W dniu środa, 27 listopada 2013 09:19:04 UTC+1 użytkownik Kris napisał:

> Temat o Krakowie jest i tak mi się wydaje że problem smogu to nie wegiel a spaliny
własnie.


Z moich obserwacji (np. jezdzac na rowerze) wychodzi, ze jednak piece...
W lecie jest OK, jesienia jak zaczynaja palic, to w "blokowiskach" nie widac
specjalnej roznicy, a ruch samochodowy obok jest b.duzy, a wystarczy wjechac w
zabudowe z domkow lub stare kamienice (centrum, Tyniec, Kliny) to juz smierdzi
dymem...

Zreszta badania (ciekawe, kto zamiawial ;) ) potwierdzaja to:

"Z ekspertyzy wynika, że zakaz używania samochodów ograniczy stężenie pyłu PM 10
zaledwie o 0,78 mikrogramów na metr sześcienny, ale kosztować to będzie ponad 14 mln
zł. Dla porównania: trzydniowy zakaz palenia w piecach ograniczy zanieczyszczenie o
mniej więcej 134,48 mikrogramów na metr sześcienny. Koszt? Niecałe 2 mln zł."

Całość: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,11027144,Skaz
ani_na_smog__Krakowa_nie_da_sie_przewietrzyc.html#ix
zz2lphm69Tc

WS

PS. uswiadamianie ludzi nic nie daje - przyklad "ze wsi" sprzed miesiaca: sasiadka
spalila cala kupe plastykowych butelek (w ogrodzie, nawet nie w kotle CO), na moje
stwierdzenie, ze przeciez biora to gratis (nawet przed ustawa smieciowa zabierali,
dajac worki na wymiane) powiedziala, ze za duzo zabawy z pakowaniem i wynoszeniem :(