Pani Ewa napisała:

> Z moich obserwacji wynika, że chłopcy z piratów wyrastają dość szybko,
> ale z piłki już niekoniecznie, więc może to nie taka zła inwestycja?

Różnie z tym bywa. U moich znajomych w domu co roku odbywa się "Impreza
piracka". Chyba nawet data w kalendarzu jest ustalona, typu któraś
sobota karnawału -- żeby można było tam trafić nawet bez zaproszenia.
Kiedyś to oni organizowali dla swoich synów, później synowie całkiem
przejęli inicjatywę. A dawno już mieszkają osobno. Nikt na imprezę nie
będzie wpuszczony, jeśli nie będzie miał "akcentu pirackiego" (opaska
na oku, kapelusz z trupią czaszką, noga oberżnęta w kolanie, płyta CD
z wypalonym MS Office lub ostatnimi nagraniami Madonny itp). Ci synowie,
to już są po trzydziestce. Nie dość tego, pokolenie rodziców też zostało
wciągnięte, wraz z krewnymi-i-znajomymi-królika.

Jarek

--
Do wściekłego chlupotu przypływów, odpływów,
Ostatniej zimy, głuchszy od mózgów dziecięcych,
Biegłem! Z odcumowanych przybrzeżnych masywów
Żaden nie widział większych triumfów fal tysięcy.