-
31. Data: 2009-03-23 09:54:21
Temat: Re: Jaka budowlanych skala podatkowa?
Od: Krzemo <p...@g...com>
On 23 Mar, 10:26, "Maniek4" <b...@w...pl> wrote:
> Użytkownik "Krzemo" <p...@g...com> napisał w wiadomości
> news:061cab11-0267-43f6-b109-
>
> >> Zadna.. Podatek liniowy :D
> > pozdr.
>
> >Tzn takie masz marzenia (żeby taki był) czy rozliczasz się w innym
> >kraju?
>
> Prowadzac dzialalnosc mozesz wybrac podatek liniowy 19% rezygnujac z innych
> odliczen. Czasem sie oplaca, czasem nie.
>
No to juz rozumiem ....
Mnie by się pewnie nie opłacało... ze sprzedaży "praw autorskich" mam
50% kosztu uzyskania przychodu ...
;-)
-
32. Data: 2009-03-23 10:04:25
Temat: Re: Jaka budowlanych skala podatkowa?
Od: "J23" <i...@p...onet.pl>
Użytkownik "Krzemo" <p...@g...com> napisał w wiadomości
news:41d0723e-1404-4402-b587-3e5da4352d34@e35g2000yq
c.googlegroups.com...
>To jak jest z Wami? Jaka skala(próg) podatkowa?
>Pozdrawiam,
> Krzemo.
Nigdy nie wskoczyłem na wyższy podatek.
A tak chciałbym płacić większe podatki :-))
Częśc kasy na start miałem z pracy za granicą.
Pzdr
J23
-
33. Data: 2009-03-23 10:09:32
Temat: Re: Jaka budowlanych skala podatkowa?
Od: a...@g...com
On 23 Mar, 09:07, Krzemo <p...@g...com> wrote:
> Tzn takie masz marzenia (żeby taki był) czy rozliczasz się w innym
> kraju?
Juz od 2004 jest podatek liniowy w Polsce, choc tylko dla osob
prowadzacych dzialalnosc.. Podatek liniowy = 19% i nie ma wtedy kwoty
wolnej od podatku. Poniewaz nie mam jeszcze dzieci i praktycznie
zadnych dodatkowych ulg - mi sie akurat oplaca :)
pozdr.
--
Adam Sz.
-
34. Data: 2009-03-23 10:18:49
Temat: Re: A kto buduje bez kredytu?
Od: "J23" <i...@p...onet.pl>
Użytkownik "Pawel Kowalski" <a...@h...pl.spam.no> napisał w
wiadomości news:20090323092128.GA68907@histeria.pl...
> Dnia 03/21/09 | 05:47, J23 napisal(a):
>> Jak sobie policzyłem ile to kasy wydaliśmy
>> na dom przez 5lat to aż się dziwię.
>
>
> Jestem cierpliwy, nie spieszy mi się....
> Ale ...
> Przez te 5 lat (teoretyczne, bo z wyliczeń wychodzi że nie byłbyś
> w stanie w ciągu 5 lat, tylko z pensji, postawić domu) spędzając każdą
> wolną chwilę na budowie, stracił bym więcej niż zaoszczędził na
> niepłaceniu rat kredytu.
> I nie chodzi tylko o straty finansowe - wyobraźmy sobie - 9:00-17:00
> praca, 17-18 posiłek, 18:30 na budowę - ileż można na niej spędzić
> - powiedzmy do 02:00 (trzeba spać i do pracy) - czyli zero odpoczynku,
> zero czasu z rodziną, zero jakichkolwiek wyjazdów, zero projektów
> prywatnych (które w moim wypadku stanową 70% miesięcznej pensji)
> Nie, dziękuję.
>
> Istnieje takie stare (nowe) powiedzenie - bez kredytu budują się tylko Ci
> co mają za dużo pieniędzy - można tu jeszcze dopisać - i czasu.
>
> Kowalski Pawel
5lat budowy to nie 5lat zarobków, nie zaczynałbym budowy z pusta kieszenią.
Jeśli masz coś takiego jak projekty prywatne, które są dobrze płatne to ok.
Jeśli natomiast twoja godzina pracy jest tańsza niż budowlańca na budowie,
to może warto popracować tam samemu, zwłaszcza jak się lubi.
Ja po 8 godzinach pracy mam dość i wole popracować fizycznie.
Pracując 8-10 godzin przy kompie (konstruktor-br. samoch) aż chce się
przestać wytężać umysł i ruszyć dupę. Gdybym nie pracował fizycznie
przy budowie juz by mi kręgosłup wysiadł, a tak to przyjemne z pożytecznym.
