Użytkownik "Kris" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:b23375b8-7e44-4351-ae19-5dc62dbae145@go
oglegroups.com...

> Opiszę sytuację z przed 13lat:
> W styczniu żona zaszła w ciąże
> Za 3-4 tygodnie zachorowała na ospę. Internety pisały ze jest to
> niebezpieczne, zagrożenie dla płodu itp. więc w te pędy do ginekologa
> polecieliśmy na konsultację
> Facet zasugerował usunięcie ciąży. Poszliśmy do drugiego- sugestia a nawet
> nie sugestia a bezpośrednio gadał że zagrożenie dla płodu i dzieciak się
> chory urodzi itp.
> Odwiedziliśmy kolejnego ginekologa, i ten powiedział żeby ciąże utrzymać,
> że na bieżąco kontrolował będzie itp.
> Córka dzisiaj ma 13 lat, zdrowe dziecko, najlepszy uczeń w szkole, jeden z
> lepszych w powiecie, jesteśmy z niej ogromnie dumni
> Decyzja jaka podjeliśmy wtedy była jak widać słuszna i nic tu do tego
> wiara ani przekonania religijne nie miały

No bo skąd to milczące założenie że lekarz jest specjalistą?
Studia jak studia połowa roku coś umie a druga się jakoś przeciśnie. A jak
wiedzy brak to najłatwiej powiedzieć "usunąć".

Kiedyś gdy byłem "młody i gniewny" akurat w Polsce toczyła się
ogólnonarodowa dyskusja na temat aborcji i głównym argumentem feministek
było że ciąża zagraża życiu matki. Aby wyrobić sobie własne zdanie
rozmawiałem z lekarzami. Az w końcu trafiłem do profesora (nazwiska już nie
pomnę) z kliniki w Rzymie i on mi wtedy powiedział że mówienie o tym że
ciąża jest zagrożeniem dla życia matki to temat zastępczy i w praktyce taka
sytuacja nie występuje. Więcej kobiet ginie z powodu powikłań
około-aborcyjnych niż z powodu próby donoszenia ciąży ciąży. Od tego czasu
kolejnych lekarzy pytałem wprost ile zna przypadków by kobieta która chciała
donosić ciążę z tego powodu zmarła. Nikt takiego nie znał ale wszyscy
"słyszeli" :-)

Pozdrawiam
Ergie