eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieKupiłem se "żarówki" diodowe › Re: Kupiłem se "żarówki" diodowe
  • Data: 2012-09-25 19:09:20
    Temat: Re: Kupiłem se "żarówki" diodowe
    Od: "Irokez" <n...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
    wiadomości news:5061b2d1$1@news.home.net.pl...
    > W dniu 25.09.2012 14:13, Piotr Wyderski pisze:
    >> Andrzej Lawa wrote:
    >>> a on nie zrozumiał istoty zagadnienia.
    >> Tu nie ma co rozumieć, to się elementarnie liczy. ;-)
    >> Oto cała "mądrość":
    >> I = U / (R_serial + R_load)
    >> Tam poniżej jest nawet przykład: przy zmianie rezystancji
    >> obciążenia w zakresie 1:9 prąd zmienia się zaledwie o 5%
    >> -- stabilizacja aż nadspodziewanie dobra.
    > Ależ ja to wiem, dlatego napisałem co napisałem.
    >> Tylko niepraktyczna
    >> dla większych prądów, są lepsze sposoby.
    > Owszem. Ale kosztowniejsze konstrukcyjnie. Coś za coś.

    Więc tak; rezystor nie jest stabilizatorem prądu. Może go za to regulować
    przy zachowaniu stałości obciążenia.

    Rezystor + dioda LED - otrzymujemy taki stabilizator napięcia, o napięciu
    równym Forward Voltage diody LED.
    LED jest elementem nieliniowym, Vf zależy od prądu. No to sobie ustawiamy z
    charakterystyki napięciowo-prądowej diody wymagany prąd i napięcie pracy,
    potem prawo łoma liczymy rezystor i mamy zapewniony w pewnych granicach
    pracy prąd diody.

    I jest git malina. Mamy tą "stabilizację" dzięki której świeci miliardy
    kontrolek LED'owych na całym świecie i w kosmosie od xx-lat. Żadnych
    wyszukanych stabilizacji prądu bo wystarcza rezystor -> Passive current
    source - The simplest non-ideal current source.

    Ale zaczyna się problem jak chcemy tym LED'em poświecić drogę do sracza.
    Jednym niedasię (taki np. Cree XM-L czy CXA nie bierzemy pod uwagę bo gadamy
    o "tanich" chinczykach, zresztą tu jest trochę inna bajka), trzeba kilka.
    Ponieważ chinol to jest tanio. Bierzemy te np. 20 ledów coby było widać
    ścieżkę o północy, napięcie jednej diody znamy, prąd mnożymy razy 20,
    oczywiście wybrany maksymalny bo ma być gites jasno, i liczymy dla 12V
    rezystor.
    Jest super, zdążamy na walne posiedzenie na tronie.
    Tylko że zaczynają się schody podczas pracy... dioda się grzeje..niemożliwe,
    tylko żarówka miała się przecież grzać, a jednak.
    W dodatku malutka dioda to malutka powierzchnia. Gdzie tu kurka oddać to
    ciepło? etam, przeca świeci a radiator to koszta. Dobra, niech się grzeje.
    Pozostałe 19 też. Ale okazuje że ta niedobra dioda im wyższa temperatura to
    jej napięcie Vf spada. Do tego przyszedł gość z łomem i mówi, że zgodnie z
    jego prawem jak nie będziemy stawiać większego oporu to przyprundzi nam
    bardziej. Cóż robić.. trzeba brać na klatę i grzać dalej...
    Diody walą światłem do przodu jak plemniki do jaja, i jak to w życiu bywa
    jeden się wykrusza. Ha.. No to 19-stu do podziału tego samego prądu. Pędzim
    dalej.. 18..17..15 do podziałui potem już gasną w oczach.

    20 malutkich oporniczków to stanowczo za drogo w stosunku do 1.
    Poza tym jakim prawem miałby taki led świecić 30 lat? Żarówki dało się
    skrócić czas świcenia do 1000 godzin to i tu trzeba kontrolować ten proces.


    hmm.. CREE CXA2011 za 9 dych w Farnellu. Zasilanie 40V i 900lm przy około
    270mA (11W). Ale dodać do tego jakiś kolimator, obudowę, radiator,
    zasilacz...to ja sobie kupię świetlówkę 18W (jakieś 1100lm) na aledrogo za
    10zł

    Pozdro.

    --
    Irokez

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1