Tak więc wszystko zależy od indywidualnej sytuacji.
Gdybym przez te 8 godzin pracował fizycznie, to pewnie bym wolał
zamiast pracy u siebie nabudowie poćwiczyć palec na pilocie od TV.
Kolejna sprawa, to zsumuj sobie te wszystkie raty kredytu i policz ile Cię
rzeczywiście ten dom kosztował.
Mnie po prostu nie stać na budowe na kredyt.
Pzdr
J23
-
35. Data: 2009-03-23 10:22:23
Temat: Re: A kto buduje bez kredytu?
Od: Krzemo <p...@g...com>
On 23 Mar, 10:19, Pawel Kowalski <a...@h...pl.spam.no> wrote:
> Dnia 03/21/09 | 05:47, J23 napisal(a):
>
> > Jak sobie policzyłem ile to kasy wydaliśmy
> > na dom przez 5lat to aż się dziwię.
>
> Jestem cierpliwy, nie spieszy mi się....
> Ale ...
> Przez te 5 lat (teoretyczne, bo z wyliczeń wychodzi że nie byłbyś
> w stanie w ciągu 5 lat, tylko z pensji, postawić domu) spędzając każdą
> wolną chwilę na budowie, stracił bym więcej niż zaoszczędził na
> niepłaceniu rat kredytu.
> I nie chodzi tylko o straty finansowe - wyobraźmy sobie - 9:00-17:00
> praca, 17-18 posiłek, 18:30 na budowę - ileż można na niej spędzić
> - powiedzmy do 02:00 (trzeba spać i do pracy) - czyli zero odpoczynku,
> zero czasu z rodziną, zero jakichkolwiek wyjazdów,
mocno przesadzasz ...
;-)
7:00-15:00 praca, 15:30 do 19:00 budowa (nie w każdy dzień + czasami
sobota od 12:00), 19:30 do 02:00 inne projekty (w sobotę odsypiam,
niedziela jest święta).
Pracę fizyczną traktuje jako odpoczynek i aerobik w jednym ;-)
Co roku jeżdżę na wakacje zahramanice ;-)
> zero projektów
> prywatnych (które w moim wypadku stanową 70% miesięcznej pensji)
U mnie trochę więcej... ale bardzo nieregularnie (bo rozliczenia za
projekty a nie za czas)...
> Istnieje takie stare (nowe) powiedzenie - bez kredytu budują się tylko Ci
> co mają za dużo pieniędzy - można tu jeszcze dopisać - i czasu.
A ja myślę że za dużo mają pieniędzy Ci co się w kredyty pchają. Na
mnie pieniądze których jeszcze nie wydałem pracują, dzięki temu je
jeszcze mam. Za kredyt trzeba będzie zapłacić - nic nie jest za darmo.
Np. kredyt za jaki kupiłem mieszkanie (woj Warszawskie) spłaciłem po
roku od wprowadzenia się (wolałem wtedy wziąć kredyt niż płacić
wynajem i czekać aż się dom wybuduje). Niestety musiałem zwrócić ponad
150% kredytu. A to boli ... ;-)
Jakiekolwiek opóźnienia w budowie powodują że pieniędzy na realizację
przybywa.... a i sam mogę trochę "poćwiczyć". Oczywiście jestem daleki
od tego żeby robić wszystko sam, ot skupiam się na rzeczach ewidentnie
spier..lonych przez fachowców (których wywaliłem), oraz na rzeczach
które jestem w stanie zrobić sam, a ryzyko poważnych konsekwencji
złego wykonania jest zbyt duże (np. uszczelnienie dachu, "zielonego
tarasu" nad pomieszczeniami, eliminacją mostków termicznych itp.).
Przysłowiową pracę łopatą na dużych przestrzeniach zostawiam
wprawionym w bojach fizolom (pod moim wścibskim nadzorem).
;-)
Pozdrawiam,
Krzemo.
-
36. Data: 2009-03-23 10:27:12
Temat: Re: A kto buduje bez kredytu?
Od: a...@g...com
On 23 Mar, 11:18, "J23" <i...@p...onet.pl> wrote:
> Kolejna sprawa, to zsumuj sobie te wszystkie raty kredytu i policz ile Ci
> rzeczywi cie ten dom kosztowa .
