takie rzeczy, jak Ty.
    Za kasę.
    Napisz, co myślisz prywatnie. Nikomu nie powiem.



  • 49. Data: 2009-07-24 06:42:51
    Temat: Re: wino i cukier - politycznie
    Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>

    jagr wrote:
    > Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    >> ale nam sie tutaj zebrało towarzystwo oszołomów. Do roboty nieroby.
    >
    > Nie sztuka pisać takie rzeczy, jak Ty.
    > Za kasę.
    > Napisz, co myślisz prywatnie. Nikomu nie powiem.

    piszę za swoją kasę i tak myślę.

    Komuna to był syf, dobrze ja wspominać mogą tylko ludzie z nomenklatury oraz
    nieroby którym w socjalistycznej ojczyźnie żyło sie super dobrze, bo czy sie
    stoi czy sie leży xxxx zł się należy.

    a teraz trzeba pracować, co zabawne większość tych sławicieli komuny ma w
    domu komputer i fajny TV, komórkę i inne dobra, zapomiją że takich zabawek
    by nigdy nie mieli w gdyby w Polsce dalej był socjalizm.



  • 50. Data: 2009-07-24 08:04:15
    Temat: Re: wino i cukier - politycznie
    Od: "Panslavista" <p...@w...pl>


    Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:h4biq2$eic$1@news.onet.pl...
    > jagr wrote:
    > > Użytkownik "Panslavista" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
    > > news:h4bb63$pnc$1@atlantis.news.neostrada.pl...
    > >> Pączkami moglismy wszyscy być gdyby czerwona banda reform
    > >> własnosciowych nam nie zrobiła z akcjonariatu rozproszonego
    > >> sprywatyzowany majątek dla siebie.
    > >
    > > I co ciekawe, fajne wielkie firmy przejmowane były po kolei, jedna po
    > > drugiej.
    > > I to w taki prosty sposób:
    > > Wszystkie na rynku świetnie sobie radzą, a jedna nagle staje się
    > > nierentowna.
    > > No to ją pyk, za złotówkę.
    > > Następnie druga staje się nierentowna.
    > > Pyk, mamy drugą.
    > > A jak to się robi?
    > > Wytransferowuje się pieniądze (do własnej kieszeni lub kolegów),
    > > następnie odcina od kapitału
    > > (obsługi bankowej). Umawiamy się z kolegami z banku, że nie dadzą
    > > kredytu. I już firma warta jest tylko złotówkę.
    > > To, co genialne zawsze jest proste.
    >
    > ale nam sie tutaj zebrało towarzystwo oszołomów. Do roboty nieroby.

    Złap się za gramatykę języka polskiego.
    Cycat:
    "straszne, musisz to powiedzieć tym tysiącą polaków którzy wyjeżdżają za
    granicę".

    Tysiącom, a nie tysiącą

    Nie jadą tam dla przyjemności, czy dla nauk, ale na saksy. Gdyby mieli
    pracę w polskich zakładach to jechaliby na urlop.


strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1