Użytkownik "uzytkownik" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:53b534ca$0$2239$6...@n...neostrada
.pl...

>> No ale to tylko gdybanie tego generał nie mógł wiedzieć mógł tylko
>> zgadywać.

> Tyle, że te dokumenty możemy poznać dopiero dzisiaj, a zachód już
> wcześniej wielokrotnie nam udowodnił, że losy Polski są mu całkowicie
> obojętne.

Zgadza się, dlatego to jak napisałem tylko gdybanie.

>> Natomiast jest inna sprawa - zgoda na użycie siły wobec strajkujących i
>> to jest jednoznacznie złe. Można było wprowadzić stan wojenny na ostrych
>> zasadach można było na łagodnych.

> Wiesz jaka była zgoda na użycie siły?
> Opowiadał mi znajomy z pracy, który jako młody chłopak został wcielony do
> jednostek ZOMO pacyfikujących kopalnię Wujek. Młodzi zostali wysłani tam
> bez ostrej amunicji, a ci którzy mieli ostrą amunicję mieli wyraźny zakaz
> jej użycia.

To jest kwestia dyskusyjna. Gdyby nie było zgody to by tej ostrej amunicji w
ogóle nie mieli. Tal jak policja która jedzie na mecz ma tylko gumowe kule.

> Strzały padły dopiero, kiedy akcja zaczęła się wymykać spod kontroli,
> kiedy górnicy rzucili się z kilofami na młodych ZOMOW-ców, prawie dzieci.
> Znajomy opowiadał, że osobiście widział jak jeden z jego kolegów z szeregu
> "oberwał" kilofem i został wciągnięty w tłum górników.

Słyszałem różne historie z obu storn barykady, nie chcę się licytować kto
kogo pierwszy uderzył ani kto był bardziej agresywny. Bo z jednej strony
związkowcy rozpuścili plotkę o zaminowaniu bram butlami z tlenem (co jak
dziś wiemy nie miało miejsca, ale ZOMO-wcy o tym nie wiedzieli), ale z
drugiej to nie górnicy wyszli z kopalni tylko ZOMO przyszło do nich.

W każdym razie kto kogo pierwszy uderzył to kwestia drugorzędna. Gdyby nie
decyzja o stłumieniu strajku zamiast przeczekania do niczego by nie doszło.

>> Można było rozwiązać konflikt siłowo a można na drodze rozmów.
>> Solidarność wiedziała o przygotowaniach armii ZSRR. Był czas na rozmowy
>> jednak władza podjęła decyzję o rozwiązaniu siłowym. Nawet gdyby rozmowy
>> się nie powiodły to była zima. Wystarczyło odciąć energię i czekać aż
>> sami z głodu i zimna zrezygnują, jednak komuś zależało na rozwiązaniu
>> siłowym. Historycy nie są zgodni jak duży był udział Jaruzelskiego w
>> podejmowaniu decyzji o takim rozwiązaniu są jednak zgodni że nie została
>> podjęta bez jego wiedzy i zgody. I o tym też trzeba pamiętać.

> To widzę proponujesz jeszcze bardziej drastyczne środki - zagłodzić i
> wykończyć zimnem.

Weź nie manipuluj. Historia pokazuje że przeczekanie jest najlepszą formą
walki ze strajkiem. Nie "zagłodzić" bo ja nie proponuję by ich stamtąd nie
wypuszczać. Po prostu poczekać aż zmarzną, zgłodnieją i im się "znudzi".

>> Generał to na pewno człowiek tragiczny w klasycznym znaczeniu tego i
>> słowa. Żył w czasach i miejscu gdzie często nie było wyboru między dobrem
>> a złem, a między złem i mniejszym złem. Należy pamiętać o jego odwadze i
>> mądrości przy oddawaniu władzy, ale nie można też pomijać jego udziału w
>> śmierci kilku strajkujących.

> Ale kilku, a nie kilkuset tysięcy obywateli, które mogłoby ponieść śmierć,
> gdyby doszło do interwencji radzieckiej.

Można było wprowadzić stan wojenny a strajków nie rozwiązywać siłowo. Z
pierwszego w żaden sposób nie wynika drugie. Powtarzam: to czy wprowadzenie
stanu wojennego było błędem czy nie tego się nie dowiemy, bo nie wiemy jak
by się zachód zachował. Natomiast siłowe rozwiązanie strajków było błędem.

Pozdrawiam
Ergie