Pan Adam Sz. napisał:

>> A już stricte technicznymi urządzeniami są komin czy rynna. Czy to
>> oznacza, że nie można ich mieć na dachu, tylko należy wstydliwie
>> umieścić w piwnicy?
>
> Komin mógłby być wystającą rurą - a jednak obudowuje się go za ciężkie
> tysiaki ładnym klinkierem, tynkiem, struktonitem, czymkolwiek innym, co
> nie spełnia żadnej funkcji poza wyglądem. Rynny projektuje się tak, żeby
> były jak najmniej widoczne - w nowoczesnych projektach nawet je się
> umyślnie stara chować, np.:
>
> http://www.abc-dachy.pl/img/publikacje/2228_z4.jpg
>
> Da się zaprojektować dom z ogniwami ładnie:
>
> http://bi.gazeta.pl/im/33/e5/12/z19813427Q.jpg
> http://i.iplsc.com/-/00010V2QWJ0E0QTW-C122-F4.jpg
>
> A nie jak niestety obecnie się robi - bez ładu i składu wrzuca się na
> ceglasty dach czarne prostokąty w przypadkowym miejscu. I dwa lata
> wybierania pięknego projektu psu w dupe :-)

Czyli jednak da się. A teza była całkiem inna -- jakoby te szklane
prostokąty były takim szkaradzieństwem, że próżny trud robienia
czegokolwiek, by prądownictwo dachowe było do zaakceptowania. Potem
była teza numer dwa -- że jeśli coś jest "instalacją techniczną", to
samo w sobie oznacza konieczność ukrycia tego przed okiem przechodnia.
Ta obsesja skutkuje potem różnymi struktocośtam (nawet nie wie co to
takie) -- przez stulecia ludzie nie mieli dostępu do środków realizacji
takich "nowoczesnych projektów", więc budowali szkaradne domy ze
szkaradnymi kominami i szkaradnymi rynnami. Aż się porzygać na sam
widok można, jak ten rzygacz kamienny (klinkierem nie obłożony).

Co do wyżej pokazanych obrazków, to moge powiedzieć tylko tyle, co
o różowych dworkach -- jak ktoś lubi, jak komuś odpowiada, to niech
tak ma. Póki nie ma przymusu, by wszyscy budowali w tym duchu, to ja
nie będę protestował.

Jarek

PS
Na wcześniej linkowanych fotkach widoczne były również inne instalcje
techniczne -- anteny telewizyjne. Na to już w ogóle nikt nie zwraca
uwagi, nawet jak ma dwa lata na studiowanie pięknego projektu. Wiadomo,
że na koniec trzeba przywiesić spodek. I to nie gdzie indziej, tylko
na szczycie komina wyłożonego za ciężkie tysiaki klinkierem (ładnym,
rzecz jasna). Do głowy nikomu nie przydzie, że są setki innych miejsc,
zdecydowanie bardziej odpowiednich. To jasne -- z komina do satelity
najbliżej, więc odbiór będzie najlepszy. No bo jakże to tak, przykręcić
antenę na przykład za balustradą południowego balkonu? Jeśli ktoś jest
na tyle inteligentny, że wpadnie na taki pomysł, to prędzej dojdze do
wniosku, że antena jest mu całkiem zbędna.

--
Z deszczu pod rynnę.