> Dalej to nie tłumaczy kłamliwej tezy że w sklepach był tylko ocet. Sam żarłeś
> te krowy, świnie, kury i kartofle z pola czy nadwyżki sprzedawałeś?

Ja słyszałem historie wszystko jechało na wschód...
Natomiast do tej pory mam przed oczami widok rozbitych szyb w oknach w GS-ie
bo rano cukier rzucili.
A no i strajki w latach 70/80 to były przede wszystkim o wolność polityczne?

> Znam tamte czasy z trochę innej strony. Ze strony statystyk ile osób chamy ze > wsi
zaraziły pasożytami bo mięso nie było badane. Pokątne sprzedawanie mięsa > ze
zwierząt które padły było normą. Że prawie całe mleko sprzedawane na
> rynkach było w takiej chujowej klasie że mleczarnie go nie brały. Że
> powszechne było sprzedawanie mleka od krów chorych na gruźlicę.

Nie wiem jak w statyskach to wyglądało. Ale wiem jak wyglądało to
w pracy mojej mamy.
Sama wspomina czasami jak ludzie kupowali mleko w sklepie a później
wlewali to baniek i sprzedawali do mleczarni.
A co do jakości nie wiem jak w Łodzi
ale w nowosądeckim to była ilość procent tłuszczu (mówimy o czasach przed 89).
Każda bańka była sprawdzana czy mleko nie było kwaśne i pobierane mleko do próby.
Potem dwa razy w miesiącu była badana zawartość tłuszczu.
I tak jak pisze liczyły się ilość i zawartość tłuszu.
Tak że przyjmowano każdą ilość.


> Pokątne sprzedawanie mięsa ze zwierząt które padły było normą.
Pytanie gdzie, u mnie w domu wszystkie są zakopane mogę Ci miejsca pokazać.
Zresztą nie wiem czy tego nie da się łatwo wykryć ale nie chce tutaj teri snuć.