Bezsensowne takie liczenie :) Popatrz lepiej na ten wykresik:
http://static1.money.pl/i/a/172/19884.gif
W ciagu 10 lat srednia wynagrodzenia wzrosla z ~600 do ok 3000 tys
pln, czyli o 5 razy. Statystycznie wiec rzecz biorac juz po 10 latach
obciazenie rata kredytowa Twojego budzetu domowego jest 5 x mniejsze,
niz 10 lat wczesniej. Tak jak np. teraz wydajesz 20% wynagrodzenia,
tak za 10 lat bedziesz juz wydawac tylko 4%. Tak wiem - trzeba jeszcze
uwzglednic inflacje, wzrost cen towarow. Ale pomysl - ile 10 lat temu
kosztowal kolorowy telewizor? Ile kosztowaly samochody? Telefony?
Wiecej niz teraz ;-)
Ja wiem, ze w sredniej krajowej uwzglednia sie kosmiczne pensje
dyrektorow duzych spolek, bankow etc i w rzeczywistosci ta srednia AZ
o tyle nie podskoczyla. Ale podskoczyla i kto to neguje ten jest
poprostu wiecznym bezargumentowym narzekaczem ;)
Tak wiec liczenie sumy kredytu do splacenia z odsetkami, bez
uwzgledniania tych wszystkich danych to nieporozumienie! Gospodarka
USA zyla na kredyt i gdyby troche nie przesadzili to nadal byliby
niezniszczalna potega :)
pozdr.
--
Adam Sz.
-
37. Data: 2009-03-23 10:38:17
Temat: Re: A kto buduje bez kredytu?
Od: Michal Jankowski <m...@f...edu.pl>
a...@g...com writes:
> Bezsensowne takie liczenie :) Popatrz lepiej na ten wykresik:
>
> http://static1.money.pl/i/a/172/19884.gif
>
> W ciagu 10 lat srednia wynagrodzenia wzrosla z ~600 do ok 3000 tys
Na tym wykresie widac wzrost z 1300 na 3000.
MJ
-
38. Data: 2009-03-23 10:43:11
Temat: Re: A kto buduje bez kredytu?
Od: Krzemo <p...@g...com>
On 23 Mar, 11:27, a...@g...com wrote:
> On 23 Mar, 11:18, "J23" <i...@p...onet.pl> wrote:
>
> > Kolejna sprawa, to zsumuj sobie te wszystkie raty kredytu i policz ile Ci
> > rzeczywi cie ten dom kosztowa .
>
> Bezsensowne takie liczenie :) Popatrz lepiej na ten wykresik:
>
> http://static1.money.pl/i/a/172/19884.gif
>
> W ciagu 10 lat srednia wynagrodzenia wzrosla z ~600 do ok 3000 tys
> pln, czyli o 5 razy. Statystycznie wiec rzecz biorac juz po 10 latach
> obciazenie rata kredytowa Twojego budzetu domowego jest 5 x mniejsze,
> niz 10 lat wczesniej. Tak jak np. teraz wydajesz 20% wynagrodzenia,
> tak za 10 lat bedziesz juz wydawac tylko 4%. Tak wiem - trzeba jeszcze
> uwzglednic inflacje, wzrost cen towarow. Ale pomysl - ile 10 lat temu
> kosztowal kolorowy telewizor? Ile kosztowaly samochody? Telefony?
> Wiecej niz teraz ;-)
Jedzenie zdecydowanie zdrożało. Materiały budowlane też. Usługi
też ....
;-)
Realna wartość złotówki zdecydowanie spadła a nie wzrosła. Reszta to
"propaganda sukcesu" i pranie mózgów robione przez bankowców. Nie
widziałem jeszcze banku który by dawał takie samo oprocentowanie
kredytu co lokaty ...
;-)
> Ja wiem, ze w sredniej krajowej uwzglednia sie kosmiczne pensje
> dyrektorow duzych spolek, bankow etc i w rzeczywistosci ta srednia AZ
> o tyle nie podskoczyla. Ale podskoczyla i kto to neguje ten jest
> poprostu wiecznym bezargumentowym narzekaczem ;)
Wiesz co, ... pewien statystyk utonął w jeziorze co miało średnio 5 cm
głębokości ...
;-)
mnie pęsja przez ostatnie 5 lat wcale nie wzrosła... i nikomu kogo
znam...
;-)
> Tak wiec liczenie sumy kredytu do splacenia z odsetkami, bez
> uwzgledniania tych wszystkich danych to nieporozumienie! Gospodarka
> USA zyla na kredyt i gdyby troche nie przesadzili to nadal byliby
> niezniszczalna potega :)
W obecnych czasach powoływanie się na potęgę gospodarczą USA
spowodowaną życiem na kredyt to czysta kpina...
;-)
Pozdrawiam,
Krzemo.
-
39. Data: 2009-03-23 10:54:20
Temat: Re: A kto buduje bez kredytu?
