Bo im dłużej się mu przyglądam tym większym bezsensem (komplikowaniem)
wydaje mi się jego budowa.
Żona jęczy :/ ale nie potrafi sensownie argumentować, coś tak o kwiatkach i
że ładniejsza elewacja ..ale u mnie boczna i w dodatku zabierze dodatkowy
metr z wąskiej działki (ściana południowa).
Zabiera niemal ostatnią ustawną ścianę z salonu - prawie nie będzie gdzie
postawić regalu na książki (koza na drugiej ścianie) itp.
Stołu okrągłego raczej tam nie będzie (jadanie w kuchni),
więcej światła(?) zamiast zwykłego i mniejszego okna?
Można wyjrzeć "na bok"? ale i tak kwiatki przeszkodzą.
Większe koszty okien (3 zamiast jednego lub innego większego).

Czy taki mały wykusz mam jakiś sens czy tylko komplikuje?
Czy może jest budowany tylko dla uatrakcyjnienia elewacji?
Kasy mam jak zwykle za mało i wykończenie będzie mocno cierpiało - dużo
pewnie nie zaoszczędzę ale czy zabawa z wykuszem nie jest uciążliwa np.
ocieplanie?
http://tinyurl.com/27643jb (rododendron z archonu)

Słowem; chwalicie czy żałujecie?