eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieCleanSymag i krotka ruraRe: CleanSymag i krotka rura
  • Data: 2009-01-13 09:43:04
    Temat: Re: CleanSymag i krotka rura
    Od: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Powiem tak, ja bym był skłonny jednak położyć kable głośnikowe licą, a nie
    > przewodem elektrycznym.

    Panie, doktorat ;)))
    Jeżeli występuje efekt naskórkowości przy takich częstotliwościach to ich
    wpływ jest znikomy względem innych czynników takich jak pojemność i
    indukcyjność przewodów. Efekt naskórkowości powoduje wzrost oporności
    właściwej danego przewodu wraz ze wzrostem częstotliwości.
    Lica w porównaniu do przewodów w postaci pojedynczych żył ma tę przewagę, że
    umożliwia zredukowanie wpływu naskórkowości na wzrost tej oporności. Czyli
    umożliwia przesłanie większych prądów przemiennych przewodem o mniejszym
    przekroju.
    Jednak należy wziąć pod uwagę, że lica zbudowana jest z cienkich drucików o
    przekroju okrągłym, splecionych i skręconych z sobą. Zatem w przypadku licy
    pomiędzy poszczególnymi żyłami istnieją wolne przestrzenie nieprzewodzące, a
    tym samym efektywna powierzchnia przekroju jest mniejsza niż w przypadku
    pojedynczego przewodu o tej samej średnicy. Ponadto efektywna długość
    przewodu licy wydłuża się na skutek skręcenia. Zapewne na skutek stykania
    się poszczególnych żył z sobą i występujących w ten sposób oporności
    prawdopodobnie także wzrasta szum takiego przewodu (choć po stronie głośnika
    jest on pomijalny).
    Biorąc także pod uwagę cenę licy to jednak śmiem twierdzić, że bardziej
    opłącalne jest zastosowanie przewodu z pojedynczymi żyłami o odpowiedniej
    średnicy tych przewodów co już wcześniej napisałem. Oczywiście o ile jest to
    możliwe np. w stałych instalacjach podtynkowych. W przypadku instalacji
    ruchomych lepsza jest lica, ale tylko i wyłącznie ze względu na lepsze
    właściwości mechaniczne. Uzyskanie redukcji efektu naskórkowości w tym
    przypadku jest tak małe, że po prostu nie ma sensu sugerować się tym
    parametrem przy wyborze licy.

    Teraz kwestia pojemności i indukcyjności przewodów. Tu problem polega na
    tym, że każdy przewód, którym podłączone są głośniki posiada indukcyjnośc
    oraz pojemność elektryczną. Te cechy wpływają na redukcję sygnałów
    zmiennych. Im wyższa częstotliwość tym większy wpływ tych czynników na
    redukcję sygnału.
    Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że przetworniki jakimi są głośniki posiadają
    bardzo nierównomierną charakterystykę przetwarzania, a oprócz tego
    rezonanse. Ponadto skuteczność głośników wysokotonowych jest większa od
    skuteczności głośnikó niskotonowych. Zatem i tak w zestawach głośnikowych
    celowo trzeba redukować sygnały o wyższych częstotliwościach, aby uzyskać
    bardziej płaską i równomierną charakterystykę.
    Tak więc i tymi pratametrami przewodów nie ma się co zbytnio przejmować,
    choć przy zbyt dużej indukcyjności przewodów rośnie impedancja przewodu,
    która połączona w szereg z głośnikiem powoduje dość duży spadek mocy na
    głośniku. Wpływ takiego przewodu jest tym większy im większa będzie jego
    impedancja oraz tym większy im będzie mniejsz impedancja głośnika.

    > Ja myślę, że to by było słychać przy mocnym wzmacniaczu 7+1 i z głośnikami
    > dużej mocy. Myślę, że byś słyszał świszczące wysokie tony, ten metaliczny
    > dźwięk :-)

    Nie będzie słychać. Idę o zakład :)
    Ten metaliczny, świszczący dźwięk ma całkiem inne pochodzenie. To jest
    głównie efekt powstawania tzw. nieliniowych zniekształceń
    intermodulacyjnych, które powstają we wzmacniaczach, które objęte są
    sprzężeniami zwrotnymi, a dokładniej mówiąc zbyt długimi pętlami tych
    sprzężeń obejmującymi wiele członów wzmacniacza oraz zbyt głębokimi
    sprzężeniami. Każdy z członów (stopni) wzmacniacza wprowadza lekkie
    opóźnienie, a jednocześnie bardzo duże wzmocnienie. Opóźnienia te powodują,
    że także i sprzężenie zwrotne działa z pewnym opóźnieniem - tym większym im
    wolniejsze są półprzewodniki oraz im więcej stopni posiada wzmacniacz.
    Opóźnienie to powoduje, że oprócz sygnału użytecznego na wyjściu wzmacniacza
    pojawiają się szpilki. Szpilki te są dalej redukowane przez filtry mniej lub
    bardziej skutecznie. To właśnie są te zniekształcenia, które dają ten
    metaliczny, świszczący dźwięk.
    I tu dochodzimy do sedna wyższości lamp nad półprzewodnikami. Dlaczego lampy
    są lepsze ? Są lepsze dlatego, że posiadają w stosunku do półprzewodników
    znacznie mniejsze wzmocnienie, a budowane wzmacniacze w oparciu o lampy
    posiadały człony (stopnie), z których każdy był objęty niezależnym krótkim i
    płytkim, a zarazem szybkodziałającym sprzężeniem zwrotnym, dzięki którym
    wzmacniacz nie wytwarzał takiej ilości zniekształceń intermodulacyjnych jak
    konstrukcje półprzewodnikowe. Dodatkowo transformator głośnikowy dość
    skutecznie redukował te zniekształcenia - działał jak filtr. Poza tym wiele
    konstrukcji lampowych ze względu na niewielkie wzmocnienie lamp pracowało
    praktycznie bez sprzężeń zwrotnych :)
    Obecnie jakość półprzewodników się poprawiła - są coraz szybsze, a poza tym
    konstruowane wzmacniacze posiadają krótsze sprzężenia zwrotne, dzięki czemu
    zmniejszył się także poziom zniekształceń intermodulacyjnych.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1