Na tej stronie, pod koniec, są dwa zdjęcia na których widać wkład kominowy
ceramiczny przed wylaniem płyty oraz po wylaniu płyty.
http://forum.budujemydom.pl/lofiversion/index.php/t5
873.html
Widać wyraźnie że wkład został zespolony z płytą bez żadnej dylatacji. Nie
wiem czy to dobrze czy źle ale ponoć jeśli robi się dylatowany komin to od
samego spodu do samej góry lub wogóle.

U mnie majster zrobił tak samo (w sumie w projekcie tak było).
Do czego zmierzam. Komin u mnie na parterze w połowie jest zespolony ze
ścianą nośną, co widać na tym rysunku.

Są dwa kanały. Mniejszy wentylacyjny i większy dymowy. Wentylacyjny zaczyna
się dopiero jakieś 30cm pod sufitem a poniżej jest chyba zamkniętą pustką,
natomiast dymowy schodzi aż do wysokości 30-40cm nad ziemią i po drugiej
stronie jest tzw wycior czy drzwi rewizyjne jak kto woli.
Widać też jak daleko odstawać będzie wkład kominka. Nie chcę takiej kobyły
więc... chodzi mi po głowie aby część komina która jest na parterze a
wystaje poza obrys ściany wyburzyć tak aby do płaskiej ściany przystawić
wkład a jego wylot dymowy prosto w sufit. Na poddaszu komin jest juz
wolnostojący, nie ma już żadnej ściany nośnej, tylko kawałek
gipsowokartonowej. Połowa komina opierała by się więc na płycie a połowa na
ścianie nośnej. Płyta została zazbrojona wokół komina dośc solidnie. Akurat
zdjęć ze zbrojenia nie mam bo mnie akurat wtedy w kraju nie było ale żona do
oceny samego zbrojenia prócz kierownika przytargała ekstra osobnika co się
zwie inspektor budowlany. Obaj nie mieli żadnych zastrzeżeń co do zbrojenia
oraz faktu że wkład ceramiczny będzie oblany betonem. Płyta ma grubość 12cm
a beton B20 pochodzi z betoniarni Dyckerhoff.
Co wy na to?

Marek

do góry