W dniu 2015-05-06 o 22:23, wolim pisze:
> To ja jeszcze dodam osiedle w Pasikurowicach pod Wrocławiem.
> Od dziesiątek lat w sąsiedztwie był poligon, na którym detonowano
> niewybuchy. Od 2-3 lat mieszkańcy protestują, że jest za głośno.
> Oczywiście, protestują tylko mieszkańcy napływowi, którzy wybudowali
> domy w ostatnich kilku latach.

Mało to teraz tego wszędzie? Krew mnie już zalewa, a najdurniejsze jest
to, że aktualne unijne wręcz prawo jest po stronie takich jełopów. Nie
mogę zrozumieć, czemu tego absurdu jeszcze nikt nie zmienił i że nikt
nie widzi, że to psuje generalnie publiczny interes...
Z czysto mojego podwórka: okolice toru "Poznań" i lotniska Ławica,
okolice wojskowego lotniska Krzesiny, zlikwidowany już po protestach
mieszkańców nowowybudowanego osiedla tor kartingowy w Gostyniu i
znalazłoby się jeszcze parę innych.
Dla wszystkich, z którymi rozmawiam oczywistym jest, że prawo do
jakichkolwiek protestów i odszkodowań mogliby mieć Ci, którzy byli na
tym terenie wcześniej, a potem im jakiegoś "hałaśnika" obok wybudowali.
Ale jak widzę akcje, jak te wyżej i o których wspominaliście, że coś
istnieje od dawien dawna, po czym się jacyś nowi sprowadzają/budują (bo
przecież taniej), a potem robią protesty, żeby coś zamknąć, bo im to pod
nosem hałasuje i serialu spokojnie obejrzeć nie mogą, to bym naprawdę
najchętniej powybijał wszystkich takich.
Tymczasem prawo wspaniałe mówi tylko o normach głośności jakie na danym
terenie mają być spełnione (nieważne, że coś było wybudowane np. 30 lat
temu kiedy były inne warunki) i że jak spełnione nie są, to ludziki w
okół mają prawo walczyć :/
Problem wbrew pozorom nie dotyczy tylko Polski...

Pzdr
--
/__/_* /
/ ) /_(//)()
/