Od: "J23" <i...@p...onet.pl>
Uzytkownik <a...@g...com> napisal w wiadomosci
news:4fd5dac8-4c7c-4b8a-ba10-8dcd950b2922@h20g2000yq
j.googlegroups.com...
> On 23 Mar, 11:18, "J23" <i...@p...onet.pl> wrote:
>
>> Kolejna sprawa, to zsumuj sobie te wszystkie raty kredytu i policz ile Ci
>> rzeczywi cie ten dom kosztowa .
>
> Bezsensowne takie liczenie :) Popatrz lepiej na ten wykresik:
>
> http://static1.money.pl/i/a/172/19884.gif
>
> W ciagu 10 lat srednia wynagrodzenia wzrosla z ~600 do ok 3000 tys
> pln, czyli o 5 razy. Statystycznie wiec rzecz biorac juz po 10 latach
> obciazenie rata kredytowa Twojego budzetu domowego jest 5 x mniejsze,
> niz 10 lat wczesniej. Tak jak np. teraz wydajesz 20% wynagrodzenia,
> tak za 10 lat bedziesz juz wydawac tylko 4%. Tak wiem - trzeba jeszcze
> uwzglednic inflacje, wzrost cen towarow. Ale pomysl - ile 10 lat temu
> kosztowal kolorowy telewizor? Ile kosztowaly samochody? Telefony?
> Wiecej niz teraz ;-)
Akurat elektroniki to bym nie liczyl. Samochody z grubsza tyle samo.
Porównujac do pensji wyjdzie ze potanialy (bo elektroniki coraz wiecej)
> Ja wiem, ze w sredniej krajowej uwzglednia sie kosmiczne pensje
> dyrektorow duzych spolek, bankow etc i w rzeczywistosci ta srednia AZ
> o tyle nie podskoczyla. Ale podskoczyla i kto to neguje ten jest
> poprostu wiecznym bezargumentowym narzekaczem ;)
Ja mam gdizes srednie krajowe itp.
Rate ja bede splacal, nikt mi sie nie dorzuci.
Tak wiec jakbym bral kredyt to bede rozwazal swoja sytuacje.
> Tak wiec liczenie sumy kredytu do splacenia z odsetkami, bez
> uwzgledniania tych wszystkich danych to nieporozumienie! Gospodarka
> USA zyla na kredyt i gdyby troche nie przesadzili to nadal byliby
> niezniszczalna potega :)
> pozdr.
> Adam Sz.
A jednak przesadzili.
A mnie wlasnie chodzi o to zeby nie rzesadzac.
Nie jestem jakims antykredytowcem.
Wszystko zalezy od indywidualnej sytuacji kazdego czlowieka.
Trzeba tylko pamietac ze z praca bywa róznie.
Sa rodziny w polsce gdzie 2 os. pracowaly w jednej firmie
i obydwie jednego dnia stracily prace.
Zawsze trzeba minimalizowac ryzyko wyladowania pod mostem.
Jesli juz brac kredyt to ze sporym "luzem" aby podolac przy
gorszej sytuacji finansowej. Zawsze mozna przeciez splacic wczesniej.
Ja jestem zwolennikiem placenia za dana rzecz w danej chwili.
Przed tym kryzysem wrecz trudno bylo sie obgonic od tych ofert
kredytów, kart kredytowych, zakupów na raty.
Teraz sytuacja sie troche uspokoila.
Kupujac cos wiem ile mam pieniedzy, na co moge sobie pozwolic.
Budzet domowy to takie male przedsiebiorstwo, trzeba
po prostu dbac aby nie stracic plynnosci fin.
Pozdr
J23
-
40. Data: 2009-03-23 10:57:40
Temat: Re: A kto buduje bez kredytu?
Od: "kris" <k...@p...onet.pl>
Użytkownik "Krzemo" <p...@g...com> napisał w wiadomości
news:12a4ec19-c6f9-44d6-8fd5-fb493445cc68@a12g2000yq
m.googlegroups.com...
On 23 Mar, 10:19, Pawel Kowalski <a...@h...pl.spam.no> wrote:
> Dnia 03/21/09 | 05:47, J23 napisal(a):
>Np. kredyt za jaki kupiłem mieszkanie (woj Warszawskie) spłaciłem po
>roku od wprowadzenia się (wolałem wtedy wziąć kredyt niż płacić
>wynajem i czekać aż się dom wybuduje). Niestety musiałem zwrócić ponad
>150% kredytu. A to boli ... ;-)
Po roku musiałes oddac 50% więcej jak wziełes? Dobrze Cię zrozumiałem?
Jeśli tak to kredyt chyba z Providenta;))
--
Pozdrawiam
Krzysiek